Rozdział 7: Co czuć i co myśleć?

26 3 1
                                    

             Diana wstała nad wyraz wcześnie. Wcześniej od wszystkich, przynajmniej tak jej się wydawało do czasu, aż weszła do łazienki. 

- Czyli jednak nie wstałam pierwsza- powiedziała sama do siebie, gdy zobaczyła wodę, którą ktoś musiał przynieść. Nie zaprzątała sobie jednak tym głowy, tylko wykonała poranną toaletę.

          Schodząc po schodach poczuła piękny zapach, ale nie słyszała harmidru. To trochę zdziwiło Dianę. Postanowiła,że to sprawdzi jak najciszej tylko umie. To co zobaczyła odebrało jej mowę. Był to Kuba bez koszulki, smażący naleśniki.Diana nie wiedziała, co powiedzieć. Nie spodziewała się tego. Już w tym momencie w Dianie zaczęło kiełkować tak znienawidzone uczucie, którego przecież już nigdy miała nie zaznać. Ostrożnie weszła do kuchni.

- Pomóc w czymś?

- AAAA! Matko Diana nie rób tego nigdy więcej. Prawie zszedłem na zawał- mówił próbując uspokoić oddech.- Oj, zapomniałem. Pójdę się ubrać

- Nie musisz, naprawdę. Nie przeszkadza mi to.

Błagam zostań. Diana co ty sobie wyobrażasz. Nie. Nie zakochuj się w nim. 

           Diana biła się z myślami. Kuba zresztą też, bo księżniczka ubrała tylko zwiewną i prześwitującą tunikę do połowy ud. Miała później patrol i trening z Ast i Heder więc postanowiła ubrać się i spiąć włosy po nakarmieniu smoków, a dodatkowo zapomniała kompletnie o przybyszu, co dziwne bo śnił się jej całą noc.

Jest naprawdę piękna. Plotki nie kłamały. Jakub opanuj się nie możesz zakochać się w księżniczce i tak by z tego nic nie było

- Czy coś się pali- rozmyślania przerwała Diana.

- O nie naleśniki!- Kuba pobiegł do kuchni, a za nim Diana.

- Na szczęście się nie spaliły- chwycił za uchwyt i chciał go podrzucić.

- Mogę?- spytała Diana. Kuba zaprosił ją ruchem głowy i podał patelnię. Dziewczyna chciała się wykazać, ale kompletnie nie wiedziała jak się do tego zabrać. Po któreś próbie z kolei Kuba podszedł do nie od tyłu, oparł się swoją klatką piersiową o jej plecy chwycił jej delikatną dłoń. Wspólnymi siłami w końcu uporali się z naleśnikiem. Kiedy dotarło do nich jak muszą wyglądać Kuba odsuną się od Diany.

-To może ja zajmę się resztą, a ty nakryj do stołu

- Dobra- Diana zgodziła się ciągle czując jak się rumieni. 

     Po nakryciu poszła się przebrać  i upiąć włosy, bo nieład po nocy miał się na jej głowie świetnie. Gotowa zeszła i zastała czekającego na resztę Kubę. Stali tak chwilę w ciszy, ale potem zagadną Dianę o smoki i nawet nie zauważyli się kiedy wszyscy przyszli.

         Zaraz po śniadaniu dziewczyny ubrały się odpowiednio. Wzięły broń, osiodłały smoki i tyle ich widziano.

- To tak ja myślę, że teraz patrol, potem zaglądamy do Alix, idziemy potrenować i wracamy do domu na kłótnie o miejsce do popisania się talentem kulinarnym. Co wy na to?

Nie wiem co myśleć Kuba jest naprawdę fajny i nie mam nic do niego, ale nadal nie wiem, co robić. Nie jestem pewna czy chcę znowu kogoś w końcu nawet go nie znam, a Damiana znałam tak długo i mnie zranił. Poza tym on pewnie nawet nic we mnie nie widzi. Tylko dlaczego na samo wspomnienie dzisiejszego poranka czuje, że się czerwienie?

- Halo, ziemia do Diany. Coś ty ostatnio taka nie obecna?

- Mam dużo na głowie.

-Jak na przykład nowo poznany chłopak?

- O co ci chodzi?

- O to co było rano. Może od razu naga wyjdziesz co?

- CO?! Widziałaś?!

- Wszyscy widzieli. No dobra nie wszyscy. Tylko ja, Heder, Orlando i Gustaw, ale na przyszłość radze bardziej uważać, bo gdyby to była na przykład Luna nie było by tak wesoło.

- Pewnie nie. Od razu zrobiła by awanturę, a nowego wywaliłaby za drzwi.

- Pewnie tak, ale jedno trzeba wam przyznać, razem pięknie wyglądacie.

- Właśnie o to chodzi. Nie wiem czy chcę kogoś kochać skoro zostałam tak potraktowana.

- Damian to kretyn, dupek i palant jeśli zostawił cię dla jakieś tam blondyny. Będzie żałował, bo miał samą Kryształową Księżniczkę, którą zostawił.

- Myślisz?

- W stu procentach- odpowiedziały Astrid i Hedera chórem.

       Resztę patrolu przeleciały w rozmowach na luźniejsze tematy. Dopiero  u Alix znowu zaczęły rozmawiać o chłopakach i  uczuciach. O dziwo zaczęła Diana.

- A jak tam wasze relacje? 

-Dobrze, Orlando jest naprawdę opiekuńczy i kochany, ale nie podcina mi skrzydeł, a co u ciebie Ast?

- Gustaw chyba za długo nie wytrzyma siedząc tam w jednym miejscu bez większych przygód, a tak to się nam myślę, że układa.

-Diana, a jeśli można wiedzieć co się tam tak konkretnie wydarzyło?

-Tak w zasadzie to nic. Po prostu, gdy staliśmy w zamyślenie czułam się trochę niezręcznie, więc przypomniałam mu dyskretnie o naleśniku na patelni. Sama siebie zaskoczyłam i nie wiedziałam, co robię, ale zapytała czy mogę go przerzucić. Nie pytajcie czemu to zrobiła, bo nie wiem. No niestety ja i kuchnia chyba nigdy się nie dogadamy, bo mi nie wychodziło. Po paru nieudanych próbach Kuba mi pomógł. 

- Zobacz, idealny facet dla ciebie. Nie będziesz musiała się obawiać o zamek, bo to on będzie gotował.

-Ha ha za to ty razem z Gustawem będziecie przynajmniej raz w tygodni odbudowywać dom lub lądować w szpitalu,bo ty tak jak ja talentu kulinarnego nie masz, a on albo spali dom podczas budowy jakiegoś wynalazku albo zrobi sobie coś podczas testowania go.- wszystkie wybuchnęły śmiechem. Nawet się nie zorientowały, że już ciemno. Pewnie gdyby nie smoki domagające się kolacji nigdy by nie wróciły do domku.

     Wpadły roześmiane, zrobiły sobie kilka kanapek i poszły do pokoju Diany dalej plotkować. Skończyły gdzieś dobrze po północy. Cichaczem zeszły na dół, a tam zastały wszystkich w salonie śmiejących się w najlepsze. Dołączyły do nich i nawet nie wiadomo kiedy kto zasnął. Nikomu nie przeszkadzał fakt, że śpi na ziemi. Diana nawet nie chciała myśleć o której jutro wstaną.

Kryształowa KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz