Nie złapał. Wianek minął go, kiedy brał w ręce czyjś inny i z uśmiechem odwracał się do wybranki. To nie mógł być przypadek, tylko oczywista zdrada wszystkiego, w co Hanna wierzyła. Te wszystkie tygodnie niewinnych flirtów, miłych słówek i grania zainteresowanej jego wywodami poszły na marne. A wyglądał na oczarowanego jej towarzystwem. Czy wyczuł jej nie całkiem szczere intencje?
W tej zapomnianej przez rozwijającą się cywilizację wsi, zwyczaje związane z Nocą Świętojańską były żywe. Dlatego wianek odpływający w dół rzeki piętnował ją jako przyszłą samotną, starą pannę. Jej przyjaciółka, Lena, wyśmiewała się z tych przesądów i nie puszczała własnego wianka. Jednak Hania nie była tak pewna siebie, nie miała też kolejki adoratorów, więc już od kilku miesięcy przygotowywała się do tego dnia. Wojtek może nie zajmował jeszcze specjalnego miejsca w jej sercu, ale wierzyła, że po jakimś czasie to się zmieni. Ale to wszystko należało już do przeszłości, bo jej nadzieje odpłynęły wraz z nurtem rzeki. Zagryzła wargę, by powstrzymać łzy i odwróciła się od par, przygotowujących się do przeskoczenia razem przez ogniska. Brakowało jeszcze tylko żeby ktoś zobaczył jak rozbita jest. Nie zwracając uwagi na zapadający zmrok, uciekła w głąb lasu.
Choć w planach miała przejść się, żeby przemyśleć kilka spraw, to nie rozjaśnił się jej umysł, za to się zgubiła. Otaczający ją mrok zmieniał znajomy krajobraz, a wstrząśnięte emocje uniemożliwiały racjonalne myślenie. Próbując się uspokoić, przystanęła. Skuliła się na mchu pod drzewem, czując jak jej jasne kosmyki zaplątują się w gałęzie. Pocierając białą sukienkę palcami oraz gładząc okoliczne trawy i paprocie, szukała rozwiązania. Wojtek ją wystawił? Jasne, zdarza się. To niedobrze, ale nie tragedia. Gorzej, że obowiązywała ją obietnica, którą sama sobie złożyła, pod wpływem niczego nieświadomej Leny. Ta niezmiernie energiczna dziewczyna była powodem wielu jej problemów, ale również rozwiązaniem większości smutków. Także teraz, większość jej myśli próbując uciec od problemu krążyła wokół wysportowanej sylwetki, ciemnobrązowych włosów i zadziornego charakteru przyjaciółki.
Lena była dla niej oknem na świat. Były przyjaciółkami od dziecka, choć zdawało się, że niewiele je łączy. Podczas gdy Hania wolała spędzać popołudnia nad książką, Leny wszędzie było pełno. Każdy w okolicy ją lubił, choć swoim sposobem bycia zniechęcała do siebie bardziej konserwatywną część mieszkańców. Komentowanie jej zachowania i ubioru należało do ulubionych tematów wszystkich babć i prawdopodobnie właśnie o tym rozmawiały u siebie popijając herbatkę. A przynajmniej tak uważał każdy, kto z dumą nazywał się młodzieżą, jak gdyby Lena była definicją tego słowa.
Samo myślenie o dziewczynie poprawiło Hannie humor. Choć już wcześniej miała zaczerwienioną twarz od łez, inny rodzaj rumieńca wstąpił na jej policzki, gdy wspominała subtelny i niewinny dotyk, który nie znaczył przecież nic. Jako dwie dziewczyny, oczywistym było, że się przytulały i trzymały za ręce, prawda? Chociaż czuła się niezręcznie, nie mogła nie przyznać, że lubiła tą bliskość, którą dzieliły. Nawet jeśli czasem wpadała przez nią w tarapaty, dopóki były w nich razem, nie przeszkadzało jej to. Suszenie ubrań po niekontrolowanej kąpieli w rzece, podkradanie niedojrzałych owoców z sadów sąsiadów, czy uciekanie w panice przed rozjuszoną krową, a nawet testowanie marnych umiejętności kucharskich – z Leną u boku czuła się pewnie, bezpieczna, jakby wreszcie życie wychodziło ze stron powieści do rzeczywistości.
Może faktycznie prawdą było, że tych cichych i potulnych ciągnie do buntowników? Miłość do tego, co pomaga nam się zmienić, zdaje się przecież tak podświadomie właściwa, nawet gdy zakazana.
Czując się już nieco lepiej, Hania położyła głowę na podciągniętych kolanach. Mimo, że lato trwało już od kilku godzin, w nocy temperatura się obniżała, a wiatr nieustannie przemykał między drzewami. Na odsłoniętych fragmentach skóry pojawiła się jej już gęsia skórka, wywołana nie tylko chłodem, ale też mroczną atmosferą lasu. Dookoła było już całkiem ciemno, tylko przytłumione światło gwiazd i pełnego księżyca pozwalało dostrzec kontury drzew. Zewsząd słychać było hukanie, stukanie, szemranie i postukiwanie, wywoływane przez najprzeróżniejsze nocne istoty.
CZYTASZ
Tylko tej nocy
Short StoryChociaż najkrótsza, Noc Kupały przepełniona jest magią. Puszczanie wianków zdaje się być cudowną tradycją, przynajmniej dopóki ktoś zechce złapać twój. Jednak nawet jeśli minie on wszystkich chłopców, zawsze może do ciebie niespodziewanie wrócić. P...