Rozdział 2- Gość?

42 5 8
                                    

Dziś Wigilia. Czas spędzony z rodziną. Czyli w moim przypadku to;
- kanapa
- Netflix
- popcorn
- kocyk
- cacao
- i mama
Tak obie jesteśmy niewierzącymi, ale prezęty są. W tym roku dam mamie naszyjnik z serduszkiem.

Zasiadłyśmy przed telewizorem mówiąc sobie 'życzenia' takie jak
"obyś znalazła fajnego chłopaka".
Mam z mamą fajny kontakt, stara się też zastępować tate... którego nie mam... Zmarł w wypadku samochodowym podobno w dzień moich urodzin, które odbędą się jutro.

- Dobra chyba czas na prezęty - zakomunikowała mama.
Wstała i podała mi duże pudło z otwarciami. To pudło piszczało. A w pudle...

- Awww! Mamo! Szczeniaczek?! - pisnełam

- Tak.

Wyjełam słodziaka, to był owczarek niemiecki! I był pieskiem, postanowiłam go nazwać Cam.

- Cam. Będziesz się nazywać Cam - powturzyłam.
Przytuliłam go i wręczyłam mamie naszyjnik, jednak nie było jej dane się odezwać, bo usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.

- Otworze - powiedziałam i ruszyłam z pieskiem na rękach w strone drzwi.
W drzwiach stał chłopak mniej więcej w moim wieku i przypatrywał mi się dokładnie.

- W czymś pomóc? - powiedziałam z kamienną twarzą.

- Musimy pogadać.

- Czy my się znamy? - spytałam. W jednym momęcie przyszła moja mama. Patrzyła na niego... z niedowierzaniem,... złością?

- Wejdź do środka Alan - zaraz, zaraz czy oni się znają?!

- Ej, ej... teraz nie rozumiem, znacie się?

- Mija... To rwój... brat - że co prosze?
- A ja nie jestem twoją matką... - Teraz przesadziła... czekaj, CO?!

- Co?!

- Wejdźmy do środka - dopiero teraz przypomniało mi się, że stoimy na dworze.

Poszłam za nią i niedowierzałam.. Ona przecież jest moją matką, a ja nie mam brata... prawda?

- Więc możecie zacząć wyjaśniać. - warknełam w ich strone

- Jestem twoim bratem bliźniakiem. To nie jest twoja matka.

- Ale dużo mi to mówi! - machnełam rękoma

- Słuchaj... jesteś... yyyy... Twoja matka to wygnany anioł... a ojciet to Lucyfer. Alan wczoraj się dowiedział, że ma siostre... Też był w rodzinie  "zastępczej". Ja, jestem aniołem. Sam Bóg zlecił mi opieke nad tobą. A w dzień 18 urodzin miałaś się tego dowiedzieć. I właściwie nie wiem dlaczego Bóg to przyśpieszył... - zamarłam... ona, Anioł? Nie... ona nie wierzy... to moja mama... a to nie mój brat... Jestem tego pewna.

- Heh... niezły żart - blado się uśmiechnełam.

- Dziecko, to nie żart.

- Udowodni - ja nigdy nie ustępuje.

Wstała i jakby nigdy nic rozłożyła skrzydła. To nie boli?! Stała w białej jak śniek sukni do samych stóp. Otworzyłam buzie nieukrywając zdziwienia.

- Ja też tak moge?

- Nie mam pojęcia... Jesteś córką Lucyfera... Ja nawet nie wiem, po co mieliśmy was zabrać... Nie wiem czy to decyzja waszego ojca czy wujka... - zaraz zaraz czy Lucyfer i Bóg to bracia?!

Po tym poprostu wziełam smycz i Cama, wyszłam nic nie mówią. Nikt za mną nie szedł, widocznie nie dziwili się mojej reakcji...

Mam brata... i to bliźniaka. Moim ojcem jest Lucyfer... Moja matka to nie matka. Czyli Bóg istnieje! Wiem jedno, Cam to najsłodszy piesek na świecie.

To wszystko jest bez sensu.... Dziś nie chce o tym myśleć, a jednak musze. Mam brata... Zawsze chciałam mieć brata. To tak fajnie brzmi. Ale... co ja zrobie z faktem, że mój ojciec to król piekieł?

***

Taki krótki rozdział.. postaram się robić dłuższe i mam nadzieje, że ten rozdział troche was zaciekawił.
<3

Mija Forrow

Mija Forrow

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alan Horan

Alan Horan

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Hello Darkness //Chwilowo Przerwane//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz