Dni mijały, a Jaemin ciągle chodził z oddziału na oddział, pytając o chłopca przywiezionego z wypadku w poniedziałek.
Był już piątek, a Nana nie dowiedział się tak naprawdę niczego.
Chciał chociaż wiedzieć czy są tu jego rodzice czy ma kto na niego czekać.
Jednak nikt nic nie chciał mu powiedzieć.
Jaemin był tym faktem coraz bardziej zirytowany, zazwyczaj lekarze ulegali dużo szybciej i mówili to czego chciał się dowiedzieć.
Tym razem jednak chodziło o ludzkie życie i chłopak był świadom tego, że lekarzy obowiązuje tajemnica służbowa.
Jednak on nie był pierwszym lepszym człowiekiem. I tak ma spędzić resztę życia w tym miejscu, z tego względu tak dużo lekarze mówili.
Przecież umierający chłopiec nic nie zrobimy ze zdobytymi informacjami. Zaspokoją one jedynie jego ogromną ciekawość.
Następnego tygodnia w czwartek, większość osób miała już generalnie dość Jaemina.
Chłopak nadal nie odpuścił i wciąż zadawał milion pytań na temat chłopca z wypadku.
Nawet Mark i Donghyuck zaczynali mieć tego dosyć.
Na początku bardzo wspierali przyjaciela w jego działaniach, jednak oni wiedzieli już, że niczego nie uda im się dowiedzieć. Jaemin nie chciał ich słuchać i uparcie dążył do jakichkolwiek informacji.
Większość ich rozmów toczyła się wokół tego, jak różowo włosy bardzo chce poznać chłopca z wypadku.
Nie miał pojęcia jak ma na imię, więc postąpił, że właśnie tak będzie go nazywać.
Przełom nastąpił po niecałych trzech tygodniach odkąd karetka przywiozła zakrwawionego chłopaka do szpitala.
To właśnie wtedy Jaemin usłyszał pierwsza informacje z ust lekarzy.
Jego chłopiec z wypadku w końcu się obudził, lekarzom udało się wybudzić go ze śpiączki.
Jaemin w końcu wiedział, że chłopak żyje, nie wiedział jednak w jak poważnym jest stanie i czy jego życiu już nic nie zagraża.
W jego głowie rodziło się coraz więcej pytań, jednak on na razie nie mógł dostać na nie odpowiedzi.
Całkiem przypadkiem, gdy miesiąc po przyjeździe chłopca z wypadku, Jaemin spacerował wśród sal na ostrym dyżurze, zauważył jak chłopiec o którym ciągle myślał, zabierany jest z sali na badania.
Udało mu się na chwilę zobaczyć jego twarz, wyglądał teraz zupełnie inaczej.
Jego buzia była czysta i teraz Jaemin mógł oznaczyć jak piękny był chłopak.
Niestety nie mógł nacieszyć się jego widokiem, bo zaraz zniknął z pielęgniarkami w jednej z sal.
Nana czuł się jakby wygrał na loterii, wiedział teraz gdzie chłopak miał salę i postanowił, że będzie przychodzić tu codziennie by zwiększyć swoje szanse na spotkanie się z chłopakiem o którym tyle ostatnio myślał.
Jak postanowił, tak zrobił.
Gdy tylko mógł, wychodził ze swojej sali by czekać pod tymi jednymi drzwiami, od sali numer 212.
W pewnym momencie personel szpitala już nie reagował na zasypiającego na krześle nastolatka, wiedzieli, że on i tak tu wróci, a przecież nie robił nic złego.
Pielęgniarki jedynie co jakiś czas przynosiły mu picie czy jedzenie.
Nana był uparty i ciągle czekał na dzień w którym będzie mógł w końcu porozmawiać z chłopcem z wypadku.
CZYTASZ
one step for life (𝓡𝓮𝓷𝓶𝓲𝓷)
Fanfic,, A Ty, Jaemin? Jakie masz marzenie? " ,, Chciałbym abyś Ty i moja mama nie płakali, kiedy umrę" ,,Rak jest paskudnie silny, ale miłość jest silniejsza i to w piękny sposób. "