Rozdział .2.

8 0 0
                                        

Przewracając się na drugi bok łóżka, obtarłam z brody strużkę śliny. Markotnęłam pod nosem kilka przekleństw słysząc natarczywe walenie do drzwi. Podniosłam się na rękach, rozglądając po ciemnym pomieszczeniu. Mój wzrok padł na zamknięte okno. Zmarszczyłam brwi. Byłam pewna, że było otwarte. Na dworze zaczynało już świtać. Odrzucając jedną z bluzek, dostrzegłam zegarek na stoliczku obok łóżka.

- Prudens! W tej chwili masz wstawać i uszykować się do szkoły!.- Dopiero w tym momencie dotarło do mnie, że osoba, która za wszelką cenę starała się do mnie dobić, była moją matką. Szkoła? Jaka szkoła. Robiąc zdziwioną minę, spojrzałam ponownie na zegarek.

- Przecie...- Uświadamiając sobie, że spóźniłam się już na jedną lekcję, poderwałam się z łóżka. Potykając się o pościel, upadłam na podłogę. Nie przejmując się tym zbytnio, podniosłam z podłogi białą koszulkę w serek. Ściągając przepoconą koszulkę z siebie, wciągnęłam na siebie materiał. Skrzywiłam się nieznacznie. Nie dość, że moja osoba nie pachniała przyzwoicie to i również koszulka. Jednak nie miałam na to czasu. Zapinając rozporek od czarnych spodni, w których zasnęłam, udałam się do łazienki. Pamiętam jaką wojnę stoczyłam o ten pokój. Na szczęście poparł mnie wtedy ojciec, mówiąc iż jestem starsza i należy mi się bardziej. Zaczęłam rozczesywać swoje długie brązowe włosy w międzyczasie, szczotkowałam zęby. W ekspresowym tempie przemyłam twarz zimną wodą. 

Cholernie dziękowałam bogu w tym momencie, iż moje brwi były naturalnie ciemne i nie musiałam ich malować. Gorzej z rzęsami. Kiedy starałam się je, choć troszkę pomalować wydłubałam sobie prawie oko cztery razy plus, ubrudziłam się na nosie. Zdenerwowana wróciłam do pokoju, zmywając z nosa tusz. Naciągnęłam na stopy parę czarnych skarpetek po czym, założyłam wczorajsze trapery, z których sypał się piach. Zaschnięte błoto z wczoraj. Zarzucam na ramiona czarną bluzę po czym, sięgam po torbę leżącą na krzesełku obok biurka. Zerkając na zegarek, zaczynam wyklinać. Jeśli się nie pośpieszę, zdążę dopiero na trzecią lekcję. Zmierzając w stronę drzwi, zamieram w bezruchu. Zaczynam rozglądać się dookoła, szukając miejsca, z którego wydobywa się dźwięk mojego telefonu.

 Telefonu, który zostawiłam na trybunach. Dostrzegam go na fotelu obok parapetu. Przełykając ślinę, podchodzę do niego i biorę go w dłonie. Na wyświetlaczu dostrzegam imię mojej przyjaciółki.

- Gdzie ty do cholery jesteś! Zaraz zaczyna się druga lekcja a ty, powinnaś byś już godzinę temu w szkole! Wiesz ile, musiałam na ciebie czekać...- Nie słucham jej. Jestem niczym w transie, patrząc na zamknięte okno. Kiedy,kładłam się spać było otwarte. Byłam tego pewna stu procentach.

***

Do szkoły niestety dotarłam na przerwę tuż przed trzecią lekcją. Na moje szczęście była to jedna z dłuższych przerw. Nerwowo poprawiłam torbę na ramieniu, zmierzając w stronę mojej szafki. Z trzęsącymi się dłońmi starałam się wpisać kod jednak na marne. Sfrustrowana uderzyłam szafkę pięścią.

- Nie dość, że spóźniona to jeszcze wkurzona.- Rzuciłam błagalne spojrzenie w stronę mojej przyjaciółki Prison. Posyłając mi delikatny uśmiech pocieszenia, odblokowała moją szafkę za co, byłam jej wdzięczna. Wyciągnęłam potrzebne książki, poprawiając przy okazji lekko zmoczone włosy w niewielkim lusterku. 

Uwielbiałam, kiedy padało. Ale tylko, kiedy siedziałam w domu. Prison przybliżyła się po czym, zaciągnęła się moim zapachem. Nieznacznie się skrzywiła, machając przed twarzą dłonią z wypielęgnowanymi paznokciami.

- Och dzięki wielkie.- Burknęłam oburzona, trzaskając drzwiczkami od szafki z taką siłą, że przez chwilę obawiałam się o to, czy nie stłukłam lusterka. Złotowłosa wyciągnęła ze swojej torby flakonik drogich perfum po czym, wypsikała mnie nimi od głowy aż po same stopy. Ponownie się do mnie przybliżyła, zaciągając się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The VampireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz