"Ludzie postawili między sobą przeszkodę. Jej nazwa to kariera."

23 3 2
                                    

Howard Stark jeden z najbardziej podziwianych twórców nowoczesnej mechaniki w historii naszego świata. Idol wielu młodych wynalazców, jeden z największych inspiracji dla rozwijającej się w tamtych czasach technologi. Jednak po co mu to było, skoro nie był idolem dla najważniejszej osoby w jego życiu, czyli syna.

Już od najmłodszych lat mały Anthony Stark, czyli rzekomy syn Howarda, nie dostawał dużej uwagi od swojego ojca. Kiedy jego tata planował spędzić z nim czas, zawsze wygrywała jego praca i mały Tony dowiadywał się z hologramu, który zawsze znajdował się w salonie Starków, że tata nie może przyjechać i odrobią to kiedy indziej. Anthony widząc surową oraz niewzruszoną twarz rodzica czekał, aby zakończył on rozmowę. Kiedy to już następowało, wtedy biedne dziecko siedziało w salonie swojego domu i wylewało litry łez, zastanawiając się, czy ojciec go jeszcze kocha. Zawsze w takich momentach wkraczała jego mama, która zapewniała, że tata o nim nie zapomniał, chociaż sama nie wierzyła, w to, co mówiła.

My jednak przeniesiemy się do pewnego słonecznego, czerwcowego dnia, w którym młody Tony Stark kończył szkołę podstawową. Fakt opuszczenia tej placówki oraz rozstania się ze starymi kolegami i koleżankami, męczyło prawie wszystkich absolwentów Szkoły Podstawowej w Nowym Yorku, dla uzdolnionych dzieci. Wyjątkiem był Anthony, który cieszył się, że może opuścić tę instytucję, nie tylko na wakacje, ale po wsze czasy. Powodem byli uczący się tutaj ludzie. Najczęściej nie zaliczali się oni do młodych geniuszy, których pasją była nauka, a do dzieci bogatych rodziców, którzy nie widzieli sensu w uczeniu się, bo wydawało im się, że i tak będą mieli wszystko, jak ich rodziciele. Kolejnym powodem szczęścia młodego Starka był fakt, że ukończy szkołę z najwyższym wynikiem na roku. Jego sukces przyszła podziwiać jego mama, która już od najmłodszych lat wspierała, jak tylko mogła jej ukochanego synka. Próbowała być dwoma rodzicami naraz, aby Tony nie czuł się niechciany, jednak ani ona, ani żadna inna osoba nie potrafiła zastąpić ojca. Maria Stark, bo tak nazywała się ta wspaniała mama, aktualnie wpatrywała się w wyświetlacz swojego telefonu. Oczekiwała wiadomości od męża, który miał się pojawić na zakończeniu roku ich jedynego syna. Widziała, jak Tony błądził wzrokiem po sali, aby znaleźć ojca. Zrobiło jej się go przykro, nie był niczemu winien, a i tak najbardziej mu się dostawało. Skanując wzrokiem ubranie swojego syna, zobaczyła źle zawiązany krawat, na co się uśmiechnęła. Kiedy dyrektor zaczął swoją, jak zwykle nudną przemowę, Maria dostała wiadomość, na którą czekała ona, a najbardziej jej syn. 

Kiedy kobieta przeczytała treść, jej ręce opadły, a w kącikach oczu pojawiły się łzy, których pozbyła się poprzez mruganie. Niestety wiadomość oznajmiała, że jej mąż nie pojawi się, ponieważ wzywają go sprawy firmy. Jednak, aby nie martwić syna, Maria przybrała sztuczny uśmiech, który miała wypracowany, aż do perfekcji.

Ceremonia odbyła się bez żadnych przeszkód, wszyscy absolwenci z uśmiechem na ustach opuszczali salę, w której odbywała się uroczystość, razem z rodziną. Wyjątkiem był Tony, który ze smutną miną, bez przekonania podszedł do mamy. Ona obdarowała go gratulacjami i wyściskała syna na wszystkie możliwe sposoby. Przedłużała moment, w którym przekaże mu, że tata nie mógł przyjechać. Wreszcie stało się, Anthony zapytał o ojca. Maria nie chcąc go jeszcze bardziej oszukiwać, z ciężkim sercem powiedziała mu, to czego nie chciał usłyszeć. Mimo że podejrzewał, dlaczego taty nie było podczas ceremonii. Do tego momentu łudził się, że kiedy wyjdzie z sali, będzie czekać na niego jego rodziciel, jednak musiał się obudzić z tego nieistniejącego snu i przestać mieć nadzieję na dzisiejsze spotkanie z ojcem. Tony starał się wykrzywić usta, w coś, co rzekomo miało być uśmiechem, aczkolwiek jego mama wiedziała, że jest załamany z powodu nie obecności tak ważnej dla niego osoby. Chciał udawać niewzruszonego tym, że ojciec znów nie pojawił się, kiedy był potrzebny, jednak widać było po nim, że tak naprawdę chciał płakać z bezradności. Pomiędzy nimi zapanowała niezręczna cisza, każdy z nich chciał pocieszyć drugiego, ale obydwoje nie mieli pojęcia jak.
- Mamo idę na chwilę do toalety – Tony przerwał ciszę.
- Dobrze synku – mama uśmiechnęła się pokrzepiająco. To było jedyne, na co ją było stać w tej chwili, aby okazać swojemu synowi, choć odrobinę wsparcia.

Anthony od razu po zakluczeniu kabiny trzęsącymi się rękoma, wybuchł gorzkim płaczem. Słone łzy spływały po jego zaróżowionych policzkach. Nie miał siły już udawać, że wszystko jest dobrze, ponieważ nie było dobrze. On i mama chcieli, aby Howard chociaż jeden raz zrobił sobie dzień wolnego od pracy i poświęcił go rodzinie. Tonemu już od najmłodszych lat brakowało taty. Czuł się, jakby go faktycznie nie miał. Pamiętał, jak był mały i za każdym razem czekał na przyjazd ojca, jednak on nigdy nie następował. Z biegiem lat Anthony przestał wierzyć w jego przyjazd. Jednak zawsze w jego sercu tlił się mały promyk nadzieji, jednak był on zawsze złudny, ponieważ starszy ze Starków nie przyjeżdżał. Tony pochylił się nad umywalką i popatrzył na swoje odbicie.
- Powiedz mi tato, co ja ci takiego zrobiłem? Dlaczego nigdy nie masz dla mnie czasu? Co ta praca robi, że jest ważniejsza ode mnie? Staram się, jak mogę, chcę byś, był ze mnie dumny, a ty tak po prostu olewasz moją osobę. Masz rodzinę tylko na pokaz, aby byli. Ja mam uczucia, nie jestem jedną z twoich maszyn – z wielkim żalem w głosie wykrzyczał chłopak. Kolejna fala płaczu wstrząsnęła jego ciałem. Był bezradny, nie bał się w tej chwili, że ktoś może usłyszeć jego płacz, potrzebował tego od dłuższego czasu. 

W końcu przypomniało mu się, że mama na niego czeka. Postanowił, że uśmiechnie się i będzie zadowolony, dla niej. Osoby, która od początku go wspierała. To ona była przy nim, kiedy stworzył swój pierwszy program komputerowy w wieku sześciu lat, dzięki niej udało mu się, zajść tam, gdzie teraz się znajduje, to ona jest dzisiaj i kibicuje mu przez całe dotychczasowe życie. Wychodząc z łazienki, nie było już widać po nim żadnych oznak, że płakał. Z szerokim, szczerym uśmiechem przyszedł do mamy i przytulając się do niej, powiedział następujące słowa:
- Cieszę się, że jesteś.
- Byłam, jestem i będę już zawsze Tony – z wyrazem ulgi i szczęścia Maria Stark pogłębiła przytulenie.

W tamtej chwili chcieli pozostać w swoich ramionach na zawsze. Niestety ta sama dwójka żałowała, że nie ma z nimi najstarszego z mężczyzn w ich rodzinie. Brakowało im go każdego dnia, jednak dla niego liczyła się tylko praca. Tony Stark nigdy nie uważał Howarda Starka za swojego idola, w odróżnieniu od większości osób w jego wieku.

Cytat, który jest wykorzystany w tytule, należy do Gerharda Uhlenbrucka. Niestety nie mogłam tego napisać w tytule, ponieważ przekraczałby on maksymalną ilość słów.

Nadzieja już odeszłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz