Po tym jak zaspana Connie ukończyła poranną toaletę, weszła do kuchni z zamiarem zjedzenia śniadania przyrządzonego przez jej babcię. Nie zastała tam ani jedzenia, ani staruszki, z myślą że kobieta wyszła na spacer, zaczęła przyrządzać posiłek.
Gdy zauważyła, że Prudence nie wraca już od 30 minut, zaniepokoiła się i postanowiła obejrzeć jej pokój z zamiarem sprawdzenia czy czasem nie śpi. Zauważyła że kobieta jeszcze leży, a jej klatka piersiowa nie podnosi się. Szybko podbiegła i przystawiła polik do jej ust, aby sprawdzić czy staruszka oddycha. Po dokładnym sprawdzeniu jej tętna, zadzwoniła na pogotowie.
Karetka przyjechała 10 minut później i zabrała Staruszkę do szpitala, a Connie podczas jazdy taksówką, nie myślała o niczym innym niż o zdrowiu Pru. Na miejscu podeszła do recepcji zarejestrować kobietę, niedaleko znalazła automat wydający gorące napoje, stając przed nim wybrała przycisk podpisany "mleko czekoladowe", a następnie wrzuciła odpowiednią ilość pieniędzy. Po odebraniu napoju usiadła w pokoju, oczekując na nowe wiadomości od lekarza.
...
2 godziny później z sali wyszedł lekarz z dwoma pielęgniarkami. Podszedł do Constace i powiedział:
- Dzień Dobry, nazywam się Dr. Strange, to Pani jest wnuczką Prudence Parker? - zapytał wbijając swoje spojrzenie w twarz dziewczyny
- Um, tak to ja - odpowiedziała przestraszona, oczekując dalszych informacji od lekarza
- Mam dla pani dobrą wiadomość i dwie złe. Zacznę od złych, a więc Twoja babcia przeżyła zawał i wykryliśmy u niej raka serca. Połączenie tych dwóch chorób jest ze sobą ściśle powiązane co oznacza, że stan zdrowia pańskiej babci jest bardzo słaby. - Gdy wypowiedział te słowa czuła, że jej serce się zatrzymuję, a jej nogi odmawiają jej posłuszeństwa i jak pacynka ląduje na krzesle.
- A jaka jest ta dobra informacja? - popatrzyła na niego ze łzami w oczach, myśląc że jej babcia już lada moment może opuścić ją z tego świata.
- Dobrą wiadomością jest to, że udało się nam doprowadzić jej stan do stabilizacji, ale nie będę ukrywać, że dalsze leczenie jest bardzo kosztowne. - Gdy dziewczyna usłyszała początek jego wypowiedzi uśmiechnęła się, ale gdy lekarz dodał resztę jej mina zrzedła.
- A czy mogłabym chociaż ją zobaczyć? - Brunetka popatrzyła na niego z nutą nadziei
- Tak oczywiście, jednak obecniej została wprowadzona przez nas w stan śpiączki, więc proszę się nie przejmować, żę nie będzie reagowała na żaden z bodźców. - Dr. Strange odpowiedział jej uprzejmie i wskazał salę w której obecnie leżała jej babcia.
Connie wbiegła do sali i od razu znalazła ją spośród wszystkich pacjentów w pomieszczeniu. Przytuliła ją i zaczęła mówić jej jak bardzo ją kocha, wiedząc że i nie odpowie, ale liczyła na to, że ją usłyszy. Nie zauważyła kiedy łzy zaczęły wyznaczać swoją drogę na jej policzkach, spadając na koc, którym była okryta staruszka.
Po godzinie poczuła doskwierający ból w żołądku i zdała sobie sprawę, że nie jadła nic od paru godzin, więc postanowiła pójść do bufetu. W pomieszczeniu nie było zbyt wielu osób, co było korzystniejsze dla niej, ponieważ nie wyglądała zbyt korzystnie. Zaczerwieniona twarz i opuchnięte oczy, nie dodawały jej uroku.
Podeszła do pani sprzedającej żywność i poprosiła o kanapkę. Tak jak się spodziewała nie było to zbyt smaczne, ale czego można było się spodziewać po służbie zdrowia?
Po skończonym posiłku postanowiła wrócić do mieszkania, aby odpocząć po całym dniu, ale musiała najpierw zawitać do sklepu, ponieważ w lodówce wieje pustką.
...
Podczas drogi do sklepu zrobiła małą listę zakupów. Gdy wpatrywała się w kartkę, nie zauważyła krawężnika i przewróciła się, upadła na oba kolana. Wstając rozmasowywała rozbolałe kolana, gdy po chwili usłyszały głośny śmiech za jej pleców. Odwróciła się i ujrzała dziewczynę o rudych włosach, które były uniesione do góry i zaplecione w jeden warkocz. Zignorowała jej osobę i ruszyła dalej w kierunku marketu.
Gdy dotarła do celu szybko włożyła potrzebne produkty do koszyka i udała się w kierunku kasy. Pośpiesznie zapłaciła kasjerce i wyszła ze sklepu kierując się na przystanek autobusowy.
...
Po rozpakowaniu torby, Connie postanowiła przejść się do parku, w którym spędzała dużo czasu w dzieciństwie.
Idąc do parku stąpała po popękanej kostce, a przez jej myśli przeszedł pomysł, aby powrócić do dzieciństwa i pobawić się w grę o nazwie "nie stawaj na łączeniach i pęknięciach". Podczas zabawy czuła na sobie wzrok obcych osób, którzy myśleli jedynie 'co ona robi?', ale ona nawet nie zaprzątała sobie tym głowy.
Park przywoływał jej wspomnienia z wczesnego dzieciństwa, gdy jeszcze miała rodziców. Zardzewiałe huśtawki, zepsuta karuzela i obskurna, metalowa zjeżdżalnia.
Siadając na huśtawce dała upust swoim emocjom, lecz nie trwało to długo, bo w końcu zebrała się i postanawia zacząć szukać pracy, bo ostatnia rozmowa klasyfikacyjna nie przyniosła sukcesu.
Gdy odpaliła telefon na ekranie pokazała się wiadomość od Abigail. Jej przyjaciółki. SMS nawiązywał do tego, że Abi przyjedzie do Seattle w najbliższym czasie. Patrząc na telefon jej usta zamieniły się w banana, a ona szybko wstukując coś na ekranie odpisała dziewczynie.
Po włączeniu przeglądarki i wpisaniu potrzebnej frazy, zaczęła przesuwać palcem po ekranie, licząc że znajdzie jakąś ofertę w pobliskich kawiarniach.
Jedna z propozycji wzbudziła szczególną uwagę Connie, a mianowicie 'Szukamy kelnerki do naszej kawiarnii - Harry Styles'. Brzmiała prosto i wyglądała schludnie. Po kliknięciu w załączony link ukazywał się dokładny adres kawiarenki. Po upewnieniu się, że napisała do właściciela z propozycją jutrzejszego spotkania, wstała i wróciła do domu.
CZYTASZ
Zamach Na Serce
FanfictionConstance Parker 22-letnia dziewczyna, mieszkająca w Seattle razem z babcią. Gdy u staruszki zostaje wykryta choroba lekarze uświadamiają Connie o kosztach związanych z leczeniem. Młoda dziewczyna podejmuje pracę jako kelnerka w przytulnej kawiarni...