— Natasha? — powiedział przez sen jeden z mężczyzn śpiących na podłodze. — Tasha! Stój! — krzyczał dalej.
— Tasha? — powiedział drugi nagle otwierając z nadzieją oczy i przytomniejąc. Nie to chciał zobaczyć. Nie było jej tam. Podobnie jak od tygodnia. — Nie ma jej tu... Wstawaj Steve! — krzyknął Clint rzucając w Steve'a pozostałościami chińczyka który zamówili na kolację. Steve niezwłocznie spojrzał na zegarek.
— Przespaliśmy za długo. Jesteśmy godzinę w plecy! Czas się ogarnąć! — powiedział siadając przy stole.
— Nic nowego nie wyciągniemy Steve. Nie da się! Sami nie damy rady! Nie rozumiesz tego? Inni nam nie pomogą! Kogo chcesz w to wciągnąć? Co? — zapytał Clint.
— Może Tony. Też byli blisko!
— Na wakacjach ze Strange'm, słaby stan psychiczny.
— To może Sam?
— Jedna z najbardziej nielubianych przez Tashę osób? Dobrze się czujesz?
— Carol?
— Ma na karku dziewczynki.
— Wanda?
— W ciąży!
— Loki? — odpowiedział nie pewny niczego Steve.
— Słyszysz sam siebie? Majaczysz! — odpowiedział mu Clint i po chwili ciszy rzucił bananem o ścianę i spojrzał na przyjaciela. — Cholera! Nikt nam nie pomoże Steve. Mamy tylko siebie.
— Pojedźmy do niej. Musimy przeszukać mieszkanie jeszcze raz. — powiedział Steve smutnym tonem, napił się kawy i wyszedł ze swojego domu. Clint zebrał szybko wszystko co tylko mieli i poszedł za przyjacielem.
_________________
— Więc co mamy? — zapytał Steve odpalając auto.
— Niewiele... — odpowiedział przygnębiony. — Kartkę z zasadami i napisem „KRZYK".
— Kurwa mać! — Steve krzyknął najgłośniej jak tylko potrafił, uderzając jednocześnie rękoma w kierownicę.
— Takie krzyki nic nie dadzą. Jedź. — odpowiedział Clint. — Wiem że ją kochasz stary, ale to nam nie pomaga.
— Jasne... — odpowiedział przygnębiony, po czym ruszył do domu Natashy.
Drogę przebyli w kompletnej ciszy. Żaden z nich nie otworzył ust. Weszli do jej mieszkania. Steve poszedł do jej sypialni i ujrzał leżącego na łóżku miśka. Nikt nie przypuszczałby, żeby ta kobieta trzymała takie rzeczy. Jednak Steve był wyjątkiem. Tego misia dał jej podczas ich wspólnego wyjścia po zerwaniu z Bucky'em. Mężczyzna usiadł na skraju łóżka, spojrzał na pluszaka i kąciki jego ust delikatnie się uniosły.
— Nie widziałem tego tutaj. — powiedział stojący w drzwiach Clint.
— Ukrywała go. Przecież wiesz jaka ona jest. Ale dałem jej tego pluszaka wtedy, kiedy zadzwoniła do mnie po zerwaniu z James'em. — odpowiedział mężczyzna nagle zauważając pod szafką karteczkę. — Clint? — podszedł do szafki i podniósł kawałek papieru. — Co to jest?
— Pewnie jakiś śmieć! Daj mi to! — odpowiedział lekceważąco Clint, po czym wyrwał mu papier.
__________________
| |
| ❞KRZYK❞ |
| 🍌 |
__________________