Letni dzień. Słońce nie daje spokoju a wiatr postanowił skapitulować. W takie dni Herakles marzył tylko o klimatyzowanym pokoju i drzemki z kotami, lecz nie dane mu było spełnić te marzenia gdyż musiał pójść do miasta i kupić kilka rzeczy do domu. Idąc tak napotkał na rogu kawiarenkę, ale nie zwykłą, znalazł CatCafé. Na drzwiach była kartka z napisem "Szukamy Pracowników". Ta informacja była dla Greka jak zbawienie, bowiem szukał już od dłuższego czasu pracy która by go nie męczyła i łączyła przyjemne z pożytecznym a kawiarenka ze zwierzętami, Ba! Kotami! Wydała mu się idealną opcją. Postanowił wejść na chwilę i rozejrzeć się po wnętrzu.
Był to mały lokal urządzony przytulnie, w odcieniach bieli, szarości i pruskiego błękitu.
Zamiast krzeseł, przy stołach, stały jasne i wyglądające na miękkie fotele. Po Kawiarni chodziło mnóstwo różnorakich kotów. Herakles od razu zakochał się w tym miejscu, kochał koty i spokój a jak na to patrzył wydawało się że obie rzeczy tutaj znajdzie.Podszedł do wielkiej lady w rogu kawiarni by dowiedzieć się więcej w sprawie zatrudnienia, dostał namiary na szefa a także miła ekspedientka podpowiedziała co możnaby zawrzeć w CV. Już ją polubił, miał nadzieję że jak uda mu się zatrudnić to trafi na zmianę z nią. Po otrzymaniu informacji i kilku porad pożegnał się i wrócił do domu, na szczęście był już po zakupach.
W domu zabrał się za napisanie dokumentu, był dobrej myśli, jego sytuacja finansowa nie była najlepsza a taka praca zapewniłaby mu i pieniądze i nie musiałby się już denerwować jak w poprzedniej. Zdecydowanie była to komfortowa robota.
Nie mogę powiedzieć że się mylił, Udało mu się zatrudnić a stanowisko kelnera w tym przeuroczym miejscu było jego dotychczasowo najlepszą Fuchą jaką dostał i nie miał zamiaru jej rzucać jak inne, o wiele bardziej stresujące, posady. Mógł opiekować się kotami, rozmawiać i pracować ze wspaniałymi ludźmi (a zwłaszcza pewną Węgierką z którą dzielił zmianę) i do tego dostawał za to pieniądze. Po prostu żyć nie umierać! Jego entuzjazm niszczyła tylko pewna rzecz... A mianowicie Sadik; denerwujący Turek bez wychowania i samopochamowania. On irytował go nadzwyczaj bardzo. We wszystkim z nim konkurował i czuł się od niego lepszy, cały czas się z nim kłócił ale na szczęście rzadko się widzieli w pracy. Mieli osobno zmiany, tylko czasem jeden z nich musiał przyjść na zmianę drugiego w czymś pomóc albo odpracować godziny. Ale wracając do tych miłych i nie drażniących rzeczy! Kawiarenkę codziennie odwiedzał pewien Japończyk, Honda Kiku. Przychodził zawsze pomiędzy dziesiątą a dwunastą, nigdy wcześniej, nigdy później. Grek zdążył już poznać go trochę lepiej, tak na poziomie znajomych z pracy, ciężko było się nie zapoznać zważając na to że reszta pracowników i tak dobrze znała Kiku. Do tego zawsze obsługiwał go Herakles, poprzez "obsługiwał" mam na myśli że go witał, od razu robił to co zwykle zamawiał Honda, podawał mu to i przynosił kilka kotów. Potem rozmawiali, to już stało się rutyną. Pewnego razu nawet próbowali zapamiętać wszystkie imiona kotów ale Herakles zmieniał je co pięć minut. Śmieszyło to Japończyka gdyż on pamiętał doskonale imiona wszystkich kotów, nie tylko tych z kawiarenki a także tych z domu kelnera. Kiedyś mu o nich opowiedział i utkwiło mu to w pamięci.Oboje bardzo cenili sobie tą relację gdyż czas spędzony na spokojnych rozmowach był czymś miłym i przyjemnym dla obojga.
~Tak oto dochodzę do końca prologu, wiem, jest krótki ale rozdziały będą o wiele dłuższe! po prostu stwierdziłam że jak będę ciągnąć ten prolog to nie będę miała o czym pisać w pierwszym rozdziale, także ten, jutro opublikuję koło 22(nie 21 bo się nie wyrobię) pierwszy rozdział, myślę że podoba wam się koncept i całokształt też wam przypadnie do gustu, pozdrawiam i życzę miłego czytania pierwszego opowiadania z Giripana na Polskim wattpadzie (Jeśli takowy istnieje to nie pogardzę linkiem lub tytułem) Jaram się jak głupia~
Pozdrawiam Statkerów ♥ !
YOU ARE READING
Kocia Kawiarenka ~Giripan~ [Porzucone]
Fanfiction*CZEKA NA REWRITE* Herakles Karpusi; Świeżo zatrudniony pracownik CatCafé poznaje w swoim miejscu pracy spokojnego Japończyka, Hondę Kiku; Stałego Klienta tego przeuroczego miejsca. Rozmowa klei się dobrze a dwaj mężczyźni zaczynają się przyjaźnić...