Konkurs Taneczny

5 0 0
                                    

21 kwietnia 2025 rok.

"Nazywam się Jonatan. Jestem białowłosym chłopakiem o szarym spojrzeniu. Mam 17 lat i jestem tancerzem. Co prawda nie profesjonalnym, ale potrafię już dużo tańców, kroków, itp. Niestety moją wadą w tańcu jest to, że nie pamiętam kroków na pamięć. Jednak do moich zalet zalicza się to, że doskonale prowadzę. Praktycznie zawsze tańczę w parze. Z kolei jest u nas jeden odmienny typ na zajęciach. Woli i tańczy w pojedynkę. Uważam go za zagrożenie. Poza tym nie zbyt dobrze się dogadujemy. Jednak zauważyłem, że Dylan ostatnio po zajęciach, sporo ćwiczy z moją partnerką. Widać, że się dogadują. [...]Jestem aż do przesady perfekcyjny. Nie odpuszczam nawet najmniejszej niedoskonałości. Na próbach spędzam mnóstwo czasu."

23 kwietnia 2025 rok.

"Nazywam się Dylan. Moje włosy są kruczoczarne. Moje oczy są w odcieniu piwnym. Mam 17 lat i uczęszczam na zajęcia z tańca. Potrafię naprawdę wiele. Mnóstwo tańców mam wykutych na pamięć, dlatego moja partnerka nie musi co chwilę spoglądać na monitor. Jednakże słaby ze mnie prowadzący. Wolę partie solowe i do takich trener zazwyczaj mnie przypisuje. Uważa mnie za aktora solo. Podczas gdy inni mają swoje pary. Na przykład mój największy wróg Jonatan, jest świetnym partnerem dla Veroniki, ale nie zna choreografii na pamięć.[...] Nie lubimy się za bardzo. Ostatnio nawet doszło do bójki. [...] Zauważyłem, że gdy jest sam na sali, tańczy naprawdę cudownie. Trzyma ramę i bez partnerki. Widać, że jest on profesjonalny we wszystkim co robi. Jakby nie było nie raz potajemnie oglądałem go jak ćwiczy.  

26 kwietnia 2025 rok.

Biegłem po korytarzu jak szalony. Wiedziałem, że kolejny raz się spóźniłem. 

-Czemu zawsze ja?-myślałem.

Dotarłem do drzwi. Wszedł na salę do ćwiczeń. Zauważyłem, że wszyscy się rozgrzewają. Szybko zająłem jakieś miejsce i zacząłem robić to samo. Nagle do sali weszła nasza instruktorka.

-Witajcie, wiem, że jest sobota i może wam się nie chcieć dziś ruszać, ale mam motywację. Dokładnie za 3 miesiące odbędzie się konkurs taneczny dla par. 

Wszyscy zaczęli szeptać między sobą. Wiedziałem, że nie wezmę udziału. Jak już wspominałem nie umiem tańczyć w parze. 

-Jeszcze jedno. Już dziś przyjmuję zapisy. Jonatan i Veronica liczę na was. 

No tak oni są świetni. Veronica to świetna tancerka. Pewnie cieszy się z tego, że to Jonatan będzie jej partnerem. Świetnie prowadzi. Wiem, że wygrał już nie jeden konkurs. Jednak i ja nie jestem gorszy. Sam wygrałem kilkanaście konkursów. Jednak ten raczej sobie odpuszczę.

-Dylan, widzę po twojej minie, że nie jesteś chętny. Dlatego właśnie weźmiesz udział.

-Ale ja? Nie...

-Tak, ty. Weźmiesz. Umiesz tańczyć. Twoją partnerką zostanie...Hmmm...

-Sylvia? 

Zauważyłem, że Sylvia podniosła głowę tak samo szybko jak ja. Lubiliśmy się. Wręcz swego czasu coś na łączyło. Teraz jesteśmy przyjaciółmi. Nawet się cieszyłem, że będziemy razem tańczyć. Wiem, że jest ona na niższym poziomie niż ja, ale na to znajdę radę. Sylvia, wzięła swoje rzeczy i podeszła do mnie.

-Nieźle, co? Mam nadzieję, że nie będziesz nastawał mi na palce?-powiedziała to z uśmiechem na ustach. 

-Nie powinienem. Znam się na tym.

-Ale taniec w parze to nie twój żywioł, prawda? Wolisz solówki.

-To prawda. Na stówę nie wygramy, ale Jonatan i Veronica mają duże szanse.

-Dokładnie. Widziałeś ostatni ich pokaz? Był boski. Jonatan idealnie sprawdza się jako partner. Jedyną wadą jaką u niego zauważyłam jest niepamięć do kroków.

O tym też wiedziałem. Widziałem ich ostatni pokaz. Sylvia miała rację, wypadli świetnie. Wydaje mi się, że zwycięstwo mają w kieszeni. Tańczyli na końcu. Żaden z sędziów nie liczył na taki występ. Pierwsza para była także piękna, ale oni rozwalili system. Następne były średniego poziomu zaawansowania. 

-Jeszcze jedna mała uwaga! Muszą być to tańce bardzo eleganckie. Veronica z Jonatanem, co powiedziecie na walca wiedeńskiego?

-Mi pasuje. Tańczyłem to setki razy.-odparł swoim zimnym tonem Jonatan.

-I nadal nie pamiętasz kroków, prawda?-uśmiechnęła się do niego Veronica.

Widziałem jak przewraca oczami. Byłem całkiem ciekaw, jak on to robi, że na konkursach zna kroki, a na próbach nic.

-Dylan i Sylvia, walc angielski? Myślę, że będzie wam pasował. Na dodatek Dylan zna kroki na pamięć. Poradzicie sobie z tym.

-Jasne, już to widzę. To będzie parodia walca angielskiego. Pani instruktor, przecież Pani wie, że ja nie umiem tańczyć w parze. Nie utrzymam ramy i tak dalej. Nie potrafię prowadzić.

-To się nauczysz. Zapytaj Jonatan czy nie udzieliłby ci lekcji.

Tak, pewnie już to widzę. Jakby tylko wiedziała jakie spięta są miedzy nami nawet by o tym nie wspomniała. Jego wściekły wzrok mówił mi żeby nawet nie próbował. Nagle Jonatan podniósł się z podłogi i podszedł do mnie. Wiedziałem, że nie wróży to nic dobrego. 

-Hej, Dylan, może byśmy się założyli o wygraną?

-O czym ty mówisz?

-Widzisz, to będzie okazja żeby udowodnić kto jest lepszy. To co mały zakładzik?

Wyciągnął do mnie rękę. Wszyscy na mnie patrzyli. Nie mogłem odmówić. Przecież nom stop się kłócimy o to kto jest lepszy. Wyciągnąłem dłoń. Zakład się rozpoczął.

-Świetnie. Życzę połamania nóg. Sylvia, co do ciebie, współczuję.

Odszedł. Teraz już wiedziałem, że stawka jest naprawdę wysoka. Postanowiłem, że dam z siebie wszystko. Będę trenował po kilka godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu. Nie odpuszczę. Jonatan wiedział, że ja i taniec towarzyski to katastrofa. Dlatego właśnie teraz wymyślił ten zakład. Nie miałem pojęcia jak potoczą się moje losy...





Mały Zakładzik???Where stories live. Discover now