- Kolejne porwanie w Sydney, 18-letnia Madison Breece zaginęła wczoraj około godziny 11 pm. Dziewczyna szła obrzeżami miasta w okolicach Janstone. Czy te wszystkie porwania mają związek z powrotem gangu, który grasował w mieście kilka lat temu? Kto będzie mastępną ofiarą? Czy policji uda się zła - hałas, który rozbrzmiewał w całym domu nagle ucichł. Nie mogłam już tego słuchać. Ogarnęła mnie panika, to samo, co odczuwałam przez kilka poprzednich lat. Z kazdym rokiem przenikała coraz głębiej, aż stworzyła coś, czego nie chciałam. Barierę. Tej siły nikt nie umiał pokonać. Z czasem zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś kiedykolwiek próbował?
ONI wrócili. Po tylu latach chcą znowu zamienić moje życie w piekło. Nawet nie zauważyłam tego, że boleśnie wbijałam swoje paznokcie w skórę, gdy uświadomiło mi to silne pieczenie na udach. Wszystkie wspomnienia wróciły. Poczułam jakbym spadała w ogromną, ciemną przepaść. Bez możliwości ratunku. Moje ciało ogarnęły dreszcze.
- Mamo chodźmy na gofry - prosiła 12-letnia dziewczynka o pięknym, długim blond warkoczu. Matka uśmiechnęła się demonstrując światu swój ciepły uśmiech. Dochodziła 9 pm, a najlepszy lokal ze słodkościami był czynny jeszcze tylko pół godziny. Kobieta wraz z córką ruszyły biegiem wzdłuż ulicy, roznosząc swój radosny chichot po okolicy. Były tak uderzająco podobne. Uroda niczym anioł. Jasmine poczuła silne szarpnięcie od tyłu, po czym upadła, ciągnąc za sobą małą dziewczynkę, która wydęła usta w niezadowoleniu na widok wielkiej plamy na swojej błękitnej sukieneczce. Momentalnie strach pojawił się w jej oczach, gdy przed nimi stanął jakiś mężczyzna. Był odrażający. Chwycił matkę dziewczynki i uniósł do góry. Kobieta syknęła z bólu i zerknęła na swoją córeczkę. Musiała ją chronić, nawet gdyby miała przypłacić własnym życiem.
- Uciekaj, skarbie. -szepnęła. Mała Elaine z płaczem zaczęła biec wzdłuż ulicy, co chwila oglądając się do tyłu i zanosząc coraz głośniejszym płaczem. Znała drogę do domu, czuła że tam będzie bezpieczna. Myślała, że Jasmine będzie siedziała w fotelu z książką, weźmie ją na kolana i pocałuje czule w czoło. Myliła się. Ona nigdy nie wróciła. Ojciec był zrozpaczony, stracił kontrolę. Zamilkł na wieki. Została sama. Wtedy myślała, że gorzej być nie może. Po raz kolejny się myliła. Nie wiedziała, przez jakie piekło będzie musiała przejść...
_______________________
No i proszę, w końcu zebrałam się do napisania. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i ktoś wgl będzie to czytał xd także to tyle na teraz, do następnego x