Rozdział 3 : Uciekać Przed Nimi

5 1 0
                                    

Merry dobiegła do przystanku busu który jeśdził po okoliczny miasteczkach i wioskach zapłacił za bilet usiadła na tyle i założyła słuchawki wiedziała co chce zrobić oraz że jest do tego zdolna. Życie i tak już od dawna nie miało dla niej sensu więc po co prubować dalej go znaleźć.

Godzina 17:35

Wisiadła w mieście kończącym trasę nie zdawała sobie sprawy że to nie ona miała pomysł tu przyjechać a ktoś kto jej to potpowiedział. Szła dalej weszła do starego kościoła wyglądał jak kościuł katolicki tylko że niebyło krzyży a sam budynek był w totalnej ruinie, poszarpane zasłony walący się dach nie kture ławki były spalone wszędzie walały się śmieci. Jedynie ołtarz był nietknięty przez czas brud i ludzką dłoń. Leżała na nim czaszka w koronie lecz nie cierniowej tylko rużanej, nie uschnięte pełne czerwono-krwiste pąki kwiecia delikatnymi splotami opinające czaszkę.
Merry podeszła do niej patrzyła jak zahipnotyzowana na delikatne sploty dotknęła korony uśmiechnęła się bez wiednie, wyciągnęła środkowy palec i nabiła go precyzyjnie na kolec splotów z jej palca wypłyneły trzy wiążące się płyny krew, błękitna wręcz biała ciecz i złoto. Uśmiechneła się mocniej i patrzyła jak ciecze samoistnie plączą się w koronę dekorując ją i tworząc piękniejszą niż przed tem. Krew jak szlachetne kamienie ozdobiła złoto które utwożyło pajęczyna podobne sploty a ciecz trzecia wzmocniła je i na końcach korony zmieniła się w jagby perły, tak samo ozdobiła kwiecie. Gdy ciecze trzy wrucił ju2 do jej rany a ona się zasklepiła dziewczyna uniósł ręce podniosła koronę założyła ją i usiadła na ołtarzu patrząc na drzwi czekała na kogoś sama nie wiedząc na kogo ale czekała.

Godzina 23:33

Drzwi się ruszyły wszedł orszak czarnych postaci niby ludzkich lecz rozmazanych ustawił się po boku dywanu do ołtarza i w tedy drzwi kościelne otworzyły się z Hukiem a w nich stała......

K

Okiem szaleńcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz