Rozdział 9

51 5 0
                                    

Obudziłam się związana do krzesła... nagle strasznie się przeraziłam kiedy usłyszałam psychiczny śmiech.

-No już mnie nic nie ździwi- bruknołam pod nosem.

Lecz nagle zobaczyłam fioletowego mężczyzne, wtedy sobie przypomniałam sobie jak właśnie ON mnie zabił. Zaczęły mi płynąć łzy nie mogłam nic z siebie wksztusić






















Lecz ku mojemu zaskoczeniu on żekł:

-CIIIIIIII nie zrobię Ci krzywdy- powiedział to jak najszybciej żebym przestała płakać.

-To czemu mnie przywiązałeś do krzesła, a jeszcze wcześniej ogłuszyłeś, a jeszcze wcześniej ZABIŁEŚ!!!???!!!- uniosłam głos.

-NIE WAŻNE- odpowiedział na me pytanie.

-WAŻNE- zaczęłam z nim dyskutować.

-NIE WAŻNE-

-WAŻNE-

-ZAMKNIJ TEN RYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYJ-
Uciszył mnie dość agresywnie.

Postanowiłam zamilknąć.

-A więc?- zapytałam z ciszonym głosem.

-Mam plan, ale musimy współpracować ok? Możemy twym przyjaciołom pomuc! - powiedział przekonującym i spokojnym głosem.

-Na czym to polega Ta twoja "pomoc"?- zapytałam z ciekawości.

-Na tym, żeby ich wszystkich zniszczyć! Wiesz co to może oznaczać?! Że będą wolni- powiedział z zachwytem i szczerzącym się uśmiechem od ucha do ucha.

-Emmm  no nie wiem- strasznie się boję, że mnie oszuka....

-No dalej kiedy będziecie wolni bęzdziecie szczęśliwi!- jego twarz  wyglądała jagby miała właśnie jelita wypluć.

-Echhhhh mam nadzieję, że nie będę tego żałować- zgodziłam się chodź nie byłam przekonana.

OK OK DAWNO NIE BYŁO ROZDZIAŁÓW WIĘC TERAZ ROZDZIAŁY BĘDĄ CZĘŚCIEJ

PA PA :*

spring Bonnie x Golden freddy ////FNAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz