1.

11.9K 435 975
                                    

Cześć! Nazywam się Naruto Uzumaki. Mieszkam z moim opiekunem prawnym, ale traktujemy siebie bardziej jak współlokatorów. Jest nim Iruka Umino. Zazwyczaj każdy z nas zajmuje się swoimi sprawami, ale wiemy, że możemy sobie mówić wszystko. Zapytacie pewnie dlaczego mieszkam z nim, a nie z moimi rodzicami? Już tłumaczę. Otóż, jak miałem 1,5 roku, moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym więc, nawet ich nie pamiętam. Tęsknie za nimi, to prawda, ale Iruka zastępuje ich idealnie.

Mam też najlepszego przyjaciela. Jest nim Gaara. Uwielbiam spędzać z nim czas. I chodź jest we mnie zakochany- co wyznał mi rok temu- to i tak jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.

Oprócz tej dwójki nie mam nikogo. Nie znam żadnego członka mojej rodziny, podobnie jak rodziny Iruki, ale nie przejmuję się tym. Wystarczy mi tylko on...
Uczę się jak przeciętny uczeń. Moje oceny nie są jakieś nadzwyczajne, zresztą popularny też nie jestem. W zasadzie to wręcz przeciwnie. Jest taka grupa osób, która "zajmuje" się dokuczaniem mi, ale się tym nie przejmuję. Raz nawet na nich doniosłem, gdy próbowali zamknąć mnie w szafce szkolnej na całą noc. Dyrektor zawiesił ich na dwa dni, ponieważ nienawidzi takiego zachowania.

Wydaje się, że to wszystko co powinniście wiedzieć na mój temat, więc zapraszam do czytania mojej historii, która wywróciła cały mój świat do góry nogami...

Per. Naruto

Tego dnia obudziły mnie krzyki dobiegające z dołu. Z niechęcią wstałem i ruszyłem w kierunku salonu, z którego rzekome krzyki dochodziły. Wszedłem do środka i zobaczyłem Irukę rozmawiającego przez telefon. Krzyczał coś, a raczej na kogoś, ale nie skupiałem się zbytnio na tym o co mu chodziło. Oparłem się o framugę drzwi i czekałem aż skończy. Chwilę później mój "współlokator" przerwał prowadzoną rozmowę. Spojrzał na mnie i cała złość, która się w nim wręcz gotowała, wyparowała w jednej chwili. Podszedł do mnie.

-Przepraszam, że musiałeś tego słuchać i, że Cię obudziłem Naruto...

-Nie szkodzi...

Posłałem mu lekki uśmiech i wszedłem do kuchni. Postanowiłem na śniadanie zrobić sobie tosty. Gdy były gotowe ruszyłem na górę trzymając je w ręce. Usiadłem na łóżku z laptopem i włączyłem jakieś Anime. Zacząłem je oglądać i jeść tosty. Były wakacje, więc nie miałem zamiaru ruszać się z domu. Moje plany na nie wyglądały mniej więcej tak:
1.Jeść
2. Oglądać Anime
3. Spać
Tak, wiem, mało kreatywne. Siedziałem tak i oglądałem sobie mój ulubiony serial, aż nagle do pokoju wszedł Iruka. Zamknąłem laptopa i spojrzałem na niego pytająco.

-Możemy porozmawiać Naruto?

Kiwnąłem głową i wstałem, kierując się za nim do salonu. Usiedliśmy obaj na kanapie. Po chwili niewygodnej ciszy zaczął Iruka. Postanowił nie owijać w bawełnę.

-Naruto... Zapisałem Cię na obóz wakacyjny...

-Co?!

Ledwo zdołałem powstrzymać chęć wstania. Spojrzałem na niego cały zszokowany.

-J-Jak to na... obóz?

-No normalnie! Pojedziesz nad morze. Pozwiedzasz trochę... Zresztą Gaara też tam jedzie!

-Serio? Nic mi nie mówił...

-Bo to ja go namówiłem, żeby tam pojechał. Wiedziałem, że sam na pewno nie chciał byś tam pojechać, ale z Gaarą to co innego, nie?

-No...

Nie byłem przekonany. Wizja szlajania się po jakiś starych zamkach mnie-można powiedzieć, że- przerażała.

-A... Co jeśli nie chcę?

-Oj Naruto! Proszę! Już wszystko opłacone! Proszę pojedź tam!

Mówiąc to Iruka cały czas robił kocie oczka. W zasadzie to nie może być tak źle.

-Ile trwa ten obóz?

Zapytałem po chwili zastanowienia.

-Sześć tygodni...

-Sześć tygodni?!

Powtórzyłem po nim.

-No tak, dobrze słyszałeś.

Zachichotał cicho.

-A-Ale dlaczego tak długo?

-Bo to obóz w-a-k-a-c-y-j-n-y -mówiąc to dziubał mnie palcem w czoło.- Myśl czasami Naruś.

Niemal natychmiast zarumieniłem się na przezwisko, które mi nadał.

-Mówiłem ci żebyś mnie tak nie nazywał!

Splotłem ręce na klatce piersiowej i zrobiłem naburmuszoną minę, na co ten zaczął się jeszcze bardziej śmiać.

-No już, już... Naruś, nie gniewaj się...

Znów zaczął chichotać, ale postanowiłem to zignorować.

-No dobra... To kiedy wyjeżdżam?

-Jutro...

-Tak szybko?!

-Tak... Nie mówiłem ci wcześniej, bo to miała być niespodzianka. A teraz marsz się pakować!

Po tych słowach wręcz wepchnął mnie do mojego pokoju, a ja nie miałem nic do powiedzenia. Odrazu zacząłem się pakować, a gdy skończyłem, wziąłem prysznic i położyłem się spać.

~ Nazajutrz~

Obudził mnie budzik, który ustawiłem sobie wczoraj wieczorem. Iruka mówił, że wyjeżdżamy z domu o 10.00, tak żeby być na za dwadzieścia 11.00, więc budzik ustawiłem sobie na 8.30. Wstałem, ubrałem na siebie ciemne jeansy, szary podkoszulek z napisem: I am SEXY, oraz żółtą bluzę bez rękawów i żadnego nadruku. Wziąłem moje walizki (a było ich trzy) i ruszyłem schodami w dół. Muszę przyznać, że wziąłem ze sobą całkiem sporo rzeczy. Postawiłem walizki w korytarzu i ruszyłem do królestwa jedzenia (czyt. lodówki). Otworzyłem magiczne wrota do krainy pyszności i wyciągnąłem z niej składniki na kanapkę. Gdy moje dość skromne śniadanie było gotowe, usiadłem w salonie na kanapie i zacząłem zajadać. Po chwili dosiadł się do mnie Iruka.

-Smacznego...

-Dzięki.

Posłałem mu szczery uśmiech, który odwzajemnił i dokończyłem moje śniadanie, po czym wstałem, aby odnieść odrobinę ubrudzony talerz do zlewu. Mężczyzna poszedł za mną.

-To co? Jedziemy?

-Jasne!

Z bananem na twarzy udałem się do przedpokoju w którym zostawiłem wcześniej moje bagaże. Założyłem trampki i wziąłem je do ręki, następnie wychodząc na zewnątrz. Iruka zamknął drzwi na klucz i oboje podeszliśmy do szarego BMW. Weszliśmy do środka, zapinając pasy, i ruszyliśmy. Droga nie była jakoś strasznie długa, ale jazda samochodem zawsze działa na mnie usypiająco, więc dość szybko zasnąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że podobała wam się pierwsza część mojej nowej książki.
Życzę miłego czytania jej dalszych części. Z góry przepraszam za wszystkie błędy.

Ashiana~

Wakacyjne ciepło // SASUNARU [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz