syv

268 44 3
                                    

- Gdzie byłeś kilka dni, hm? - zapytał cicho siedząc na trzepaku.

Przez jakiś czas nie widział starszego, jednak coś nie pozwalało mu wziąć telefonu i zadzwonić, zapytać, 'czy wszystko w porządku?'.

- Przepraszam, mały. Kuzyn przyjechał na kilka dni, może chcesz go poznać? Lee Minho się nazywa - uśmiechnął się kładąc dłoń na jego udzie.

- A co z Felixem? - spojrzał mu w oczy przypominając sobie o drugim kuzynie mężczyzny.

- Felix? W australii, a gdzie ma być? Minho jest całkowicie koreańczykiem, więc może się dogadacie. W końcu, mało z kim rozmawiasz.

- A ty nie? Spędzamy dużo czasu razem, nie rozmawiasz wtedy z nikim oprócz mnie.

- Ale nie spędzam z tobą całego wolnego czasu, Jisungie. Chodzę przecież do pracy, tam poznaje dużo nowych ludzi i wybieramy się na lody lub do kina - zaśmiał się.

- Aha.

- To co? Mogę zadzwonić do niego, żebyśmy się spotkali jutro? - ścisnął delikatnie jego udo z nadzieją na zgodę.

- Czasie, proszę, nie siedź tu, idź sobie stąd  - zaśpiewał. - Ty też, Chris.

- Hm?

- Odejdź, nie chcę cię widzieć - odwrócił głowę.

- Co, ale dlaczego? Chodzi o Minho? Nie chciałem cię urazić, przepraszam - podszedł blisko, ściągnął Jisunga i postawił na ziemi. Pogłaskał go lekko po włosach i przytulił mocno. - Tyle, że się martwię - westchnął. Naprawdę nie chciał, by ten aspołeczny dzieciak skończył w samotności, a było duże prawdopodobieństwo, że właśnie tak się stanie.

ᵇʳᵒᵏᵉⁿ ᶜᵒᵐᵖᵃˢˢ × ᶜʰᵃⁿˢᵘⁿᵍ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz