- Mamo, gdzie byłaś?! - Łukasz ślizgnął z pokoju na korytarz. - A gdzie jest tata? - Wprowadziłam psa. - Wow! Ale super. - Zrobił kilka niepewnych kroków.
- Ostrożnie.
- Piękny! - Kucnął przed psem. - Mogę go pogłaskać?
- Jasne.
- Cześć. - Filip przeczesał włosy dłonią. Wyglądał jakby dopiero wstał. - Czy to jest...Doberman?
- Dokładnie tak. - Skinęłam głową. - Wiktoria już wróciła? Albo Igor?
- Nie. - Pokręcił głową. - A gdzie oni właściwie pojechali?
- Do Adriana.
- A co się stało? - Łukasz na mnie spojrzał.
- Wujek miał wypadek...Miał operacje.
- Zadzwoń do taty. - Przybliżył się do psa i zaczął go głaskać. Bardzo delikatnie.
- Dobry pomysł. - Przeszłam nad nim i psem, i weszłam do salonu. Wyciągnęłam telefon, wybrałam numer do Igora, ale nie odebrał.
- No i? - Odwróciłam się słysząc głos Filipa.
- Nie odbiera...Zadzwonię do Wiktorii.- Jak powiedziałam tak zrobiłam. Rozmawiałam chwilę z dziewczyną, która powiedziała mi, że Adrian się obudził i za niedługo wychodzi ze szpitala oraz że Igor już dawno z niego wyszedł, bo umówił się ze mną.
- Co?
- Powiedział, że do niego dzwoniłaś.
- A mówił, gdzie mamy się spotkać?
- W kawiarni...Podobno wiesz której.
- Kurwa. - Syknęłam i rozłączyłam połączenie. Wybiegła na korytarz. - Filip zajmij się Łukaszem! Młody bądź grzeczny! - Wybiegłam na klatkę i wręcz skakałam po schodach.
*Igor*
- Powiedz mi jedną rzecz. - Patrzyłem jej prosto w oczy. - Dlaczego ty jej tak nie nawidzisz?
- Jesteś debilem Igor. - Zaśmiała się i sięgnęła do torebki. Nie zauważyłem, żeby była jakoś bardzo uzbrojona. Wyciągnęła białą kopertę i mi ją podała. - Oglądnij w domu. - Uśmiechnęła się. - Tylko nie przy niej.
- Co to jest?
- Zobaczysz. - Wzruszyła ramionami. Nagle usłyszałem ostre starcie gumy z opon na jezdni. Czarny mustang zakręcił kółko na parkingu i po chwili wyszła z niego Mela.
- Nawet kurwa nie próbuj! - Krzyknęła i ruszyła w naszą stronę. - Zrobisz jeszcze krok w jego kierunku to obiecuję, że wyrwę ci wszystkie włosy.
- Jasne. - Camila podniosła ręce w geście obrony. - Już stąd idę.
- Masz się nie zbliżać do mojej rodziny! Rozumiesz?! - Mela stanęła tuż przed nią. - Urwę ci łeb.
- Ale z ciebie żmija. - Camila mierzyła ją wzrokiem.
- Tym bardziej uważaj.
- Jesteś najgorszą pomyłką w moim życiu.
- Nie musisz dziękować. - Mela uśmiechnęła się sztucznie.
- Napluł ci ktoś kiedyś w twarz?
- Przywalił ci ktoś kiedyś w twarz? Tak patrzę i myślę, że chyba nie raz.
- Uważaj. - Camila pokręciła głową. - Bo stąpasz po kruchym lodzie.
- Jestem lekka. - Złapała mnie za rękę. - Więc się nie złamie. - Odwróciła się i ciągnęła mnie za sobą do samochodu. - I zapamiętaj sobie raz na zawsze, że ze mną się nie pogrywa! - Krzyknęła jej jeszcze na odchodne. - Czego ona od ciebie chciała?

CZYTASZ
KANAREK
FanfictionKidy on zapomniał, ona pamiętała. Kiedy on sobie przypomniał, ona zaczęła się bać. Kiedy on był pewien, ona chciała uciec. - Przecież zawsze uciekała...Tylko dlaczego akurat jemu? ************************************************ 1. Szarża. 2. Alfa...