1.Początek

8 1 0
                                    

Większość ludzi sądzi pewnie, że magia jest czymś niesamowitym.

Ułatwia nam życie, sprawia, że jesteśmy bardziej wyjątkowi... Ale tylko nieliczni rozumieją, że od bycia wyjątkowym, a bycia dziwadłem dzieli nas tylko kilka kroków.

Magia to nie tylko przyjemności. Niesie też wiele wyrzeczeń, jak np. ukrywanie swojego prawdziwego "ja" przed przyjaciółmi lub świadomość, że nie możemy używać mocy w każdych trudnych momentach.

To dlatego z niej zrezygnowałem. Przynajmniej w większości sytuacji, chociaż czasami nawet ja muszę złamać swoje zasady.

Źle się czuję, wiedząc, że magia przyda mi się tylko do obowiązków domowych, czy innych tego typu rzeczy ...

Wbrew temu, co widzimy w wielu filmach fantastycznych, czarownicy też mają swoje ograniczenia. Zbiór zasad istot nadnaturalnych znajduje się w Wielkiej Księdze Magii, w skrócie WKM i ma do nich dostęp każdy, kto wie o istnieniu "drugiego oblicza Ziemi".

Najwięcej ograniczeń jest nałożonych właśnie na czarodziejów ze względu na naszą moc, trochę mniej natomiast na wampiry i wilkołaki.

Nie rozumiem czemu Rada Starszych tak lekceważy pozostałe istoty, które wcale nie są tak bezbronne na jakie wyglądają, ale łatwiej posądzić o zagrożenie krwiożercze bestie niż miłe, urocze wróżki.

Też mi coś...

- Gdzie te cholerne buty?! - krzyczę wkurzony, załamując ręce . - Przeszukałem już cały dom. - mówię już spokojniej.

Ciotka Gabriela- wysoka elegancka kobieta o zimnych stalowoszarych oczach spogląda na mnie z politowaniem i mruczy pod nosem kilka zaklęć.

Po chwili trzyma w rękach moje ulubione trampki.

- Gdybyś poprosił, z chęcią nauczyłabym cię paru ułatwiających życie zaklęć - mówi, patrząc na mnie wręcz błagalnym wzrokiem.

- Nie ma potrzeby. Nie zmienię zdania z powodu takich błachostek - patrzę zawzięcie w jej oczy.

- Jesteś tak samo uparty jak twój świętej pamięci ojciec - stwierdza z wyraźną złością. - Pomyśl, jak to się dla niego skończyło. Gdyby chociaż na chwilę schował tą swoją dumę do kieszeni, on i twoja matka jeszcze by żyli!

Dopiero po chwili orientuje się, co powiedziała i zaciska usta.

Ciotka Gabriela i babka Louisa nigdy nie powiedziały mi co konkretnie stało się z moimi rodzicami. Jedyne co widziałem to to, że byli potężnymi czarownikami i poświęcili się w imię magii.

Oczywiście to, że rodzice zmarli w godny sposób nie było zbyt wielkim pocieszeniem dla pięciolatka, ale nikogo za bardzo to nie interesowało.

- Opowiadałam wam już, co mi się przydarzyło w 1926 ? - babcia próbuje rozładować atmosferę, co jeszcze bardziej mnie denerwuje.

- Tak miliony razy. Masz sklerozę czy co? - pytam ironicznie.

- Kay!

- Co?!

-Jak ty się zachowujesz? Ktoś rzucił na ciebie klątwę, czy co? - ciocia wygląda na oburzoną. - Marsz do pokoju!

- Chyba sobie żartujesz! Idę z Kate i Alem do kina.

- Nigdzie nie pójdziesz dopóki nie zmienisz swojego postępowania i nie przeprosisz.

- Chyba ciocia nie dosłyszy. JA nie proszę o pozwolenie, tylko ciocię informuję. - odpowiadam ze spokojem.

Zanim ciocia otrząśnie się ze zdumienia, wyrywam jej z rąk swoje buty i wybiegam z domu.

- Nareszcie spokój - mruczę z ulgą i dzwonię do Kate. - Gdzie jesteście? - pytam słysząc jej głos.

- Przed kinem - odpowiada - Masz pięć minut. Jeśli się spóźnisz to nie wiem, co ci zrobię .

- Spokojnie, dam radę. Jestem już blisko - nie lubię okłamywać przyjaciół, ale przecież nie powiem, że dzieli mnie od nich ponad kilometr.

Rozglądam się dookoła i przygryzam wargi. Nie chcę tego robić, ale to sytuacja kryzysowa.

Nikogo nie widzę, więc staję przodem do ściany jakiejś opuszczonej kamienicy, wyciągam rękę i rzucam odpowiednie zaklęcie - jedno z niewielu, które znam. Na ścianie pojawia się portal. Za pomocą magii upewniam się, że po drugiej stronie lustrzanego portalu nikogo nie ma i przechodzę przez niego.

Ląduje obok tylnej części kina. Ruszam szybkim krokiem i chwilę później dostrzegam swoich przyjaciół.

Kate to szczupła, ale dość niska blondynka z niesamowicie ognistym temperamentem. Czasami jest dość marudna, ale potrafię sobie z tym radzić. Przecież znamy się jeszcze z czasów piaskownicy.

Ala, a właściwie Alberta poznałem dwa lata temu na początku liceum. Szybko złapaliśmy wspólny język i od tego czasu byliśmy nierozłączni.
Al jest wysokim brunetem, z odrobinę ponurym usposobienie. Jest kompletnie różny od Kate i prawdopodobnie dlatego tak świetnie im się układa w związku. Jak to mówią, przeciwieństwa się przyciągają.

- Jesteś już - zamyślenia wyrywa mnie głos Kate. - Masz szczęście, że zdążyłeś.

Jak się okazuje moi przyjaciele kupili już bilety i szybko weszliśmy do sali.

Po chwili zdaję sobie sprawę, że nawet nie wiem jaki film będziemy ogladali. Gdy pytam o to zakochanej pary, ci patrzą na mnie z politowaniem. Wreszcie Al lituje się nade mną i odpowiada, że film nosi tytuł "Czarownica".

Cicho wzdycham i spoglądam na ekran. Muszę wytrzymać i nie zasnąć, bo inaczej Kate nie da mi spokoju przez najbliższy tydzień.

Dam radę...

______________________________________
Mam nadzieję, że się wam podoba.
To moja pierwsza książka i wątpię, że będzie jakoś wybitna, ale jak to mówią, nadzieja umiera ostatnia.

Na gatki Merlina! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz