Pastelowy chłopiec

34 2 3
                                    

Wyciągnął długi sznur, przywiązując go jednym końcem do łodzi, drugim do pobliskiego drzewa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyciągnął długi sznur, przywiązując go jednym końcem do łodzi, drugim do pobliskiego drzewa. Osłabienie nie pozwoliło mu wyciągnąć jej w całości na ląd, więc całą nadzieję postanowił powierzyć linie, aby ta nie pozwoliła falom porwać łódki z powrotem w objęcia lodowatej wody.

Musi ją mieć, by w ostateczności wrócić skąd przypłynął.

Tylko... Skąd? Gdzie ma wrócić? A co, jeśli planował uciec, dlatego znalazł się w takim, a nie innym położeniu?

Rozejrzał się dookoła, by upewnić się, że nie ma wokół żywej duszy i zrzucił z siebie warstwę ubrań, by całkowicie nago zanurzyć się w oceanie i obmyć z potu i resztek wymiocin.

Zrobił to w tempie ekspresowym, woda do najprzyjemniejszych nie należała. Ubrał się w świeże ciuchy i zarzucił torbę na ramie. Ruszył między drzewami w stronę dojrzanej wcześniej niedaleko drogi.

Zamyślił się. Może i teoria z ucieczką mogłaby być do przełknięcia, jednak znaleziona karteczka w torbie ją odrzucała. Ktoś musiał go tak urządzić.

Pomimo otulającej go z każdej strony ciemności, księżyc, jako jego wierny towarzysz, pomagał mu pokonywać każdy kolejny krok, bez potykania się o nierówności i wystające korzenie.

Mały latający świetlik zaczepnie latał wokół niego, oślepiając swoim blaskiem, gdy znalazł się zbyt blisko jego twarzy. Z początku odganiał go dłonią, później starał się do złapać, co było nie lada wyzwaniem.

Od kiedy świetliki były takie zwinne? I irytujące.
Przystanął poddenerwowany.

Udało się.

Jednak to co zobaczył o mało nie przyprawiło go o zawał serca. To nie był świetlik jakiego się spodziewał...

Wpatrywały się w niego małe oczka. Dziwaczny pyłek zawirował mu w nosie, wywołując serie kichnięć, a jasny strumień światła, który znikąd pojawił się przed nim, na chwilę odebrał mu możliwość widzenia.

-W ogóle nie jesteś zabawny i w ogóle nie umiesz się bawić. Czy ja pozwoliłem mnie dotknąć? - Naburmuszony obcy głos chłopaka rozbrzmiał w jego uszach.

Jungkook z przerażeniem spojrzał na skrzydlatego osobnika przed sobą.

S k r z y d l a t e g o.
Skrzydlatego chłopaka.

Piękne mieniące się delikatne skrzydełka w odcieniu jasnego błękitu, poruszały się delikatnie za plecami stojącego przed nim boso chłopca.

Pomimo przerażenia, zamiast uciekać stał jak wryty. Pastelowy róż zdobił włosy nieznajomego wraz z wpiętymi w nie kwiatami.

-C-co do cholery... - Zdołał wydusić, wycofując się kawałek, szczypią się przy tym dyskretnie w przedramię. Gdy to nie przyniosło zamierzonych efektów, bez głębszego zastanowienia wziął nogi za pas i zaczął biec w stronę łodzi.

Amnesia » [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz