Rozdział 2

4 1 0
                                    

I weszliśmy do największego centrum handlowego w naszym mieście. Rozejrzałam się i nie zauważyłam że Adam stoi przede mną i uderzyłam w niego.
-Boże, przepraszam niezdara ze mnie.
-Oj daj spokój. To gdzie idziemy najpierw?
-Może lody.
-Pewnie ja stawiam.
-Adam my się ledwo znamy sama za siebie zapłacę.
-No i oczywiście ,,musisz marudzić", już cię lubię.
-O jak słodko- Tupnełam nogą- Ale mówię serio...
-Ja też, ja kupuję te lody albo wychodzimy z galerii i idziemy do szkoły.
-No skoro tak stawiasz sprawę no to zgoda, ale następnym razem ja stawiam.
-Czyli widzę że będzie jakiś ,,następny raz" wspaniale to usłyszeć z twoich ust. Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie. Czy masz chłopaka?-OMG. Myślałam że się zaksztusze gdy to powiedział. Już czuję że się czerwienię. - Przepraszam nie chciałem wprowadzić cię w zakłopotanie.
-Nie to nic. Nie mam chłopaka, ale najwyraźniej dzisiaj mogę go mieć.
-Kogo?Kim jest ten któremu rozkwasze mordę.- Spojrzał się na mnie.-Ej ty mówisz o mnie?
-No pewnie, a o kim?
-No co ty - poczochrał moje włosy. - Pewnie że chcę być twoim chłopakiem. Będę wręcz zachwycony jeżeli będę mógł mieć w końcu swoją drugą połowę.
-Jesteś słodziutki mój chłopaku.
-Nigdy nie mów że jestem słodki!Jasne?!
-Jasne mój Ty Słodziaku!😍
                             ***
  Po lodach poszliśmy jeszcze do mojego ulubionego sklepu "XimiVogue" i tam Adam Kupił mi wielkiego pluszowego misia(zdjęcie w galerii) . Niesamowity on jest - w sensie że Adam, nie miś chociaż on też jest super. Wracając do tematu Adam: znamy się dopiero parę godzin a on już mi takie prezenty robi.
  Właśnie idziemy w stronę mojego domu. Jest już po godzinie 18.30 i Adam powiedział że nie powinnam sama iść do domu.
   Idziemy i nic nie mówimy ale dla mnie to tak przyjemnie kojąca cisza, że nawet bez słów będzie dobrze.
Już jesteśmy, Adam odprowadza mnie pod same drzwi i całuję namiętnie, następnie odrywamy się od siebie, wymieniamy numerami telefonów i Adam obiecuję przyjść po mnie jutro rano o godzinie 7.15 by odprowadzić mnie do szkoły.
    Wchodzę do domu i od progu słyszę :
-Gdzie ty byłaś dziecko, tak się o ciebie martwiliśmy- mówi mama. Tata i mój brat  tylko pokazują głowami że jedyną osobą która się nazbyt martwiła była mama.
-Córeczko a kim był ten chłopak z którym się całowałaś pod oknem? - mama dalej drąży temat.
-No cóż mamo, tato, Shawn to był mój chłopak Adam, kupił mi tego misia, piękny prawda.
-Córeczko jaki chłopak? - Tym razem tata zadaje dręczące go pytanie.
-No mój tato.
-To ty córeczko masz chłopaka?
-Tak mam
-Młoda jak ty możesz mi to robić i też mieć już drógą połowę?- Mówi Shawn
-Dobra brat nie gadaj bzdur, ja idę się umyć i kładę się do łóżka.
-Poczekaj kochanie - mówi mama.
-Co takiego mamo?
-Może zaprosisz Adama do nas na obiad w piątek?
-Pewnie spytam się go.
-A teraz biegnij się myć, dobranoc
No i biegnę do garderoby wybrać sobie jakieś ubrania do snu, decyduje się na zwykłą różową koszulkę na ramiączka, i tego samego koloru koronkowe majtki.
   Po ciepłej kompieli położyłam się do łóżka i chwilę myślałam nad tym co dziś się wydarzyło, może wcale nie jest to taki zły dzień ten 14 lutego i potem już spałam.
###
Do następnego #Izz

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 04, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Może miłość istnieje...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz