Rozdział VII "Wycieczka"

139 6 4
                                    

(Wiem znowu zmieniam ale jestem kupą co jej się zmienia wizja, I Czechy i słowacja to chłopcy, mają razem pokój)

Mam pytanie, czy są tu jakieś osoby tylko countryhumans, bo ewentualnie nie będę pisać "Eglė" "Felicja" tylko po prostu Litwa, Polska itp

Mnóstwo osób było już zebrane pod budynkiem szkoły. Wielu uczniom towarzyszli rodzice bądź starsze rodzeństwo. Niektórzy byli zaspani, gdyż była 6 rano, inni natomiast zawzięcie rozmawiali. Dobierano też się w pary, w jakich będzie się siedzieć w autokarze.

Felicja na początku chciała z Litwą, jednak okazało się, że ta jedzie ze swoją młodszą siostrą, Łotwą, która była bardzo strachliwa i bała sie jechać sama. Wypatrywala więc nadejścia Niemiec. Za nią stał jej starszy brat wpatrzony w telefon coś pisał. W końcu dziewczyna wypatrzyła kolegę, który szedł razem z bratem,który też coś patrzył wtelefon Pobiegła w podskokach do niego.

-Ludwig! - uśmiechnęła się stając koło niego. Zarówno Węgry, jak i Prusy podnieśli wzrok znad telefonów. Wymienili spojrzenia, przemierzając się od stóp do głów, jednak cały czas nic nie mówili.

-Cześć Fela - Niemiec również się uśmiechnął.

-Hej bo ogólnie jest taka sprawa? Masz z kim siedzieć?

-Uh... nie za bardzo...

-To możemy razem - uśmiechnęła się szeroko.

-N-naprawdę? To super! - widać że się ucieszył. Wtedy z szkoły wyszła ich wychowawczyni, oraz wychowawczyni młodszej klasy.

-Dobrze, klasa 7b oraz 6a! Wsiadamy do autokaru!

Zaczęły się pożegnania, uściski i całuski, po czym dzieci zaczęły wsiadać do autokaru. Felicja przytuliła Daniela po czym wzięła Ludwiga za rękę.

-Chodź, zanim zajmą miejsca na tyle! - pociągnęła go za sobą. Blondyn zdąrzył tylko pomachać swojemu bratu, po czym nadążył za nią. Jakoś udało im się wepchnąć w kolejkę tak, że stali zaraz za wsiadającymi Arthurem, Alfredem, Marianne i Matthewem.

-A tak w ogóle Iggy, ja siadam z Matthewem! - oznajmił mu nagle chłopak.

-Co? A ja niby z kim mam siedzieć?

-Przyjaciół nie masz?

Ludwig, Felicja i Marianne zaczęli się dusić ze śmiechu, co u Niemiec nie było zbyt częstym widokiem. Arthur widocznie się naburmuszył.

-J-jasne że mam debilu! Ale wszyscy już się dobrali w pary!

-Więc usiądź sobie z Marianne! - powiedział poczym z Matthewem pobiegł do środka. Blondyn spojrzał na dziewczynę. Ta szeroko się uśmiechnęła. Spojrzał na innych, ale jedyne kto wyglądał na samotnego, to był Rosja, i po chwili analizy doszedł do wniosku, że chyba już woli z nią usiąść. Wszedł więc zrezygnowany do środka, a za nim Marianne. Wtedy też weszli Felicja z Ludwigiem. Zajęli szybko miejsce możliwie jak najbarziej do tyłu. Tak znaleźli się przed Alfredem i Matthewem, a zaraz przed nimi usiadła Eglė z siostrą. Po jakimś czasie wszyscy wsiedli. Pani zaczęła liczyć osoby, a kiedy już wszystkich naliczyła, autokar ruszył.

Już po chwili zaczęły się problemy

Marianne miała obszerny bagaż podręczny, który uwaliła nie tylko pod swoimi i Arthura nogami, ale też jedną torbę położyła na jego kolanach, na co on się oburzył i zaczął robić awanturę, podczas kiedy ona go ignorowała i w najlepsze rozmawiała z siedzącymi za nią Belgią i Hiszpanią. Młoda Rebeka (Łotwa) zaczęła płakać bo przestraszyła sie przyglądającego się jej Rosji. Estonia kłócił się z nauczycielem, który oświadczył, że laptopów też nie można używać w autokarze. Alfred cały czas próbował coś pokazywać na swoim tablecie Felicji przeciskając rękę z nim przez szparę między siedzeniami. Wtedy nagle po którymś razem Niemcom zrobiło się coś ciasno przez podłokietnik i podniósł go tak, że ręki już w żaden sposób nie mógł przecisnąć. Wtedy Alfred opuścił znowu podkłokietnik, jednak Niemcy upoczywie go podnosił, przez co nawiązała się swego rodzaju walka. W końcu zakończyła się, kiedy Ludwig oparł się o podłokietnik. Musiał się wtedy skazać na szturchanie młodszego w plecy, jednak w końcu mógł spokojnie porozmawiać z Felicją.

Po około 2 godzinach zatrzymali się na postoju.

-Wszyscy wychodzimy! - zawiadomiła nauczycielka. Wszyscy wstali i zaczeli przepychać się jeden przez drugiego.

-Idę do toalety jak coś - powiedział Ludwig do Felicji i odszedł w kierunku stacji.

-Jasne, ja tam idę pogadać z dziewczynami

Chłopak wszedł na stację, po czym zamknął się w toalecie. Po załatwieniu swoich spraw fizjologicznych podszedł do kranu i przemył twarz. Kiedy spojrzał w lustro odrazu odwrócił wzrok.

-Nie...

-Taak~ chłopak z lustra się uśmiechnął.

-Nic jej nie zrobię rozumiesz? - Ludwig zacisnął pięści.

-Uh tak tak, zrozumiałem

Niemcy spojrzał trochę zaskoczony na niego.

- Więc czego chcesz?

-Wiesz, widzę że jesteś trochę zazdrosny~

-Weź spadaj...

-Ten mały gnojek cię irytuje nieprawdaż?

-Uh... może trochę... ale nic mu nie zrobię!

-Przecieź go nie dźgniesz na oczach wszystkich debilu. Ale wiesz, masz takie dobre tableteczki na sen...

-Nie, spieprzaj!

-A on ma w plecaku takie białe cukiereczki~

Wtedy Ludwiga zabolała głowa. Przykucnął łapiąc się za nią. Po chwili jednak wstał. Czuł się inaczej. Spojrzał do kieszeni. Były tam jego tabletki. Spojrzał w lustro, jednak teraz odbicie było jakby bardziej przerażone. Poprawił czapkę z daszkiem którą miał na głowie, po czym wyszedł z łazienki. Po chwili zobaczył jak Alfred wesoło zagaduje dziewczyny w tym Felicję. Coś w nim pękło. Zacisnął pięści. Wtedy zobaczył plecaki leżące na jednej nie pilnowanej zabardzo ławce. Wypatrzył plecak Alfreda. Rozejrzał się czy nikt nie patrzy, po czym szybko otworzył plecak. Wygrzebał z niej paczkę jakiś cukiereczków. Otworzył delikatnie z boku, po czym niewiele myśląc dosypał kilka. Zamknął plecak i szybko od nich odszedł chowając leki do kieszeni. Po kilku mintach nauczycielka zwołała wszystkich do autokaru. Dzieci pozabierały swoje rzeczy po czym wróciłydo autokaru. Po chwil Alfred zaczął grzebać w plecaku i wyciągnął cukierki.

-Hej, ktoś mi podjadł?! -pokazal na otwartą paczuszkę.

-Nie drzyj się Alfred, może się pp prostu otworzyła -powiedział Arthur po czym rzucił torebką w Marianne. Amerykanin zrobił kwaśną minę, jednak zaczął się zajadać. - Nie jedz tyle bo jeszcze zachorujesz

-Przesadzasz  Iggy, to zwykłe cukierki - powiedział po czym wepchnął sobie kilka do buzi. Kiedy wciągnął już całą paczkę, znowu zaczął zaczepiać Felicję, tym razem jednak od stfony okna, żeby Ludwig nie mógł przeszkadzać. Po chwili jednak zaczął robić się senny. Oparł się o siedzenie, i po chwili chrapał jak zabity.

-Wow, Ameryka się uciszył... - powiedział Arthur. Ludwig tylko lekko się uśmiechnął pod nosem.

-Tak... w końcu...

Chyba ten rozdzjał bedzie miałpo prosty dwie części

Dla mojej kochanej sis UwU na naszą rocznice UwU 💓

Lofam cie 💖💖💖

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 18, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mam ci wybaczyć? ■CountryHumans/HetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz