Follow your Fire ° jinson [got7]

128 3 1
                                    

Wiek bohaterów: Jinyoung — 28 lat; Jackson — 31 lat

Występują wspomnienia

• Występują wspomnienia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Chciałbym wymazać wszystkie wspomnienia

bo stale mnie prześladują

Mężczyzna zacisnął kurczowo palce na książce, którą czytał przez ostatnie dwa kwadranse, po czym zerwał się z fotela gwałtownie, by wziąć potężny zamach i rzucić przedmiotem o równoległą ścianę, co uczynił również z lampą stojącą nieopodal, jak i dwiema kolejnymi szklankami. Nie zwracając uwagi na rozbite szkło, przeszedł przez salon i stanął pod oknem wychodzącym na balkon, mając w głębi duszy nadzieję na to, iż widok gór pogrążonych w ulewie go uspokoi.

Nieprzyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż jego kręgosłupa, gdy przymknął oczy, chcąc przywołać zakurzone wspomnienia. Zaczesał na bok rozjaśnione kosmyki, zostawiając w nich dłoń. Ciemność pod powiekami zaczęła się przekształcać powoli w bordową barwę, z której wyłonił się po chwili osobnik o szerokich barkach i czarnych jak noc tęczówkach.

Gdzie byłeś tak długo? — Roześmiał się głośno ciemnowłosy, przywołując prędko bruneta do siebie, jednak wspomniany stał jak zaczarowany. Obejrzał się niepewnie za siebie, a w miejscu, gdzie powinien stać fortepian, odnalazł pikowaną kanapę, nad którą wisiało potężne lustro, w którym odbijała się jego postać, młodsza o niecałe trzy lata. Ból w jego sercu rósł o sile przez tak realistyczne obrazy, jednak nie chciał otwierać oczu, nie chciał wracać myślami do swego samotnego życia w górach Maninsan, gdzie jedynym jego towarzystwem był potężny las, otaczający jego chatę z każdej możliwej strony. — Kayee? Stało się coś? — Wszystko przebiegało dokładnie tak, jak wtedy, tej nocy, gdy wszystko dobiegło końca.

— Tak. — Szepnął, nie panując nawet nad coraz mocniej drżącym głosem. — Przepraszam, Jinyou, tak bardzo przepraszam. — Spuścił wzrok w dół, nie mogąc patrzeć dłużej w swe lustrzane odbicie, w którym nie widział Jacksona, którym pragnął być dla ukochanego. Widział potwora, który w złości wyrządził swej miłości niewybaczalną według siebie krzywdę. Czarnowłosy zmarszczył brwi w dekoncentracji, nie rozumiejąc nic z tego, co uleciało z ust jego partnera. Bez zastanowienia objął go w pasie, w tym samym czasie wspierając się policzkiem o umięśniony, spięty bark Wanga.

Możesz mi powiedzieć wszystko, Kayee. Kayee, Kayee, Kayee.

Bolesny świst uleciał z jego warg, gdy otworzył oczy, a przed sobą znów dostrzegł ulewę i mgłę wzbierającą się nad koronami drzew. Przetarł czoło wierzchem dłoni, po czym zwrócił się plecami do szyby i ruszył przed siebie. Bez wyrazu obszedł bałagan, który powstał w chwili słabości, wspiął się wolno po stromych schodach, prowadzących na piętro, by już po chwili znaleźć się w skromnie, acz ze smakiem urządzonej łazience.

❝MULTIFANDOM SMUT❞Where stories live. Discover now