Prolog

86 9 0
                                    

Cichy szum fal uderzających o drewnianą powłokę przecinał przeraźliwą ciszę na otwartym oceanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cichy szum fal uderzających o drewnianą powłokę przecinał przeraźliwą ciszę na otwartym oceanie. Ciemność i ciągnąca się w nieskończoność głębia u niejednego śmiałka powodowała dreszcze.

W końcu nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jaką niespodziankę zafunduje nam matka natura, z pozoru niewinna i spokojna, a w ułamku sekundy potrafiąca sprowadzić na samo dno oceanicznego świata.

Drewniana łódka skąpana w świetle zachodzącego słońca delikatnie bujała się na zdradzieckiej wodzie, powodując tym coraz większe zawroty głowy u półprzytomnego chłopaka.

Chłopaka, który nie rozumiał, co robił na łodzi po środku oceanu i dlaczego jego ciało zdawało się tak ciężkie, a oczy klejące, jak gdyby posmarowane miodem.

Myśli na ten moment wydawały się zbyt uciążliwe, by móc dojść do jakichkolwiek racjonalnych wniosków i zorientować się, w na ile nieciekawej sytuacji się znajduje. Rozsadzający ból głowy wypędzał z niej wszystkie myśli.

Choć czy nie mocniejszy był ten dziwny ból w okolicach szyi?

Organizm nie nadążał, a im więcej świadomości odzyskiwał, tym objawy i okrutne samopoczucie się nasilały.

Aż w końcu żołądek nie wytrzymał.

Kilkukrotny odruch wymiotny i zawartość jego żołądka znalazła się na drewnianej podłodze niewielkiej łodzi, atakując nozdrza nieprzyjemnym zapachem i brudząc policzek leżącego na boku bruneta.

Nie miał siły na odczuwanie zażenowania, nie miał siły, by obwiniać się za słabość, która nie pozwoliła mu nawet na podniesienie i wychylenie za prawą burtę.

I tak właśnie zaczęła się jego przygoda. Skąpany we własnych wymiocinach, po środku oceanu z kompletną pustką w głowie.

--

Godzina walki z własnym ciałem pozwoliła na odzyskanie czucia i podniesienie się do siadu. Głowa zawalona myślami.

Trochę paradoksalne patrząc na to, że kompletnie nic nie pamiętał i z drugiej strony miał w niej kompletną pustkę.

Usiadł na desce przymocowanej między burtami i nachylił się nad własnymi kolanami, starając się zmniejszyć uciążliwe zawroty głowy. Powędrował dłonią wpierw w kierunku twarzy, by zorientować się, czy nie jest ranny.

Palący ból w okolicach szyi zmienił kierunek jego dłoni. Całe jego ciało pokryło się nieprzyjemną gęsią skórką. Opuszkami palców przejechał po skórze, wyczuwając tam wgłębienia i straszliwie nienaturalne ciepło.

Czy to jest właśnie uczucie nadchodzącej śmierci?

Poczuł cholerną bezsilność. Łzy spłynęły po jego policzkach, gdy dotarło do niego znaczenie tej myśli.
Myśli, sytuacji, samopoczucia, pustki...

-N-nie chce umierać...

Słaby, jak gdyby obcy głos wyszedł z jego własnego gardła. Nie czuł się sobą. Ale kim on właściwie był? Skąd wziął się na łodzi, skąd przypłynął?

Pustka.

Gdy starał się pogrążyć we wspomnieniach, jedyne co widział to czarna przepaść. Stał nad nią. Patrzył w dół i widział uciekające w dół wspomnienia, których nie był w stanie pochwycić. Nie był w stanie skoczyć, był przymocowany do ziemi niewidzialnym ciężarem.

Ocean uspokoił się, gdy błękit nieba został przykryty przez granatową pokrywę nocy. Zawroty głowy ustąpiły, a ból, choć w małym stopniu przyzwyczaił ciało bruneta do swojej obecności, pozwalając na poruszanie się.

Ostrożnie uniósł głowę, rozglądając się dookoła. Sądził, że jest pośrodku niczego, skazany na żałosną śmierć nie wiedząc kim tak naprawdę był. Jego osąd poszedł jednak szybko w zapomnienie, gdy na horyzoncie zauważył oświetloną wypukłość, coś na kształt dość sporych rozmiarów wyspy.

Płomyk nadziei zapłonął w jego sercu po raz pierwszy od pobudki.

Blask księżyca zwrócił jego uwagę na leżącą w rogu czarną torbę. Na pokładzie łódki prócz starych spróchniałych wioseł i kilku lin leżała tylko ona.

Uklęknął przy torbie i z zawahaniem pociągnął za zamek.

Nie wiedział, czego może się spodziewać, a nadzieja z przed chwili znów wycofała się w zakątek jego serca. Ze względu na swoje położenie spodziewał się najgorszego. Bomba, zwłoki, skradzione miliony, a co za tym idzie w niedalekiej przyszłości policja na karku, albo jego własne zwłoki rozbryzgane na starych deskach łodzi.

Zamiast tego znalazł... Ciuchy. Sporo ciuchów. Jego własne? Nie był w stanie powiedzieć, nie pamiętał. Przegrzebał całą torbę i prócz ubrań nie znalazł w niej nic innego.

Serce podeszło mu do gardła w momencie, w którym otworzył boczną kieszeń, a jego oczom ukazały się pieniądze. Dość sporo pieniędzy... Starał się nie panikować, ale kto w jego sytuacji nie czułby ogarniającego przerażenia zmieszanego z całkowitą niewiedzą i pustką.

Pieniędzy nie było nie wiadomo jak dużo, ale za taką sumę na spokojnie można przeżyć kilka miesięcy. Tak zdawało się na pierwszy rzut oka.

Dopiero po chwili dojrzał malutką, zwiniętą w nierówny kwadrat karteczkę, po której rozwinięciu mógł przeczytać krótką wiadomość.

"Trzymaj się, Jungkook"

To przestawało być zabawne. Jakby kiedykolwiek takie było... Czuł się jak w pieprzonym programie survivalowym, do którego wrzucono go bez jego wiedzy. Czuł się, jakby ktoś robił sobie z niego żarty, oglądając to wszystko z ukrycia i śmiejąc się z jego dezorientacji.

Zapiął dokładnie torbę i chwycił za wiosła. Nie ma co marnować czasu. Czuł, że jego ciało z każdą chwilą regenerowało się i był myśli, że będzie w stanie przepłynąć dystans do widocznej wyspy.

Biła od niej piękna poświata, a kolory idealnie współgrały z nocnym niebem. Był na tyle zapatrzony, że nawet nie zdał sobie sprawy, jak szybko upłynął mu czas pokonywania dystansu. Wyskoczył z łódki, a po znalezieniu się na piaszczystym pagórku zrzucił ze stóp przemoczone buty.

Rozejrzał się dookoła, choć widok w większości przysłaniały mu drzewa, ciemność nocy i wielki pagórek ciągnący się wzdłuż piaszczystej drogi, którą był w stanie dojrzeć między drzewami.

Przez głowę nawet przeszła mu myśl, że widok jaki rozciągał się przed jego oczami nie mógł być realny, było zbyt idealnie. Jedynie ból sprowadzał go do myśli, że w dalszym ciągu żyje.

Choć i tak byłoby idealniej, gdyby w ogóle wiedział co tu robi i kim jest.

I jakie kroki ma poczynić jako następne, by odnaleźć pomoc dla samego siebie.

——

Siema witam jak się macie

Zapraszam na wspólną przygodę na wyspie ✨🧚🏼‍♂️

Amnesia » [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz