Ty

7 2 0
                                    


Może myślałeś kiedyś, że masz skrzydła?

Byłeś lekki jak puch,

świeży jak rosa skapująca po trawie.

Może chciałeś kiedyś wzlecieć?

Zobaczyć z lotu ptaka

Widnokrąg barw.


Nigdy nie uwierzysz, gdy powiem,

Choć teraz ciągnę Cię za twoją dużą rękę,

Zapierając się nóżkami o podłogę.

Ty z wygody nie oderwiesz się.


Zbyt duży wysiłek, prawda?

Natłok spraw, brak czasu, rozumiem...

Nawet, gdy ruszysz się o cal,

Powłócząc nogami, w marnej wersji chodu,

Zobaczysz uśmiech na mojej twarzy.


Tak, często zakładam maski.


Pójdziemy razem,

Za rączkę, ty i ja,

Przez blaski dnia,

Usiądziemy na kocu,

W trawie.


Zwyczajnie spojrzymy na chmury,

Z nosem ukrytym w zieleni,

Patrząc na kłębki waty,

Enigmatyczne kształty.


Znowu zadam moje pytanie,

Ty - wpatrzony w chmury

Odpowiesz bełkotem,

Zbędziesz je.


Ja będę obserwować puch,

Może wtulę się w kawałek swetra,

Odpocznę sobie przymykając oczy,

I choć nigdy się nie przyznam,

Skrzydła wyrosną u mych ramion.

TyWhere stories live. Discover now