50 pierwszych razy, czyli powrót do przeszłości...

33 1 8
                                    

Tytuł tego - okej przyjmijmy, że będę to nazywała postami, no bo rozdziały to, to to nie są - czyli jeszcze raz od początku... xD

Tytuł tego posta jest dosyć przewrotny, ponieważ jak każdy dobrze wie, że po raz pierwszy można zrobić jakąś rzecz tylko raz. A ja ani nie utraciłam nigdy pamięci - na całe szczęście (chociaż czasami przydałoby się zrobić twardy reset mojego mózgu), ani tym bardziej nie jestem tak jak bohaterka filmu "50 pierwszych randek" (kto zna ten wie o co chodzi) - swoją drogą nawet dosyć fajny - a mimo to jakimś magicznym sposobem kilkanaście razy zaczęłam przygodę z gatunkiem jakim jest anime xD

A zatem jak już na wstępie oświadczałam, dzisiaj odpalam wehikuł czasu i lecimy w bardzo, bardzo, bardzo odległą galaktykę? Nie... w bardzo, bardzo odległą przeszłość. W czasy kiedy po Ziemi stąpały wielkie gady, potocznie zwane dinozaurami xD. Więc jeśli się nie boicie, że jakiś tyranozaurek, czy pterodaktylek zrobi sobie z was moi kochani czytelnicy pyszną przekąskę... to proponuję zapiąć pasy, wziąć w dłoń popcorn, colę, czy inną pepsi i zaczynamy odliczanie.

5...

4...

3...

2...

1...

0...

START!

A więc... wszystko zaczęło się dwadzieścia parę (kobiet się o wiek nie pyta, więc... 😋), w czasach kiedy mogłam mieć 4, 5 może 6 lat (chociaż to już mało prawdopodobne)... Jeszcze dwa dni temu, kiedy pisałam pierwszego posta, tak właśnie miał wyglądać sam początek moich wspomnień dotyczących początków mojej przygody z anime. Jednakże wczoraj podczas szukania materiałów przykładowych do kolejnego posta, okazało się, że wszystko zaczęło się, że wszystko zaczęło się kiedy miałam szacowne 3 latka :)

Wiec, jakby idąc tym tropem moim pierwszym anime, jakie - najprawdopodobniej, czyli 99,9% -oglądałam nosiło tytuł Alfred Jonatan Kwak, tak... tak... Alfred Jonatan Kwak. Bardzo sympatyczna bajeczka, której streszczenie, recenzję i swoją opinię na jej temat wystawię za jakiś czas. 

Później, z biegiem czasu pojawiły się inne produkcje tego typu tj. animowe (wiem nie ma takiego słowa, ale no... przyjmijmy, że jest ;)) adaptacje znanych chyba wszystkim książek książek, autorstwa pani F. H. Burnett. Były to anime Sara, mała księżniczka oraz Mały Lord. W tym przypadku również jest pewna nieścisłość, ponieważ no nie pamiętam dokładnie, kiedy w Polskiej telewizji emitowano po raz pierwszy Małego lorda (w każdym razie był to początek lat 90-tych). Pamiętam jedynie, że mając 6 - 7 lat wstawałam o 6.00 żeby oglądać tą bajkę w telewizji (głównie niedograne odcinki), ale będąc w tym wieku, cześć tych odcinków miałam już nagrane na kasetach, więc no mój osobnik musiał być zdecydowanie młodszy xD. O tych dwóch adaptacjach, także zrobię w przyszłości osobne posty, ponieważ uważam, że pomimo, iż mają już swoje lata i młodsi czytelnicy na 100% ich nie kojarzą to jednak powinni je poznać 😉.

Zaczęło się dosyć wcześnie prawda, ale... ale... czemu mnie to aż tak bardzo zaskoczył. Ponieważ jeszcze stosunkowo do niedawna nie wiedziałam, że są to właśnie anime, ale o tym w kolejnym poście. 

"Pierwsze" anime, jakie obejrzałam, chociaż wciąż nie wiedziałam, że nazywa się to właśnie anime, ale podejrzewałam, że może pochodzić z Kraju Kwitnącej Wiśni, było ... . I tu jest właśnie problem, bo po prostu nie pamiętam tytułu :'). Śmieszne, tak wiem, no ale maluch, który lubi patrzeć na bajki raczej nie zwraca uwagi na jakiś tam tytuł, tylko świetnie się bawi widząc kolorowe obrazki. Niestety nigdy raczej nie było ono nagrywane na kasety, więc jakiegokolwiek pisemnego śladu brak. Poza tym w sumie gdybym nagrywała każdą bajkę, to dzisiaj po prostu tonęłabym w morzu VHS-ów (i tak tonę, bo mam ich chyba ze 100 minimum). I to właściwie tutaj powinno być o zdanie o moim wieku, że pierwszy raz widziałam anime mając 4, czy 5 lat. Oczywiście próbowałam szukać tego anime nie raz, nie dwa od czasu jak tylko pojawił się w domu internet. Ciężko jest jednak znaleźć jakikolwiek film, bajkę, serial, anime, czy cokolwiek mając w pamięci strzępki wspomnień. 

Wyznania (nie)yaoistkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz