-Chodź Hotaru.. w końcu mogę Cię objąć
Brunetka rzuciła się w objęcia chłopaka, który znikał. Tuląc go mocno, opadła po chwili na ziemie trzymając już samo kimono. Popłynęły jej łzy. Wzięła maskę z ziemi i popatrzyła na duchy, idąc przez las patrzyła na świecące w ciemnościach robaczki.
W głowie nadal miała słowa Gin' a, te wyznające jej miłość. Usiadła pod drzewem i przytuliła maskę.
-Gin...
Szepnęła patrząc po przez szpary po między liśćmi, na gwiazdy. Małe robaczki latały wokół niej. Nagle jeden z nich usiadł na krawędzi maski. Dziewczyna spojrzała na świetlika i kolejna łza spłynęła jej po policzku. Słona łezka skapnęła na skrzydło owada, a ten wzleciał szybko w powietrze by osuszyć skrzydełka. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i spojrzała na zegarek.
Powinnam juz iść...
Pomyślała i podniosła się. Założyła maskę, glina, z której była zrobiona ładnie pachniała. Palcem pogładziła krawędź kociego uszka maski i ruszyła w stronę domu.
Świetliki były wszędzie, słychać było ich ciche brzęczenie, pośród cykania świerszczy i odgłosów kończącego się festynu.
Brzęczenie robaczków było co raz głośniejsze bo latały blisko niej. Popatrzyła na nie zdziwiona i spojrzała na księżyc. Nabrała powietrza przez nos i poczuła zapach kwiatów, spojrzała pod swoje stopy. Była na polanie, na której pierwszy raz zobaczyła jak wyglada twarz Gin' a. Zdjęła sandały i położyła się wśród pachnących kwiatów i popatrzyła na księżyc. Świetliki zebrały się dość blisko niej. Zamknęła oczy i westchnęła głęboko, wzdychała święte powietrze i cudowny zapach świeżych kwiatów.
Leżała tak na plecach, smutna i przypominała sobie wszystkie cudowne chwile spędzone z białowłosym.
-Oh Gin czemu...
-Ale co czemu...?
Otworzyła oczy zaskoczona słysząc znajomy głos, zobaczyła uśmiechającego się do niej przyjaciela, o białych włosach i złotawych oczach. Mnóstwo łez napłynęło jej do oczu i potokiem spływało jej po policzkach.
-G... Gin...?
-Tak. To ja Hotaru
Uśmiechnął się lekko i rozłożył ręce chcąc ją uściskać.
-A... ale jeśli Cie...
-No już chodź tu
Rzuciła się na niego cała we łzach i uściślając go mocno. Chłopak wtulił ją w siebie i pogłaskał po plecach.
-Już... już... cichutko...
Szeptał jej do ucha i przytulał ją mocno.
-J... jak to jest możliwe...?
Powiedziała z trudem, bo łzy napływały jej do ust.
-Może to sprawka bóstwa tych gór...?
Popatrzyła na niego wycierając łzy i uśmiechając się delikatnie. Przysunął się do niej i delikatnie pocałował ją w usta.
Zamknęła oczy i oddała pocałunek. Białowłosy ujął jej policzek w delikatną dłoń i również zamknął oczy. Po chwili jednak odsunął się i z uśmiechem zerwał pięknie pachnący, czerwony kwiat we włosy.
Ujęła jego dłoń ciesząc się, że może go normalnie dotknąć nie bojąc sie, że go straci.
-kocham Cię Gin
-Ja Ciebie też Hotaru. Bardzo
Popatrzyli na siebie a, letni, ciepły wiatr zawiał liście, które poleciały w stronę świecącego, jasna księżyca w pełni.
YOU ARE READING
Hotarubi no Mori e *inne zakonczenie
FantasyInne zakończenie pięknego filmu na podstawie mangi. Stworzonej przez Yuki Midorikawe zapraszam do czytania