Rozdział 2.

31 3 2
                                    

"Would you help me get a grip or would you drop me?"
—————————————————
Usiedli przy stole, popijając zieloną herbatę. Jungkook nadal rozglądał się po pomieszczeniach.

- Co cię tak interesuje? - zapytał lekko podirytowany zachowaniem starszego.

- Nic - skłamał, dalej przyglądając się zdjęciom.

- Jak wrócisz do domu? Jutro mamy uczelnię, więc nie możesz tu siedzieć długo.

- Nie bój się, zaraz sobie pójdę - odpowiedział.

Tak naprawdę Taehyungowi wcale nie przeszkadzała obecność Gguka. Samo to, że ktoś przy nim był sprawiało, że czuł się bezpieczny.

Jeon się trochę zasiedział, bo kiedy opuszczał mieszkanie było już dawno po północy. Jednak żal było wychodzić od Taehyunga wcześniej, tak dobrze mu się z nim rozmawiało.

- Tak sobie pomyślałem, że moglibyśmy jutro pójść razem na uczelnię - zaproponował lekko zestresowany blondyn.

- W sumie czemu nie? I tak będę tędy jutro przechodził. Wpadnę o dziewiątej.

Telefon Tae zawibrował, sygnalizując tym samym nową wiadomość.

OD: Nieznany
Fajnie się dzisiaj gadało. Dzięki, że mnie wpuściłeś do siebie. Jestem już w domu. Do zobaczenia jutro.
~Gguk

- Przydałoby się zapisać jego numer - mruknął do siebie.

Zmienił jego nazwę na zwykłe, nic nieznaczące "Gguk".

Po całym pomieszczeniu rozniósł się głośny dźwięk dzwoniącego telefonu. Gguk do niego dzwonił, bo czekał na niego już dwadzieścia minut pod klatką.

- Halo?

- Czy ty wiesz, która do cholery jest godzina?!

- Spokojnie, mam jeszcze dwadzieścia minut do budzika.

- Tyle czasu to ja tutaj stoję i czekam na ciebie. Wpuść mnie. - W tym momencie się rozłączył.

Zaspany i nieogarnięty Taehyung podszedł do drzwi, żeby mu otworzyć.
Jungkook nawet się nie przywitał. Zmierzał odrazu w kierunku kuchni. Tae stał jak zamurowany, bo nie pojmował, co się właśnie stało. Czy on właśnie wszedł do jego domu i poszedł do kuchni, nawet się nie witając?! Co on sobie myśli?

- Zbieraj się. Zrobię ci jakieś śniadanie - zarządził Jeongguk.

- Dobra, ale następnym razem chociaż się przywitaj.

- Dzień dobry - powiedział roześmiany chłopak.

Wybrał jakiś pierwszy lepszy crewneck z Nike, pod to ubrał polówkę tak, aby wystawał kołnierzyk i jakieś czarne spodnie garniturowe. Przez szlufki przełożył czarny pasek ze srebrną klamrą w krztałcie dwóch G. Na nogi założył swoje nowe buty z Balenciagi. Jako dodatki wybrał swój ulubiony łańcuch i czarny zegarek z dużą tarczą. Już od dawna interesował się streetwear'em i markami  
high-end. Do torby wrzucił zeszyt i długopis, ale wiedział, że i tak nie będzie tego używał.

Wszedł do kuchni zwracając uwagę jego gościa.

- Wow! Ale się odwaliłeś.

- Potraktuję to jako komplement - odpowiedział, siadając do stołu. - Skoro już zrobiłeś jedzenie, to może zjemy razem?

- Nic dzisiaj jeszcze nie jadłem, więc z miłą chęcią skorzystam z twojej propozycji.

- W takim razie smacznego.

Let me shine again| VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz