I

52 4 0
                                    

Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu, energicznie usiadłem na łóżku i spojrzałem w telefon. Był to Carol który jak zwykle nie mógł się do mnie dodzwonić.
- Halo? - zapytałem choć i tak wiedziałem że to on
- Wiesz kurwa który raz dzwonie? - w jego głosie słychać było złość
- No wiem wiem
- Dziś musisz przyjechać
- No ok a teraz? 
- Najlepiej teraz
- Ok
Zacząłem się powoli ubierać. Gdy byłem już ubrany wszedłem tylko do gabinetu mamy powiedzieć ,że wyjeżdżam i będę o 19. Wybiegłem na klatkę i odpiąłem rower od barierki do której był przyczepiony. I wyjechałem.

Po dotarciu do Kowanowka przywitał mnie Carol na swojej hulajnodze elektrycznej.
- Nareszcie jesteś - krzyknął - ile można jechać? 
- Jestem rowerem i szybciej się męczę
- Dobra rozumiem.
- Gdzie reszta? 
- Możemy jechać do Nataniela i Belli
- Eh no ok szkoda że Marcelina pojechała na obóz ehh..
- No szkoda ale skupmy się na drodzę
I wyjechaliśmy. W połowie spotkaliśmy Belle i Nathaniela.
- Hey - powiedział Nathaniel
- Cześć - odpowiedzialem. Szczerze mówiąc ja i Carol niezbyt go lubiliśmy między innymi dlatego że co chwilę strzelał fochy o byle gówna. - gdzie jedziemy? 
Bella tylko przez chwilę na mnie spojrzała po czym zaproponowała żebyśmy pojechali do Rożnowa się przejechać oczywiście wszyscy się zgodzili.

• Inny niż wszyscy •  16+ •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz