Po dwóch godzinach podróży z lotniska w końcu jestem w domu. Po 10 miesiącach znowu mogę tu wrócić, do domu mojej babci mieszkającej w małej wiosce w Toskanii. Od zawsze kochałam jej wielki, ceglany dom.
-Chiara!- słyszę jej głos gdy wychodzę z samochodu taty i kieruję się z walizką do drzwi frontowych.-Dziecko, ale urosłaś! Tyle cię nie widziałam!- ściska mnie, a później pomaga z walizką. Wyściskałam babcię po czym weszłam do domu. Jest naprawdę duży, a to dlatego, że babcia wraz z moim tatą i jego siostrą prowadzą agroturystykę. W tym dwupiętrowym budynku znajduje się kilkanaście małych pokoi, a poza tym niedaleko są też dwa przytulne, małe domki w takim samym stylu.
Babcia zaprowadziła mnie do jej ogromnej kuchni. Na wyspie wyłożone były świeże ciastka, a obok wielki garnek z makaronem z jakimś sosem.
-Jesteś głodna, prawda? Zaniosłam walizkę do twojego pokoju.- uśmiechnęła się do mnie babcia wchodząc z przedpokoju do kuchni. Nałożyła mi porcję makaronu i usiadła na przeciwko.
-Jak minęła podróż? Wszystko dobrze? Mama nadal nie chce tu przylecieć? A jak żyje ci się w Anglii?- zaczęła wypytywać, gdy ja przeżuwałam jedzenie. Po jakiejś chwili dołączył do nas mój tata, a ja odpowiedziałam na wszystkie pytania.
-Czemu wszyscy się tak denerwują i spieszą?- zapytałam taty, gdy do kuchni wpadła Amelia, która tu pracuje i mówiła, że jest o 12 butelek wina za mało, po czym babcia się zdenerwowała i zaczęła krzyczeć coś, czego nie mogłam zrozumieć.
-W sobotę ma się tu odbyć wesele. To wnuczka przyjaciółki babci i ma to być dość duże. Tym bardziej, że jej narzeczony jest Amerykaninem i spora część będzie tu spać kilka nocy. A jeśli babcia ma coś zorganizować to niczego nie może zabraknąć.- uśmiechnął się do mnie później spoglądając przez okno na jego biegającą i zdenerwowaną matkę.
- Mogę iść się położyć? Jestem zmęczona.- zapytałam gdy wstałam, a tata zapewnił, że dobrze mi to zrobi. Dlatego poszłam odpocząć do mojego pokoju. Był on na końcu korytarza i był on „mój" odkąd się urodziłam. Mieszkałam tu do 8 roku życia, aż do momentu gdy moi rodzice się rozwiedli. Mój ojciec jest Włochem i chciał tu zostać i prowadzić tą agroturystykę która jest rodzinnym biznesem, ale moja mama która pochodzi z Anglii nie miała zamiaru spędzić życia na wsi i wyjechała ze mną do Londynu. Bo to właśnie tam i ona, i ja miałybyśmy lepsze wykształcenie i edukacje. Wiem, że zawsze chciała jak najlepiej dla mnie, ale to miejsce kocham zdecydowanie bardziej niż jej rodzinny Londyn.
Upadłam na łóżko, które było zdecydowanie najwygodniejszym łóżkiem świata i zasnęłam.Obudził mnie tata by powiedzieć, że jest już kolacja. Przed posiłkiem wzięłam szybki prysznic i zmieniłam przepocone ubrania na zwiewną sukienkę.
Babcia podała kolację na zewnątrz i zaprosiła rodzinę która mieszkała w pobliżu. Oprócz tego w końcu zobaczyłam ciocię Silvię, jej męża Davide i kuzynkę Elenę, którzy mieszkają tu i też pomagają w rodzinnym biznesie babci.
Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam obok Eleny, blondynki o ciemnych, niebieskich oczach. Byłam od niej dwa lata młodsza, jednak od zawsze miałyśmy wspólny język i dzięki niej, znałam tutaj dużo nastolatków więc nigdy nie narzekałam na samotność gdy spędzałam tu całe wakacje.
-Wiesz już co założysz na ślub?- zapytała podczas jedzenia gdy pozostała część osób przy stole śmiała się i dyskutowała na jakieś tematy po włosku.
-Nie, przecież nigdzie nie idę.- odpowiedziałam na jej pytanie które trochę mnie zdezorientowało.
-To nikt nie powiedział ci, że w sobotę będzie tu wesele?
-Oh, rzeczywiście, mój tata mi powiedział. Ale ja nie jestem zaproszona.
-Um, jesteś. Zostaliśmy zaproszeni no wiesz jako organizatorzy czy coś takiego. Ale zazwyczaj tak jest. Poza tym przylecą ludzie z Ameryki!- powiedziała z podekscytowaniem, a ja nadal byłam zdezorientowana. Nie miałam nic co nadawałoby się na tą okazję.
-Ale skoro nikt mi o tym nie powiedział? Chyba nie powinnam? Poza tym nie mam się w co ubrać.-powiedziałam kończąc posiłek.
-Nie martw się, babcia zapewne zapomniała. Ten ślub to wariactwo. Młodzi zdecydowali się na niego 2 miesiące temu, ale rodzina Olivii, no wiesz panny młodej przyjaźni się z naszą. Dlatego musi być idealnie, a to trudne by sprowadzić tutaj wszystkie potrzebne rzeczy w tak krótkim czasie. Do tego ponad 40 gości weselnych ma spać u nas. Więc spokojnie, napewno będziesz na ślubie, a jeśli nie masz sukienki mogę ci coś pożyczyć. Z zakupami nie zdążymy bo wesele za 2 dni, a muszę pomóc w przygotowaniach.- zaproponowała, na co uśmiechnęłam się i skinęłam głową.
Mimo, ze był to czwartek siedzieliśmy do godziny dziesiątej wieczorem popijając wino. W przeciwieństwie do zdenerwowania jakie widziałam w południe, teraz wszyscy byli spokojni i zrelaksowani. I tak właśnie pamiętam Włochy.•
specjalnie dla tego ff stworzyłam konto Chiary na ig: @chiaramariavalenti (i eleny tez tam jest;))
Takie dopełnienie, ale jakoś mi się spodobało 😁