ғιrѕт тry

911 94 63
                                    

     Wystarczy tylko spojrzeć, aby zauważyć, że Hyunjin i Jisung się nienawidzą. Skaczą sobie jak najgłębiej do gardeł, aby tylko udupić tego drugiego.

     Dzieje się tak na każdej płaszczyźnie ich funkcjonowania. Zwalanie winy na tego drugiego w szkole. Nakablowanie o ściąganiu na sprawdzianie. Dosypywanie czegoś do jedzenia czy picia. Czy chociażby zawody we wszystkim co się da, aby tylko udowodnić, że się jest tym lepszym.
Początkowo znajomi starali się ich jakoś przystopowywać. W odpowiednim momencie kazali im zakończyć rywalizację (przykładowo Felix), czy po prostu chwycili za fraki, żeby się przypadkiem nie pozabijali (najczęściej Chan). Jednak przyszedł i taki czas, kiedy sobie zwyczajnie odpuścili. W końcu męczące było pilnowanie ich przez minimalnie pięć dni w tygodniu.

     W sumie, Hyunjin i Jisung traktowali to wszystko jak zabawę. Już dawno zapomnieli o co tak właściwie im poszło i dogadywali sobie zwyczajnie z przyzwyczajenia. Każdego dnia trzeba było przynajmniej obrazić drugiego.

     — Twój poziom IQ zaniża poziom całej szkoły. — Tak brzmią zwykle teksty Hana, który uwielbia naśmiewać się z inteligencji Hyunjina. Który nie jest taki głupi, jednak niższy wie swoje.

     — Co? Ktoś coś mówił? Wydawało mi się, że jakieś echo z dołu słyszałem. — A tak zwykle wyglądają różnie wychodzące riposty Hwanga, który za główny cel wyśmiewania ubrał sobie wzrost Jisunga. Który wcale też najniższy nie jest, bo w końcu Changbin jest niższy.

     Jednak co jeśliby chłopcy z czasem się pogodzili? Dla znajomych jest to rzecz praktycznie niemożliwa, a jednak. W ostatnim czasie wydają się... Jakby mniej wredni dla siebie? Jakby zaczęli ograniczać swoje zaczepki, czy po prostu przestali reagować, jeżeli ten drugi go prowokował.

     — Nie wierzę... — Reakcja najmłodszego Jeongina, kiedy oni przeszli obok siebie i nawet się ramieniem nie szturchneli, mówi sama za siebie. Minho zaczął nawet spekulować, czy nie jest to jakiś zakład, żeby sprawdzić cierpliwość tego drugiego. Wszystko było bardziej możliwe, niż to, że chłopcy mogliby przejść na rozejm.

     A w rzeczywistości. Zarówno Hyunjina jak i Jisunga zaczęło to w końcu nudzić. Było to już dla nich zwykłą monotonnością. Dlatego też poszli na ugodę, że trochę z tym wszystkim przystopują.

     Nie potrafili jednak bez tego żyć. Jednak bez czego dokładnie?

     Hwang ciągle myślał o tym niskim wrednym skurczybyku, który w rzeczywistości był największym chujem w całej szkole. Jednak kto by tam podejrzewał takie małe, z wyglądu przyjazne, "niewinniątko"? (Hyunjinnie zdążył sobie dużo podopowiadać, więc fakty mogą być nagięte)

     Hanowi także brakowało niektórych rzeczy. Tęsknił za zmieszaniem Hyuna, kiedy kończyły mu się riposty. Jednak zawsze cenił go za determinację, z którą bywał uroczy. (Oczywiście Sungie się do tego stwierdzenia nie przyznaje)

     Hyunjinowi w końcu udało się całkowice zignorować Jisunga. Mógł się w końcu skupić na swoich zainteresowaniach czy w końcu nadrobić wszystkie filmy Marvela, nie myśląc o następnych ripostach na każdą sytuację. Tak, cięte odpowiedzi to jedyne co Hwangowi zostało, po tym jak zawiesili bójki, które spowodowały ich fizyczne wycieńczenie.

     Jisung jednak bardzo odczuł ten brak atencji, którą otrzymywał każdego dnia. Wytrzymał tak kilka dni, po czym obmyślił plan, który postanowił wdrążyć w życie pod koniec tygodnia.

∘₊✧──────✧₊∘


     Przyszedł i piątek, a Han pobiegł jak najszybciej do szatni, aby przebrać się szybciej od szatyna. Czatował za ścianą szkoły dopóki Hyunjin nie wyszedł. Niższy dobrze wiedział, że zaraz rozejdą się z Seungminem, gdyż Hwang mieszkał w całkiem innym kierunku. A tak przy okazji, tym samym kierunku co brunet.

can i?\\hyunsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz