Merr urodziła się w małym miasteczku na granicy Polski.
Razem z rodzicami i młodszym bratem (którego imię narazie niema znaszenia) mieszkali w starym dużym drewnianym domu, wybudowanym jeszcze przez jej dziadków. Lecz na skutek pewnych wydarzeń dom spłonoł razem z ich dobytkiem. A to co cudem uratowali nie na wiele się zda.
Więc rodzina w Pogoni za pracą, pieniędzmi i nowym życiem przeprowadza się (jeżeli można to nazwać przeprowadzką) pod Warszawę, do sporego domu pełnego zakamarków domu.A teraz pozwulcie mi że przejdę do bardziej "książkowej" części tego pisma.
Państwo Denzel, właśnie przeprowadzili się do nowego domu (dla nich nowego sam dom nie należał do najnowszych), który dla nich i ich pociech miał znaczyć nowy początek. Po tym jak ich stary dom spłonoł.
Sam dom mieścił się przy ulicy Słonecznej 102 w małym miasteczku o nazwie Valeryvill (nazwa miasta została wymyślona na potrzebe książki). Jest to nieduże lecz samowystarczalne i przyjacielsko nastawione miasteczko, o prze miłych mieszkańcach i okropne młodzieży (jak że śmiechem mawiał sami mieszkańcy). Już pierwszego dnia po wprowadzeniu się i wystawieniu mebli (kupionych na szybko z odszkodowania). Przyszli do nich naj blizisi sąsiedzi, czyli:# Panistwo Walewscy, składający się z:
Pani Wandy Walewskiej
Pana Adriana Walewskiego
Oraz 15 letnich czworaczków
Marka, Tolka, Zosi i Łucjana Walewskich.
Oraz
# Panistwo Fredro, któży z kolei składali się z :
Pani Eweliny Fredro
Pana Ernesta Fredro i
Emili Fredro również 15 letniej
ale starszej od czworaczków o 5 miesięcy.To wszyscy sąsiedzi któży ich dzisiaj odwiedzili(w następnych dniach było ich więcej ale skupmy się na tych).
Rozbrzmiewa dzwonek
Drrrrrrrrrrrrr Drrrrrrr- Już otwieram- krzyczy Pani Denzel i otwiera drzwi- O dzień dobry - mówi zaskoczona- Nie spodziewaliśmy się państwa.
Pani Walewska i Pani Fredro - Bo my z tradycyjną sąsiedzką wizytą - odpowiedział - chciałybyśmy przywitać was w naszym miasteczku i ugościć pieczenią i ziemniaczkami, bo ciepła strawa na pierwszy dzień jest tradycją w naszym mieście - mówiąc to weszły do domu ( popędzane przez właścicielkę)
Pani Denzel - Dobrze, już dobrze, ale niech panistwo już wejdą do środka i niech nie stoją na tym mrozie - powiedziała z uśmiechem.
Po wejściu sąsiadów i przedstawieniu ich nowym mieszkanicom wszyscy zasiedli do dużego rozsówanego stołu.
( i się zaczęło)Padały pytania takie jak :
A skąd państwo pochodzą?
A jak ma na imię synek? A córka jak?
Ile lat ma chłopiec? Jeżeli 12 to tu niedaleko mieszka całkiem sporo chłopców w jego wieku.
A to córka ma tyle samo lat co czworaczki i Emilia, W tym wieku to się balowało! Czyż nie?
Kochanie, może zaprosisz nowych znajomych do swojego pokoju?Załamanie Mery przechodziło wszelkie podejrzenia jej ojca
Ponieważ nie dość że wyprowadziła się z rodzinnego miasta i nie ma kontaktu z własną przyjaciółką, to jeszcze w tym "nowym" domu, otaczają ją przesłodzeni sąsiedzi.
A teraz ma ich jeszcze zapraszać do pokoju, poprostu zaje*iście.
No ale jak matka każe to tak przy ludziach nie od mówię.-Dobra, to chodzicie - i weszła po schodach potem do korytarza ukrytego za ścianą i wspinaczka po drabinie na strych do jej pokoju.
Po wejściu do pokoju, Emilia - Łoł macie tu niezły labirynt!- No, ale to jeszcze nic - żeby ztąd wyjść możesz albo zjechać na linie, dojerzdzając pod drzwi albo zejść przejściem w ścianach.
- A co z drabiną? - zapytał Łucjan
- Jest tak zaprojektowana że nie da się po niej zejść - odpowiedziała MerySam, pokój zajmował praktycznie całe poddasz, miał drewniane bale przy suficie, otoczone szklanymi, kolorowymi lampkami. Całą podłogę pokrywa futrzany biały dywan, a pokój dzieli się na cztery sekcje : pierwsza znajduje siępo drugiej stronie pokoju (od wejścia) pod ścianą całą składającą się z okien,a dokładniej w prawym rogu, tam znajdowało się łużko o szerokości ok. 3 m. Oraz pułka nocna i dość długie biurko. Druga sekcja w lewym rogu składa się z wiszącego kosza z poduszkami, telewizora, odtwarzacza do płyt winelowych, odtwarzacza DVD, CD oraz odtwarzacza do kaset.
Trzecia sekcja, jest po prawej od wejścia jest tam garderoba i toaletka. Czwarta sekcja, po lewej od wejścia, to taka mini kuchnia
(czyli blaty, zlew, kuchenka elektryczna, mikrofalówka i nie duża lodówka.( trochę się rozpisałem)
Pokój pod każdym względem zaspokajał zapotrzebowania Mery.
Goście odzyskali mowę dopiero po jakiś pięciu minutach.
A gdy ją odzyskali zaczęli typowe rozmowy o niczym, czyli:
Fajny pokój
Gdzie kupiłaś lampki?
Też ich słuchasz?
Fajnie tu musi wyglądać rano.
Idealne miejsce na impreze
i t.d.Po wymianie numerów i informacji.
Goście poszli co bardzo uszczęśliwiło Mery, bo mimo pozorów i tak nie przepadała za tymi ludźmi.Bo jeszcze niewiedziała że już niedługo będą jej bardzo potrzebni.
Ale teraz zostawiam ją w spokoju bo przecież jutro zaczyna szkołę
K
CZYTASZ
Okiem szaleńcy
Mystery / ThrillerOpowieść o dziewczynie która nieświadomie oddaje się dziwnym rozrywkom. O których na salonach mówić nie wypada. A wszystko to po tym gdy w nowym domu odkrywa stary zeszyt i pudełko kaset... Jeżeli chodzi o gatunek to nie byłam pewna, uprzedzam są bł...