Rozdział 1

3 0 0
                                    

Dziś jest sobota... Jak co weekend, leżałam do południa w łóżku. Nagle usłyszałam zbicie się szyby w moim oknie. Szybko zeszłam z łóżka i podbiegłam do miejsca zdarzenia. Kurwa, cała szyba się zbiła... Rodzice mnie zajebią... Jak coś to mieszkam sama, bo nie wytrzymywałam z rodzicami... Starannie i powoli otworzyłam okno i wyszłam na balkon. Spojrzałam się w dół i ujrzałam 5 chłopaków, którzy trzymali w rękach kije do hokey'a. 

-Dziękuję za zbicie okna!-krzyknęłam ze złością.

Wszystkie głowy spojrzały się do góry i zobaczyły mnie. Niebieskie oczy...Czarne,krótkie włosy...Szczupła sylwetka i wytatuowane ręce, szyja oraz klatka... Boże, to mój idol-Andy Black. Co on robi na moim osiedlu?

-Przepraszamy!-odkrzyknął Ash.

Jestem taką fanką że znam każdego chłopaka imię, nazwisko, wiek, biogram itp. Pech chciał że cofając się w tył wdepnęłam w porozrzucane szkło. Boże jak mnie boli...Kurwaaaaa...Jaki ból....

-Aułaaaaa!!-krzyknęłam z jękiem w głosie.

-Co się stało?!-krzyknął CC(Christian).

-Wdepnęłam w szkło!-krzyczałam.

Doczołgałam się do salonu, gdzie usiadłam na kanapie. Patrzałam jak strumień krwi spływa na moje białe panele. Czułam taki ból, tak jakby ktoś rozcinał mi stopę. Nagle usłyszałam mocne pukanie do drzwi. Nie dałam rady otworzyć drzwi, więc goście weszli do środka. Przed sobą ujrzałam winowajców od mojego okna. Ash podbiegł do mnie i złapał za miejsce krwotoku. Z tego bólu aż zaciskałam pięści na poduszkach.

-Masz chyba przeciętą tętnicę.-powiedział.

Zemdlałam słysząc to. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje...Mogłam przewidzieć najgorsze scenariusze...Poczułam podmuch wiatru i czyjś dotyk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam wszystkich chłopaków, oprócz Andy'ego. Ręka Ash'a  lekko dotykała  mój nadgarstek a reszta się patrzała. Ruszyłam nogą i poczułam ostry ból. Popatrzałam na miejsce bólu i zauważyłam gips.

-Jak się czujesz?-zapytał Jinxx.

-Jak nie ruszam nogą to dobrze... A gdzie Andy?-zapytałam.

-Poszedł do sklepu ci coś kupić. I jedną sprawę do ciebie mamy.-burknął Ash.

-Jaką sprawę?-zapytałam.

-Andy musi z tobą zamieszkać żeby ciebie pilnować żeby nic tobie się nie stało...-powiedział.

-No spoko,ale do rachunków musi się dorzucać, haha.-zaśmiałam się.

-To my jedziemy a jak przyjdzie to powodzenia z nim.-rzekł CC i się zaśmiał.

-Czemu powodzenia?-zapytałam zaszokowana.


ZaufanieWhere stories live. Discover now