1.8

1.1K 82 4
  • Zadedykowane dla was wszystkich misie xx
                                    

Ema gorączkowo szukała pod biurkiem tego ranka, starając się sprawdzić, czy Anonim zostawił jakąś wiadomość, ponieważ nie ma w tej klasie później zajęć, ale nie mogła utrzymać swoich emocji. Dzisiaj jest ten dzień, myślała.

Zmarszczyła głęboko brwi, prawie pewna, że to coś pomoże, gdy zdała sobie sprawę, że Anonim nie odpowiedział. Co ona zrobiła? Ona przejrzała każdy skrawek ławki, może Pan Katutis zamienił miejsca w klasie, pomyślała.

Po chwili dzwonek zadzwonił, sygnalizując pierwsze zajęcia, Ema czuła, jakby miała wybuchnąć płaczem. nie, powiedziała sobie, nie będę płakać przez jakiegoś chłopaka, którego nawet nie znam. Wychodząc z klasy prawie potknęła się o własne nogi. 'Hej, Ema' zawołał głos. Ema spojrzała na twarz, twarz której nigdy wcześniej nie widziała.

'Skąd wiesz jak mam na imię?' zapytała się niegrzecznie.

'Nie wiem' zaśmiał się chłopak. 'Tak po prostu. Przy okazji,  to urocze, wiesz. Twój związek z 'Anonimem'. Ale nie martw się , nie powiem nikomu, ponieważ 'Anonim' i ja jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Również, kazał mi przysiąc, więc...'

Ema wyglądającemu na Azjata chłopakowi przerwała 'Okay? Ale jak ty w ogóle wiesz o nas w pierwszej kolejności?' uśmiechnęła się. 'Jestem prawie pewna że on nie powiedział o tym Tobie.'

'Wow.' mruknął, drapiąc się w głowę. 'miał racje, potrafisz być wredna. I, 'Anonim' powiedział mi, oczywiście, jak inaczej miałbym się dowiedzieć?'

'Więc on powiedział Ci również że byłam wredna?'

'Yeah, ale to było zanim, wasz związek był oficjalny.'

'Nie jesteśmy w związku, wiesz.' przypomniała mu.

'Tak, wiem. Ale liczę na ciebie, że rozpoczniesz ten związek. Lepiej pójdę już do klasy. Pa, Ema.'

'Pa...'

                - - -

Ema przygotowywała się cały czas w ciągu dnia, i zanim się zorientowała, nadszedł czas na lunch. Była tak podekscytowana, że pobiegła do biblioteki i do biurka bibliotekarki. 'Czy jakiś chłopak tu przyszedł?' rzuciła się prawie na nią.

Bibiliotekarka wolno poprawiła okulary na jej głowie, i podniosła głowę znad książki którą czytała. 'Czy ja wyglądam na osobę która martwi się o chłopaka który tu przychodzi? Nie wiem, kilku chłopców przyszło tutaj, aby czytać, jak widać.' bibliotekarka zauważyła grupę chłopców grających w piłkę w bibliotece. 

'Oh.' westchnęła Ema. po co przychodzą do biblioteki czytać skoro grają w piłkę?

'Yeah, przepraszam na chwilkę. CHŁOPCY.' Panna Hancock krzyknęła do chłopców. Wszyscy odwrócili się w jej stronę i Ema mogłaby przysiąc, że wpadła im ona w oko. Powiedzieć że Panna Hancock była ładna, to za mało. Była młoda, miała może dwadzieścia trzy lata, była jasną blondynką z brązowymi odrostami i miała na sobie krótką koronkową sukienkę w kwiatki.

Grupka chłopców podeszła do panny Hancock z głupimi uśmiechami na twarzach otaczając jej biurko.. Tylko dwóch wyróżniało się według Emmy. Jednym był chłopak którego spotkała na korytarzu, jeden azjata, drugi był po prawej od azjaty, i miał blond włosy, niebieskie oczy chłopak z kolczykiem w wardze, ubrany tak samo jak pozostali, jednak nie miał głupawego uśmieszku jak pozostali. 'Tak prze pani?' spytał się jeden z nich, który jak reszta gwałcił ją wzrokiem.

'Możecie być troche ciszej?' 

''Wszystko dla Ciebie, kochanie.' odpowiedział bezczelnie ten sam chłopak.

'Mhm' burknęła. Ema zdecydowała że to był czas aby spojrzeć na anonima kiedy grupa chłopców było przy niej.

                - - -

Ema stała tam ciągle, czekając na niego, nawet gdy grupa chłopców się rozeszła. 

'Kochanie?' zagadnęła panna Hancock. Ema zauważyła zmianę w jej postawie prawdopodobnie dlatego, że był właśnie czas aby zamknąć bibliotekę i  wrócić do domu.

'Yeah?' Ema pociągnęła nosem.

'Czekasz na coś? Nigdy nie widziałam kogoś stojącego tutaj tak długo.' zdumiała się.

'Tak, czekałam.' 

'Co to miało być?' panna Hancock usiadła na ziemi obok Em, która próbowała powstrzymać łzy.

'Kogo.' poprawiła ją Ema.

'Co?'

'Czekam na kogoś.'

'Oh, kto to mógł być?'

'Mój książę z bajki.' Ema nie mogła już ich powstrzymać. Wylewała łzy i zanim się zorientowała,powstał wodospad. 

'Oh, kochanie.'panna Hancock nie czuła nic oprócz sympatii dla tego szloch dziewczyny przed nią. Zgarnęła ją w ramiona i przytuliła i delikatnie pomasowała po plecach. 'Chcesz o tym porozmawiać?' 

Ema potrząsnęła głową na nie, ale nie mogła zatrzymać słów wydostających się z jej ust. '- i go tu nie ma.' Skończyła. Po chwili Ema skończyła, łzy ustał i było widać tylko ślady gdzie spłynął jej tusz do rzęs. 

'Nie martw się. jeśli on był tym jedynym, byłby tu, ale nie zrobił tego. To los, okay? To stało się dlatego żebyś mógł znaleźć prawdziwego księcia z bajki. Zrozum tego chłopca, badanie tego, jest błędem.'

'On nie jest błędem' przeciągała Em, lekko ciągnąc za jej włosy. 'Jestem tego pewna. Ja- ja dam mu jeszcze jedną szanse. Każdy zasługuje na drugą szanse.'

'Jesteś słodką dziewczyną.' powiedziała panna Hancock. 'Ale nie jestem pewna czy on na nią zasługuje. Każdy, biblioteka jest zamknięta, a ty powinnaś już iść. Masz jak jechać?'

'Zazwyczaj wracam autobusem, ale dziś on miał mnie odwieść do domu, więc nie.'

'Odwiozę Cię dziś do domu.' postanowiła.

                - - -

'Tutaj.' powiedziała Ema do panny Hancock która zatrzymała się pod jej domem.

'Okay, dobrej nocy, kochanie.' pomachała.

'Jeszcze raz dziękuję za podwózkę.' Ema podziękowała, tuż przed tym jak pobiegła do domu.

Ema wchodziła po schodach do swojego pokoju, które przy jej każdym kroku skrzypiały. Szybko przyszykowała się do łóżka, pytając siebie, jak jej się udało się mimo poślizgu czasowego i pozostania w bibliotece, brakuje jej zajęć po lunch'u. Kiedy była gotowa do spania, wskoczyła do łóżka, natychmiast zamykając oczy. Jej myśli nie mogły przestać krążyć wokół 'anonima'. Czy on zawsze będzie dla niej anonimem?

-

CO TU SIĘ DZIEJE?!

luke, jak mogłeś! ty świnio! 

dłuuuugi rozdział więc długo tłumaczony - sorry ;)

za wszystkie błędy przepraszam ale nie mam siły już sprawdzać . . .

desk notes; luke hemmings || TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz