Postanowiłam narysować ilayę. Tak mnie więcej wyglądała w mojej wyobraźni.
Ilaya leżała ze stosem książek w swoim łóżku, do momentu, aż do komnaty wpadła Sekki.
-Wstawaj! Idziemy na śniadanie. -Opadła na jej łóżko. -Co to za książki?
-Z biblioteki. Wzięłam kilka. Gdzie idziemy?
-Na śniadanie do kuchni. Nie jesteś już ranna, więc możesz przychodzić sama. Miałam ci ją pokazać wcześniej jednak nie miałyśmy czasu.
-Rozumiem. -Odpowiedziała i wstała z łóżka. Ubrała się w białą zwiewną suknię, związała włosy w kucyka i wyszła z komnaty.
Dziewczyny zeszły na sam parter i podążały do kuchni. Były już przed samym wejściem, gdy nagle usłyszały krzyki i ujrzały otwierające się drzwi. Drogę przebiegła im mała, biała plamka.
-Niech tylko ja cię dorwę w swoje ręce! -Krzyczała piwnooka kobieta. Blond włosy okalały jej okrągłą twarz.
-Witaj Erino –Sekki machnęła na przywitanie.
-Witaj, witaj. Wejdźcie. Nieznośny kocur, zakradł się do spiżarki i ponadgryzał wędliny. Rozumiecie? I co ja mam z tym wszystkim zrobić? Nie mogę tego podać. Nie wiadomo jakie zarazki przenosi.
-Witam, jestem Ilaya. -Dręczycielka podeszła bliżej i wyciągnęła dłoń do kobiety.
-Ojej! Przepraszam. Jestem strasznie zdenerwowana i roztargniona. -Uścisnęła dłoń. -Erina, jestem tu kucharką. Miło mi cię poznać. -Uśmiechnęła się i wróciła do zagniatania ciasta na stolnicy. -Niestety śniadanie zaraz wam podam, ale najpierw posiłek dla Cannahari. Musicie chwilę poczekać.
Ze spiżarki wyszedł Eliot z pełnymi dłońmi -oraz ustami- pierożków.
-Dzień dobry. -Wymamrotał w stronę dziewcząt i starał się wszystko jak najszybciej przełknąć.
-Widać Erina, że dobrze gotujesz. -Ilaya uśmiechnęła się w stronę kucharki.
-Tyle je, a nadal jest taki szczupły. -Doszedł ich uszu nowy głos.
Zza drzwi prowadzących do ogródu, weszła rudowłosa, wysoka dziewczyna. Zielona koszula oraz ogrodniczki idealnie pasowały do jej rudych loków.
-Jestem Weywer. -Rzuciła niedbale w stronę czarnowłosej. -Ty pewnie jesteś Ilaya?
-Weywer... -Dziewczyna zamyśliła się na moment nad imieniem.
-Coś nie tak? -Rudowłosa uniosła brwi i rozłożyła dłonie.
-Nie, nie... Po prostu słyszałam wcześniej to imię.
-Pewnie Eliot opowiadał ci o mnie. -Dziewczyna podeszła do chłopaka i szturchnęła go w ramię.
Ah tak! -Przypomniała sobie. -To było w tedy, gdy .... -Nie było dane jej dokończyć, ktoś zrobił to za nią.
-Gdy z Edanem przynosili mi nowe trasy do sprawdzenia! -Wykrzyczał Eliot. -Przyniosła mi z Edanem mapy i rozmawialiśmy o ogrodzie.
-Tak właśnie, spotkałam Edana na korytarzu i postanowiłam odwiedzić z nim bibliotekę. -Przytaknęła Ilaya. Nie wiedziała czemu to robi, ale najwyraźniej Eliot miał ku temu powód.
Spojrzała na Eliota i dostrzegła wzrok pełen ulgi.
Weywer po chwili wyszła i stwierdziła, że śniadanie zje później.
CZYTASZ
Dręczycielka
FantasyZabijanie dla Dręczyciela jest niczym sport. Dyscyplina, w której zdobył wszystkie, możliwe puchary. Ilaya, aby stać się rywalem Edana, musi odzyskać wspomnienia. Zmierzyć się z okrutną rzeczywistością świata, w którym demony przechadzają się obok...