1 str.

47 2 0
                                    

                                                       👙  DEPRAWATORKA 👠.               (  opow. 1)

Ziuta miała metr osiemdziesiąt wzrostu i na kilometr była widoczna gdy szła ulicą.  Była widoczna z daleka także dlatego , że nosiła prawdziwe futro z ocelotów.  Piękny złocisty beż i czarne krążki  futra już z daleka rzucały się w oczy  i Ziutę łatwo było rozpoznać w szarym tłumie. I dziwne to było że Ziuta je nosi nieustannie, zwracając na siebie uwagę - i tym się nie przejmuje. Wszak robiła ciemne interesy i była pod ciągłą obserwacją tajniaków z Izby Skarbowej i tajniaków z podziemnego światka.

 Ziuta bowiem z wojny wyniosła to piękne ocelotowe futro,  złote pierścienie z prawdziwymi szmaragdami i znajomości ciemnych interesów . Oficjalnie miała punkt repasacji pończoch i odwiedzały ją elegancko ubrane zakazane mordy z których część to byli skarbowi , druga część nie skarbowi tajniacy , a także trzecia część -  autentyczni  kontrabandziści. Jedna Ziuta odróżniała  kto kim jest i zawsze przy tym odróżnianiu była zdenerwowana.

 Ziuta generalnie rzadko się denerwowała,  generalnie była oazą spokoju i dowcipu, ale kiedy już do zdenerwowania jej doszło - to wtedy wszyscy święci - lepiej było schodzić jej z drogi.

 Ziuta wojnę przeżyła jako dojrzała kobieta i być może dlatego, tak dobrze wyszła finansowo na tej wojnie.

A teraz drobne wyjaśnienie dla małolatów nie znających realiów socjalizmu.  Otóż opowiadanko nasze zaczynam właśnie od czarnego okresu socjalizmu, tego okresu  którym właśnie dzieci straszą,  gdzie więzienia były pełne... i tak dalej... i tak dalej, gdzie własność prywatna była wykończona,  lecz drobne punkty repasacji pończoch dość gęsto istniały rozsiane po ulicach. I nie wiadomo dlaczego ?  Być może żony i kochanki tajniaków i pierwszych sekretarzy nie chciały chodzić w patentkach ale w stylonach. A stylonki wiadomo puszczają oczka . A pończochy stylonowe w tamtych czasach były drogie i punkty łapania oczek w tych pończochach rozkwitały.

 Widzę tu niewidzialną rękę rynku.  Kto by pomyślał,  że do tak głębokiego socjalizmu sięgnęła ta łapa ?  A teraz w kapitalizmie wciąż ma trudności ? 

 Tak więc nasza Ziuta prowadziła mały legalny interesik - całkiem niezły.  I jeszcze lepszy interes  nielegalny.  Tajniacy i kontrabandziści deptali jej bez przerwy po piętach, a ona odróżniając jedne zakazane mordy od drugich, przędła nić swojego podwójnego żywota . Dla pończochowych klientek zawsze uprzejma i jeśli zdarzyło się że repasarka nie zdążyła na czas złapać oczek, łapała oczka na poczekaniu, a Ziuta częstowała niezadowoloną klientkę prawdziwą kawą z Delikatesów i kremowymi ciastkami , plotkując i żartując bez przerwy. Miała więc Ziuta klientek co niemiara i przyjaciółek.

Jak czytelnicy widzą była to kobieta dojrzała bogata i niezależna . Toteż dziwiono się bardzo, dlaczego taka atrakcyjna Ziuta nie ma chłopa, męża, albo jakiegoś pridupnika przynajmniej ? 

Takie było morale w socjalizmie. ( Mój boże ! ) Ale Ziuta nic !  Praca i tylko praca, czyli inaczej mówiąc - szwindle i tylko szwindle.  Żadne kawiarnie, żadne dancingi - tylko repasacyjna kuciapa i wyprowadzanie w pole tajniaków.  A że jej dobrze szło,  nie miała powodu tego zmieniać i rozkwitała.

Dlaczego wszyscy się dziwili, że Ziuta jest samotna?  Bo miała wszelkie zewnętrzne dane ku powodzeniu.  Typ dużej blondyny.  Włosy złociste koloru futra, brwi grube i ciemne jak ocelota krążki.  Oczy błyszczące i ostre jak dobrze oszlifowane szmaragdy, drogie eleganckie papierosy ciągnęła seksownie jednego po drugim.  Ubierała się zawsze w jaskrawe szmaragdowe bluzki i sweterki , ale tak garderoba ta bledła przy jej ostrych oczach.  Jednym słowem biło z Ziuty bogactwo i elegancja.

Tajniacy i kontrabandziści,  którzy za nią chodzili też nie byli gorzej ubrani,  jak już wspominałam.  Gabardynowe drogie płaszcze i ekstra kapelusze - to była odzieżowa codzienność tych zakazanych mord.  Wszystko to się kręciło i splatało  razem w jedną elegancką konfekcyjną całość . Ale do czasu !  

Do czasu kiedy Ziuta oświadczyła wszystkim klientkom, że wychodzi za mąż .  Oświadczając to była zdenerwowana, ręce jej się trzęsły - tak więc żadnych dopytywań nie było.  Wszyscy czekali aż sama wyjawi szczegóły o ukochanym.  Ziuta tymczasem nie miała zamiaru nic wyjawiać,  a jej zdenerwowanie wciąż rosło. Wyglądało  jakby jakaś niewidzialna ręka przymuszała ją do tego małżeństwa wbrew jej woli . A przecież nikt jej nie przymuszał -  była bogata, niezależna i niechciana ciąża jej nie zagrażała.  Jakieś licho jednak szeptało jej , że do tych szmaragdów i złota może dodać sobie nie byle kogo, ale wykształconego , uroczego, delikatnego męża.  Taka kropka nad "i "  - pełnego powodzenia życiowego. 

Nie rozumiem dlaczego:  jeśli ktoś ma dobrze to chce,  żeby to" dobrze" mu się  aż wylewało uszami ?  Przecież wszyscy wiedzą - jak masz bułki to nie chciej ciastek ! 

Ale Ziuta - nie !! Nieodwołalnie pchała się w małżeństwo. Zamarzyło jej się zostać żoną. Chciała dorównać swoim eleganckim klientkom ?  Żonom sekretarzy , dyrektorów, kierowników ? Dla mnie pozostanie to do końca zagadką. 

I tak Ziuta postanowiła swój złoty skarbiec wzbogacić o skarb największy - wykształconego młodszego męża - inżyniera . I zaczęła zamieniać  kontrabandową przędzę na przędzę spokojnego małżeńskiego żywota.  Jeszcze ją odważniejsze koleżanki przestrzegały przed tą zmianą , widząc jak blednie z dnia na dzień w miarę przybliżania się ślubu . Lecz ślub się odbył i nici zostały zamienione.

Pozornie wszystko było jak dawniej . Interes repasacji dalej się kręcił, Ziuta dalej go pilnowała, ale już nie z taką przyjemnością . Kawki i ciastka definitywnie się skończyły i część klientek odeszła . Zakazane mordy coraz częściej zaglądały do kuciapy i wyraźnie były niezadowolone. A sama Ziuta bardziej teraz była zdenerwowana niż poprzednio.  Jednym słowem małżeństwo jej nie służyło nie wiedzieć dlaczego ? W końcu wyszła za mąż bardzo dobrze - za delikatnego, drobniutkiego ,ładniutkiego inżynierka.  Subtelny ten mężczyzna mógł przebierać w kobietach jak ulęgałkach a jednak wybrał Ziutę. I teraz kiedy się wydało jakiego męża ma - zdziwienie otoczenia wzrosło niepomiernie, gdyż pojawiło się pytanie : dlaczego Ziuta przy takim mężu więdnie a nie kwitnie ?

Ziuta przędła teraz nić swojego żywota solidną małżeńską przędzą i coraz bardziej przypominała żmiję . Teraz potrafiła nawet serdecznej swojej przyjaciółce nie podać kawy, a sobie owszem nalać i zagryzać tortowym ciastkiem. A czasy kiedy częstowała przyjaciółki likierem, to już zupełnie odeszły w niebyt.  Aż pewnego dnia stało się i to stało się jak najbardziej publicznie, czyli wtedy, kiedy kuciapa była pełna klientek, przyjaciółek i nieprzyjaciółek. Majowe słońce świeciło pięknie , przez radio leciał  hejnał z krakowskiej wieży i ogłaszał południe, gdy   wpada do kuciapy przerażona służąca - rozczochrana baba I wrzeszczy: " pan się powiesił " !  Na ten okrzyk Ziuta błyskawicznie wybiegła z kuciapy zostawiając interes na łasce przyjaciółek i nieprzyjaciółek .

- Robiła takie wrażenie , jakby się tego spodziewała -  skomentowały wydarzenie przyjaciółki i  nieprzyjaciółki.

c.d.n.



Bez czci i wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz