Rozdział 4 - Klub

639 64 42
                                    

Nie do końca wiem, jak to się dzieje, ale kończę na przednim siedzeniu czerwonego lamborghini, prując przez noc z zawrotną prędkością. Evelynn niewzruszona steruje samochodem, ukryta pod różowymi okularami. Jaskrawoczerwone paznokcie owijają się wokół skórzanej kierownicy, a jej palce dotykają jej z taką lekkością, jakby do kierowania wystarczyła jej siła woli. Samochód ryczy, praktycznie zagłuszając płynącą z radia piosenkę, która sama w sobie przypomina warkot silnika, a ja siedzę wbita w fotel, ledwo łapiąc powietrze w płuca.

Chociaż jestem wyczerpana ostatnimi wydarzeniami, na krawężniku nie byłam w stanie jej odmówić. Jej głos jak syreni śpiew, zwabił mnie do jej samochodu, prosto w perspektywę rozbicia się o nieco bardziej wysunięty w stronę asfaltu znak drogowy.

Dziewczyna wydaje się być w dobrym humorze, zupełnie kontrastująca z sobą sprzed kilku godzin. Włączyła muzykę - z bocznych głośników jakości conajmniej kina domowego lecą mniej znane piosenki zespołu Pentakill. Nie spodziewałam się, że słucha hard rocka, bardziej pasowała mi do smutnych i alternatywnych ballad o bólu istnienia, ale to pozytywne zaskoczenie.

Właściwie nie wiem, co w tym dziwnego. Jest muzykiem, zarabia tak na życie, a więc musi dostrzegać fenomen klasyków.

Na jej usta wstępuje cień uśmiechu, za każdym razem, kiedy może dodać gazu na prostej. Niemo wyśpiewuje słowa w niektórych fragmentach piosenek, które szczególnie jej się podobają i postukuje palcami w kierownicę. Światła liczników rozświetlają jej twarz na czerwono. Tym razem atmosfera w aucie nie jest gęsta jak mgła. Chociaż wciąż jestem odrobinę onieśmielona, nie czuję napięcia. Jej stłumiony śpiew sprawia, że zaczynam wręcz czerpać przyjemność z szybkiej jazdy i głośnej muzyki.

Przez większość czasu ukradkiem wpatruję się w dziewczynę z nieukrywanym podziwem. Nie zauważa mojego natrętnego gapienia się, całe skupienie przeznacza na drogę, jakby pogrążona w swoim własnym świecie, który nagle nabrał kolorów. Widzę jej oczy z profilu i okulary odstające parę centymetrów dalej, nawet zauważam, kiedy mruga. Jest piękna, uświadamiam sobie nagle. Może to kwestia makijażu i pieniędzy, które wkłada w wygląd, ale nawet w jej ostrych rysach jest coś atrakcyjnego, w nietypowy sposób.

W pewnym momencie nagle zerka w moją stronę, świadomie, nie przez przypadek. Spłoszona, odwracam wzrok w stronę świata za oknem i patrzę w niego z uporem, czując rumieńce na policzkach.

Jedziemy bez słowa, ale nie w niezręczności. Jest przyjemnie. Evelynn, zatopiona w sobie, tylko raz na jakiś czas daje mi znać że o mnie pamięta. Wydaje mi się, że lubi samotność nawet bardziej niż ludzi, a właśnie tutaj, z głośną muzyką i szybkim autem jest jej najlepiej.

Po jakimś czasie także pogrążam się w myślach, opierając łokieć o drzwi samochodu, aż pewnym momencie wpadam na pomysł.

- Puścisz jakąś swoją piosenkę? - pytam niespodziewanie, tak szybko, jak pomysł pojawia się w mojej głowie. Wciąż skrępowana faktem że przyłapała mnie na podglądaniu, chowam ręce w kieszeniach bluzy.

Spogląda na mnie ze zdziwieniem, po czym jej twarz nagle się rozjaśnia. Nie jest rozpromieniona - to zbyt śmiałe, by o niej powiedzieć - ale w porównaniu do siebie sprzed godziny, wyglada na żywą i szczęśliwą.

- Widzę, że odrobiłaś lekcje - mówi z zadowolonym uśmiechem. Nie śpieszy się ze słowami, powoli wylatują z jej ust jak obłoczki pary. Jest rozbawiona, a ja w głębi duszy oddycham z ulgą, że nie wypomni mi upokarzającego zdarzenia. Zerka na mnie w lusterku. Okulary zsuwają się na nos, tak, że widzę jej jasne oczy. - Nie wiem, dlaczego chciałabyś tego słuchać. Pewnie wałkują je w radiu aż chce się rzygać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

[ Akalynn ] With that wild in my veinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz