Rozdział V "Lody"

253 16 34
                                    

Dziewczyna czekała przed szkołą. Po chwili przyszedł chłopak. Oboje przybili sobie piątki.

-I jak tam?- uśmiechnęła się.

-Jest okej. Muszę tylko jeszcze nosić tu plaster i nie mogę iść na WF- też się uśmiechnął.

-Ty bez WF-u? Jak ty przeżyjesz?- zaśmiała się.

-Hahaha będę pilnował czy Ty wszystko dobrze robisz - powiedział i oboje weszli do szkoły.Poszli na zajęcia. Większość przebiegła jak zwykle. Jednak na Polskim było trochę hałasu, gdyż pani ogłosiła "za dwa tygodnie jedzeniemy na trzy dniową wycieczkę w góry". Od razu zaczęło się kto co bierze, kto z kim bierze pokój, jak przemycić nieco alkoholu i inne takie. Po lekcjach wszyscy szczęśliwi wyszli że szkoły.

-Hej, Polen... idziemy na lody? - zaproponował Niemcy trochę niepewnie.

-W sumie... czemu nie. Tylko napiszę do Węgier -uśmiechnęła się. Chłopak uśmiechnął się dziewczyna wyjęła telefon i napisała krótką wiadomość "Wracam później, idę z kolegą na lody" po czym schowała ponownie do kieszeni. Zaczęli iść w kierunku przystanku, gdyż do najbliższej lodziarnie trochę było. Przez całą drogę żywo rozmawiali na różne tematy, szczególnie o wycieczce.
Jednak kiedy podjechał autobus,okazało się, że coś się zepsuło i nie ruszy. Polka podeszła do rozkładu.

-Pfffffff... kolejny za pół godziny... A tego szybko nie naprawią...

-Hej a to?- pokazał Niemcy.

-Hm?- dziewczyna odwróciła się. Niemcy wskazywał na biało-zielone hulajnogi. -A, te Lime coś... W sumie... Tylko to drogie jest...

-Możemy się złożyć i pojechać na jednej- zaproponował.

-No nie wiem...

-A chcesz te lody czy idziemy na jakieś tanie ze sklepu od pani Kwaśnickiej?

-Dobra przekonałeś mnie

Kilka minut zajęło im zorientowanie się jak się za to płaci po czym Niemcy wszedł na nią. Polska stanęła na drugiej stronie i się go chwyciła. Kiedy chłopak ruszył dziewczyna omał co nie zeszła na zawał.

-Ale super!- zaśmiał się Niemcy. Jego zazwyczaj pięknie ułożone włosy rozwiał wiatr. Dziewczyna mocno się do niego przytuliła.

-Zwolnij trochę!

-Dobrze, niech się księżniczka nie boi- cicho się zaśmiał i nieco zwolnił. Polska nieco rozluźniła uścisk jednak dalej została przytulona bojąc się spaść. Nie wiedzieli, że ulicą przy której jechali, W aucie siedziała Japonia, a w drugim Anglia i jego nieco młodszy brat Ameryka. Kiedy Japonka zobaczyła Polskę przytulającą się do Niemiec, dostała krwotoku z nosa i wyjęła aparat. Pstryknęła tyle zdjęć ile się dało. Natomiast kiedy Ameryka ich zobaczył przytknął nos do szyby.

-Hej Anglia to nie przypadkiem ta twoja sojuszniczka?- spytał.

-Hm?- Anglia wyjżał w tym kierunku. -A tak, rzeczywiście. Polska. A co?

-Ładna jest...

Chłopakowi lekko zeszła mina jednak nic nie powiedział.

~.~

-Już jesteśmy- uśmiechnął się Niemcy zatrzymując hulajnogę. Polska szybko zeszła.

-N.i.g.d.y. w.i.ę.c.e.j n.i.e j.a.d.ę t.y.m p.o.j.a.z.d.e.m s.z.a.t.a.n.a- powiedziała uspokajające oddech.

-A jak chcesz wracać?-zaśmiał się.

-Wracamy piechotą!

-Hah, no dobrze. Albo może autobus już będzie

Podeszli do budki i zamówili po jednej gałce. Polka wzięła śmietankowe natomiast Niemiec czekoladowe. Podeszli do barierki za którą rozprzestrzeniało się jezioro i tak jedli lody. Wtedy równocześnie wydał się dźwięk z ich telefonów. Dostali wiadomości. Obie brzmiały podobnie. Od Węgier "Gdzie jesteś na tych lodach? I kiedy wracasz?" A od Prus "Gdzie ty łazisz?". Oboje odrazu brali się do odpowiedzi. Kiedy już odpisali, Niemcy spojrzał na zegarek.

-Dopiero 16... idziemy gdzieś jeszcze?

-Pamiętam że gdzieś tam niedaleko jest taka fajna polana nad rzeczką. Moglibyśmy się tam przejść- uśmiechnęła się.

-Wedle życzenia - zaśmiał się i dalej jedząc lody zaczęli iść w kierunku polany. Doszli tam po około 15 minutach. Dziewczyna usiadła na trawie i zaczęła pleść wianki że stokrotek A chłopak podsunął nogawki i zaczął wchodzić na kamienie wystające z tego niewielkiego potoku.

-Tylko nie wpadnij do wody- zaśmiała się widząc jak prawie się poślizgnął. -Bo będziesz musiał wracać w moim stroju na WF

- Dobrze, będę uważał specjalnie żeby nie musieć zakładać twoich krótkich spodenek, bo wyglądałbym co najmniej jak idiota- uśmiechnął się pod nosem. Jednak wtedy noga  mu się powinęła. Udało mu się w ostatniej chwili drugą stopę położyć na inny kamień przez co zrobił szpagat kilka centymetrów nad wodą. Na jego twarzy pojawił się grymas bólu -Polen... pomóż...

-Mówiłam żebyś uważał deklu -odłożyła wianek, zdjęła swoje sandały i ostrożnie żeby nie wylecieć do wody w swojej świeżo co wypranej sukience. Do tego Węgry pewnie zrobiłby awanturę o mokre ciuchy. Podeszła powoli do niego, po czym chwyciła go mocno za biodra i podniosła do góry. Razem wrócili na stały grunt i usiedli, a dziewczyna dokańczała drugi wianek.

-Ja nie wiem skąd ty tyle siły wzięłaś żeby mnie podnieść- zaśmiał się zakładając buty.

-Nie takie rzeczy się robiło - powiedziała zakladając sobie na głowę wianek ze stokrotek. Kiedy skończyła drugi założyła mu go na głowę.

-Jak wyglądam?- uśmiechnął się ustawiając się jak do zdjęcia.

-Przepięknie rozczochrańcu- zaśmiała się -Chodź, zrobimy sobie zdjęcie w tych wiankach. Wyjęła telefon. Blondyn przybliżył się do niej żeby być w kadrze. Ustawili się i dziewczyna zrobiła selfie. -Wyszło super -pokazała mu

-Zawodowo - spojrzał na zegarek. -Wracamy już? Zbliża się 19

- Tak późno? Dobra, chodź bo się Węgry będzie denerwował

- To chodź - podniósł się.

-Ale mi się nie chce wstawać- zrobiła grymas na twarzy.

-Mam cię zanieść?- zaśmiał się.

-Tak -ucieszyła się dziewczyna.

Niemiec pomógł jej wstać po czym wziął ją na plecy. Dziewczyna uśmiechnęła się i położyła głowę na jego ramieniu. Nawet nie zauważyła kiedy oczy zaczęły jej się kleić, i po chwili zasnęła na jego ramieniu. Niebieskooki lekko się uśmiechnął. Pocałował ją lekko w policzek. Szybko się zarumienił do koloru spalonego buraka. Blondynka lekko się uśmiechnęła przez sen. Nigdy normalnie nie odważyłby się tego zrobić, jednak teraz po prostu nie mógł się powstrzymać. Zniósł ją tak aż pod jej dom. Uważając żeby nie spadła zapukał do drzwi. Prawie odrazu otworzył mu Węgry.

-W końcu jesteście... już się martwiłem o Polskę... - powiedział tonem, po którym rzeczywiście można było wywnioskować że się zamartwiał, mimo i miała przy sobie telefon. Udało mu się wziąść Polkę od blondyna -Dzięki - powiedział i zamknął drzwi, a chłopak poszedł w kierunku swojego domu

Mam ci wybaczyć? ■CountryHumans/HetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz