Hope's POV
Obudziłam się w moim pokoju. Z dźwięków wydobywających się zza drzwi słyszałam, że ktoś się kąpie. Pomyślałam, że pewnie mama i miałam rację. Moja młodsza siostra - Lili pojechała do przedszkola, ja zostałam w domu, ponieważ jestem „chora" , a nie mieszkam z tatą.
Podniosłam się ociężale z mojego szaro -bordowego łóżka podnosząc jedną z wielu poduszek. Podeszłam do bordowej szafy i otwierając ją zauważyłam, że spała tam moja kotka - Mia. Nie chcąc jej obudzić delikatnie zamknęłam szafę i stanęłam przed lustrem.
Widziałam tam dziewczynę. Wysoką i szczupłą. Z brązowymi włosami do ramion i z jasnymi niebieskimi oczami. Z dużymi ustami i zgrabnym noskiem. Byłam ładna. To trzeba powiedzieć. I miałam tego świadomość.Jestem Hope Sanderson i nienawidzę swojego wnętrza.
Usłyszałam moją mamę - Ann, jak wychodziła z łazienki. Poszłam się umyć i wyciągnęłam ubrania z szafy, którą nikt chwilowo nie zamieszkiwał, bo Mia w między czasie z niej wyskoczyła.
Wybrałam na dzisiaj żółtą bluzę oversize z czarnym napisem „happy." i czarne jeansy z dziurami. Wykąpałam się i wróciłam do pokoju spotykając jednocześnie mamę.
- Cześć Mamuś, jak spałaś? - zapytałam- Dobrze, dziękuje Hope. A tobie jak się spało?
- Też świetnie. - skłamałam. Zasnęłam po czwartej a obudziłam się o w pół do siódmej.
Poszłam do swojego pokoju już w milczeniu, a mama poszła na dół zrobić mi śniadanie.
Mam siedemnaście lat, a maluję się dość mocno, więc wszyscy myślą, że mam dziewiętnaście. Usiadłam przy szarej toaletce i sięgnęłam po podkład, puder, korektor, rozświetlacz i bronzer. Na powieki wybrałam cień koloru bluzy z brokatem, a usta podkreśliłam pomadką koloru nude. Planowałam iść dzisiaj na miasto.
Jak chciałam tak zrobiłam.Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i wyszłam sięgając po czarną torebkę.