Maylor

1K 63 137
                                    

S:  Podczas imprezy z okazji wydania albumu Hot Space (1982), Roger i Brian zbliżają się do siebie bardziej, niż mogliby się tego spodziewać.

Ostrzeżenia: przeklinanie, trochę smut.

Ostrzeżenia: przeklinanie, trochę smut

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słowa: 2 tyś+

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Nie rozumiem, jak możesz tak krytykować ten album, Brian" Odezwał się po raz kolejny Steven, nowy chłopak Freddiego. Oplótł gitarzystę ramieniem i Brian mógł wyraźnie czuć od niego wymieszany zapach alkoholu, potu i dymu papierosowego.

"Po prostu za nim nie przepadam" westchnął z poirytowaniem, próbując uwolnić się z uścisku mężczyzny, który zaczynał mu działać na nerwy. Został z nim sam na sam jedynie na parę minut, a Steven już zaczął się do niego dobierać.

Odetchnął z ulgą gdy zobaczył Freddiego, zmierzającego w ich kierunku.

"Nie bądź taki zachłanny" zaśmiał się Freddie, siadając na kanapie obok swojego partnera i podając mu drinka. Steven wypił napój jednym haustem i prawie spadł z kanapy, gdy pochylił się, żeby odłożyć kieliszek na stół. Wtłoczył w siebie dzisiaj tyle alkoholu, że Brian dziwił się, jak może jeszcze funkcjonować.

Nadszedł ten etap imprezy, podczas którego wszyscy są już zbyt zmęczeni, żeby tańczyć, ale zbyt pijani, żeby wrócić do domu.

Brian zazdrościł Johnowi, któremu udało się wymknąć na samym początku, wymigując się obowiązkami rodzinnymi. Gitarzysta chętnie poszedłby jego śladem, ale nie mógł. W domu nikt na niego nie czekał. Był sam i nie było żadnego racjonalnego powodu, dla którego mógłby ominąć tę imprezę.

Popatrzył na Freddiego i Stevena, którzy położyli się na kanapie, zaczynając się obmacywać, nie zważając na Briana, który siedział na końcu mebla jak piąte koło u wozu.

"Idę się przewietrzyć" mruknął gitarzysta, wstając z kanapy. Nie doczekał się żadnej odpowiedzi, ale nie spodziewał się jej. Mężczyźni byli zbyt zajęci sobą, żeby zwracać na niego uwagę.

Wyszedł na balkon i oparł się o zimną, metalową balustradę. Wypił dzisiaj zdecydowanie więcej, niż miał w zwyczaju i czuł tego skutki. Kręciło mu się w głowie, a przed oczami miał mroczki. Przetarł twarz dłonią i skupił swój wzrok na gwiazdach, żeby przestać myśleć o tym, jak okropnie się czuje. Widok nocnego nieba zawsze go uspokajał i dawał poczucie bezpieczeństwa.

Jego myśli nie krążyły jednak wokół gwiazd, ale wokół kogoś innego. Duże niebieskie oczy i  lekko potargane, blond włosy Rogera Taylora,  najlepszego przyjaciela Briana, były tym, co ostatnio zajmowało go najbardziej.

Poza przyjaźnią, nic ich nie łączyło, ale gitarzysta nie potrafił przestać o nim myśleć. Pojawiał się w jego głowie codziennie, gdy wstawał i znikał z niej, dopiero, gdy szedł spać. Czasem nawet, zostawał z nim na całą noc. Brian często miewał sny, w których go całował i trzymał w ramionach, ale było to możliwe tylko w jego głowie. W rzeczywistości nigdy nie odważyłby się powiedzieć przyjacielowi co do niego czuje. Ani przez moment nie łudził się, że Rogerowi mogą się nie podobać kobiety. Był nimi otoczony przez cały czas i prawdopodobnie nawet teraz, znalazł sobie towarzyszkę na jedną noc, aby uniknąć siedzenia na dole z Freddiem i Stevenem.

Queen| One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz