Listopad 2017 należał do tych ciepłych jesieni. Busy zapakowane po brzegi młodzieżą wracającą po ośmiu godzinach spędzonych w szkole. Głowy zwieszone w dół i wpatrzone w ekran telefonu. Hot trzynastki piszące ze swoimi kraszami, jarają się tym, że zmienił kolor czatu na różowy, czy to już miłość?
Tysiące wiadomości, memów, postów i bezsensownych filmików na YouTube. Każdy marzy, tylko by wrócić i oglądnąć serial na Netflixie.
Nastolatki jak powtarzający się schemat. Białe Superstary, Iphone w ręku, w końcu musi być na bieżąco ze Snapchatem. Bluzka z wielkim logiem Levis'a, niebieskie rurki i proste, farbowane blond włosy. Dlaczego każdy zabija w sobie indywidualizm? Czyżby to strach przed wzrokiem tych wszystkich ludzi? Te szepty, zawiedzony wzrok rodziców... Może lepiej pozostać takim jak inni. W słuchawkach dudnił Szprycer Taco Hemingway'a. Płyta wydana w lipcu nadal podbija serca młodych.Dorośli gnali zapracowani przez zatłoczone chodniki z kubkiem gorącej kawy, którą dopiero kupili w Starbucksie. Nikt nie miał czasu dla drugiego człowieka i nikt nie miał czasu, żeby zatrzymać się i przypomnieć sobie, po co tak właściwie żyją albo tylko egzystują, bo to nie jest życie...
Tego dnia w szkole na przedmieściach organizowane były Andrzejki. Nastolatkowie zbierali się już w szkole i co chwilę pojawiały się nowe samochody, co kolejny to lepszy, przecież trzeba się pokazać.
Z czarnego Nissana wysiadła dziewczyna z długimi rudymi włosami, które puszyły się na wszystkie strony. Czarnym obcasem wdepnęła w kałużę.
— No jakże by inaczej — westchnęła, ale dzielnie ruszyła przed siebie.
Ubrana w zieloną, rozkloszowaną sukienkę szła w stronę budynku. Nie podobała się sobie. Uważała, że wygląda jak żaba. Na dodatek te okropne marchewkowe włosy. Nienawidziła siebie i nikt nie mógł tego zmienić. Żadne słodkie słówka, przecież ludzie mówią to tylko z grzeczności. Nie uważają jej za ładną. Wszyscy kłamią.Tylko jej rodzice mają rację, gdy mówili te wszystkie okropne rzeczy. Tak bardzo zapadły jej w pamięć. Każdego dnia dudniły jej w głowie. Towarzyszyły w każdej minucie jej marnego życia, które było przesiąknięte nienawiścią do swojej osoby.
Spojrzała na gwiazdy, chociaż one w tym wszystkim nie gubiły siebie i piękna, jakie w nich było.Ubrała ten sam fałszywy uśmiech jak co dnia i weszła do środka. Od progu przywitała ją jej przyjaciółka Aurelia. Idealna w każdym calu. Figura, charakter, włosy, wzrost... Jednym słowem wszystko, czego brakowało Lilce. Szybki przytulas towarzyszył każdej parze prawdziwych przyjaciółek. Aurelka zaczęła opowiadać o nowej paletce od Anastasi, którą dostała od bogatej ciotki z Ameryki. Wzrok Lilki utknął jednak na grupce chłopaków, a właściwie na tym jednym, najważniejszym dla niej.
Michał to jeden z tych popularnych chłopaków, o którym każdy kiedyś słyszał i chciałby się z nim przyjaźnić. Co dziwne nie zachowywał się tak jak reszta tych pacanów, którzy tylko czekają na piątek, by upić się do nieprzytomności, zapalić skręta i opowiadać znajomym następnego dnia, jakiego to ma kaca. Nie, on był inny, wcale tego nie potrzebował i dlatego budził jeszcze większe zainteresowanie. Problem był tylko jeden- jego dziewczyna. Piękna, niska, blondynka, za którą oglądał się każdy chłopak na ulicy. Liliana nie miała z nią żadnych szans przynajmniej w jej mniemaniu.
Odwrócił się. Ten uśmiech, oczy i opadająca grzywka. Dziewczynie na ten widok ugięły się nogi.
— Czy ty mnie w ogóle słuchasz?— Zapytała z wyrzutem Elka.
Lil nie zdążyła odpowiedzieć, bo obok niej stanął Michał.
— Ugh... Znowu ty — przyjaciółka przewróciła oczami i odeszła.
Nienawidziła go, a on jej, więc w sumie równoważyli się. Pewnie poszła do dziewczyn, z którymi za moment zrobi milion fotek, a później wrzucą je na Instagram. Nie było sensu za nią iść.
— Ładnie dziś wyglądasz Lili.
— Mówiłam ci, żebyś tak do mnie nie mówił.— zaśmiała się i odrzuciła włosy do tyłu.
Stał tak blisko niej, a mógłby jeszcze bliżej, gdyby tylko...
— Hej Skarbie!
No i mamy gwiazdę naszego wieczoru. Natalia, dziewczyna Michała. Ubrana w obcisłą czarną sukienkę, która ledwo zakrywała co potrzeba.
Żabia zieleń nie miała żadnych szans.
Objął ją ramieniem i pocałował w policzek.
Czy ona jest już pijana? Serio Michał? Serio? Stać cię na lepszą.— pomyślała Lilka.
— Idę z chłopakami na fajkę, zaraz do ciebie wrócę kotku.— Natalia przyłożyła palec do jego torsu, patrząc mu w oczy.
Tak, ewidentnie już pijana.
Michał skinął tylko głową, uśmiechając się lekko.
— Wiesz co, pokaże ci coś.— powiedział, gdy Natalia zniknęła za rogiem.
Wziął ją za rękę i poszli na drugie piętro. Nikogo tam nie było. Korytarz cały ciemny i pusty. Tylko ta dwójka. Nagle wciągnął dziewczynę do jednej z klas. Przez okna dokładnie było widać gwiazdy na granatowym niebie. Nie zaświecili świateł, a to tylko dodało uroku nocnemu niebu.
— Wow, ale tu pięknie.
Dobrze wiedział, jak uwielbia taki widok, wiedział też co zrobić, by oczarować kobietę.
—Poczekaj to nie wszystko.
Wyciągnął telefon i zaraz w sali rozbrzmiewała piosenka Taco „Deszcz na betonie".
— Pamiętasz? To do tego tańczyliśmy rok temu.
— Jak mogłabym zapomnieć?
Tego nie dało się odsunąć w nie pamięć. Tak bardzo go kochała, ale on nie byłby w stanie jej pokochać. Nie miała nic do zaoferowania. Nogi jak szczudła? Twarz całą w piegach? Marchewkowe włosy? To nie tego szukał. Tylko przyniosła, by mu wstyd. Nie zasługiwała na niego.
Uśmiechnął się. Cholera ten uśmiech doprowadzał ją do szaleństwa.
— Można prosić panią do tańca?— zapytał i wyciągnął w jej stronę rękę.
— Jak mogłabym panu odmówić?— zaśmiała się i ujęła jego dłoń.
Tańczyli tak jak tamtego wieczoru. Tylko tym razem byli sami. Nikt ich nie oceniał.
— Lil wiesz o tym, że jesteś perfekcyjna?
Nie jestem — pomyślała.
— Nie ma ludzi perfekcyjnych.
— Czyli w takim razie musisz być robotem. — uśmiechnął się.
Chciała odpowiedzieć, ale jego pocałunek zamknął jej usta.
Nie mogła go całować. Nie był jej chłopakiem, tylko Natalii. Wiedziała to i równocześnie chciała nigdy nie przerywać tej chwili.
Musiała to zrobić. Odepchnęła go od siebie, chociaż wcale tego nie pragnęła.
— Skończ to! Proszę cię, od dwóch lat bawisz się moimi uczuciami. Masz dziewczynę. Nie obchodzi mnie czy ją kochasz, czy nie i jakie uczucia was łączą, po prostu wiem, że nie mogę jej tego zrobić. Kocham cię, ale nie mam zamiaru ranić innych tym, że sam nie wiesz, czego chcesz.
Oczy Lilki zeszkliły się, ale była nauczona, by nie płakać przy ludziach, bo słabości się nie pokazuje. To był koniec. On nigdy więcej się do niej nie odezwie.Michał popatrzył na nią z dezaprobatą. Wyszedł, bez żadnego słowa, a ona wybuchła płaczem.
Tego wieczoru nie straciła tylko miłości, ale także przyjaciela, a to bolało jeszcze bardziej.
CZYTASZ
Gwiazdy
Short StoryStracić miłość to ból, ale stracić przyjaciela to tortura. Jednak właśnie to spotyka naszą bohaterkę, nastoletnią Lilkę, na balu andrzejkowym. One-shot o tym, że nie warto poświęcać wszystkiego dla miłości zwłaszcza, kiedy ona sama tego nie potrafi...