8 str.

8 1 0
                                    

Na szczęście był to początkowy socjalizm i jak twierdzą historycy zajmował się mordowaniem swoich przeciwników politycznych,  nie miał więc zbędnych pieniędzy  po opłaceniu prokuratorów i różnych ubeków, na jakieś głupie wydumania, czyli pracownice socjalne, które by się plątały I załamywały ręce nad wystawionym łóżeczkiem. Państwo zaproponowało darmowe żłobki i przedszkola dla wszystkich i nie gmerało już w rodzinach, pouczając biedaków, jak mają żyć.  

 Prostytutka miała siostrę dobrze prosperującą , ale także mieszkającą  w piwnicy . I kiedy prostytutka miała klienta siostra zabierała laleczkę do siebie na noc i przynosiła nazajutrz w południe . 

Charakterystyczne było to,  że prostytutka nigdy z nikim nie chodziła.  Płynęła ulicami zawsze samotna z tajemniczym wyrazem szczęścia na swojej masce,  wzbudzając we mnie nieustający zachwyt.  Jej widok bowiem przyczyniał mi radości,  a dzień w którym jej nie widziałam przebiegał smutniej.  Klientów przyjmowała dwa, trzy razy w tygodniu.  I teraz wychodzi ważność położenia naszego mieszkania bo pamięta szanowny Czytelnik, że prostytutka mieszkała w suterenie pod trójką,  a nasze mieszkanie na parterze było mieszkaniem trzecim w kolejności  chociaż miało nr 8. 

Prostytutka nigdy nie ciągnęła swojego klienta do siebie na siłę,  czy jakimś podstępem.  Wogóle nie widziało się ją z żadnym mężczyzną pod rękę.

 O nie !  Klient sam dobrowolnie przychodził trzeźwy i ładniutki, że palce lizać !  Mniej więcej miał wyznaczoną wizytę zaraz po zapadnięciu zmroku i punktualnie po zachodzie słońca się stawiał.

Klient więc wchodził do właściwej bramy i nie miał pojęcia, że w piwnicach są też mieszkania. Szedł klatką schodową, odliczał drzwi : jeden, dwa, trzy i trafiał na nasze . Dzwonił i dopiero wtedy  spostrzegał że stoi pod drzwiami z numerem 8 . Ale było już za późno na wycofanie się , bo drzwi się otwierały. Zresztą gdzie mógłby się wycofać ?  Stał więc w pełnym blasku światła bijącego z przedpokoju , zawsze dorodny i elegancki i pytał o numer 3 . Oświecony schodził do piwnicy nie krępując się zupełnie i bez wahania.

Jak się mieszka wśród złodziei i prostytutek to automatycznie zna się i milicjantów .

- Co pani może powiedzieć o tej prostytutce co mieszka pod panią - pytał nas do znudzenia dzielnicowy.  - Czy są jakieś awantury ?

- Nie !  U niej jednej jest zawsze spokojnie. Awantury  są po bokach....

- Boki mnie nie interesują - przerywał niezadowolony - interesuje mnie ona ! Nie dochodzą żadne hałasy ?

- Mówię panu, że ona jest bardzo spokojna ! Hałasy idą z bocznych.....

- Boczne mnie nie interesują. Przyszedłem do pani w związku z nią. Gdyby pani potwierdziła, że ona wznieca burdy problem mielibyśmy z głowy.

- Burdy wzniecają boczni....

-  Boczni nas nie interesują ! Może jednak jakieś stuki, chociaż słychać ?

- Owszem, walenie i dzikie wrzaski jakby się mordowali, idą z bocznego mieszkania...

- Proszę pani nas interesuje tylko ona. Jakbym przyniósł komendantowi pani skargę na nią, pewnie bym awansował...

- Przykro mi, ale na nią nic złego powiedzieć nie mogę .

- No właśnie ! - bąknął milicjant zdjął czapkę i otarł spocone czoło.

Widząc jego nieszczęśliwą minę, mamuśka podała mu kawę dla ukojenia, a potem tak wyszło że i wódeczkę. 

Nie było w tym nic zdrożnego, bo akurat podanie wódeczki zbiegło się czasowo z zakończeniem służby i dzielnicowy rozgościł się na dobre.

- Proszę pani, mamy z tą babą siedem światów ! Komendant spać przez nią nie może. Gorzej ! Obawia się, że przez tą cholerną babę obetną mu premię, bo są bez przerwy na nas skargi, że nic nie robimy ! Nie ma miesięca, żeby nie było kilka skarg, że okrada  klientów. Cholery można dostać ! Nie wiemy, co mamy z tą babą zrobić ?  Do niczego się nie przyznaje ! Twierdzi że owszem,  klient taki był , ale nigdy klientów nie okrada.  A okrada nachalnie ze wszystkiego ! Do kalesonów i skarpetek !  Wszystko co ma cennego klient na sobie, to u niej straci ! A jak się niektórzy siłacze stawiają i nie chcą wyjść bez odzyskania swojego mienia, to po prostu wali i wyrzuca siłą ! Jeden klient to tak się wściekł , że postanowił przeszukać jej mieszkanie, ale żadnej rzeczy nie znalazł, więc zabrał się do bicia  i w efekcie sam został przez nią dotkliwie pobity i wyrzucony w samych majtkach i bez jednego zęba . Dlatego się pytam, czy aby na pewno nic od niej nie słychać  ?

- Niestety u niej jednej,  jest zawsze cicho i spokojnie - odpowiadała niezmiennie mamuśka.

Komendant musiał mieć rzeczywiście rozżarzone węgle na głowie bo dzielnicowy niebawem znowu się u nas pojawił .

- Na prawdę żadne odgłosy nie dochodzą od niej ? -  zapytał, a usłyszawszy znaną odpowiedź zdjął czapkę,  otarł pot z czoła i zupełnie nie zaproszony klapnął na fotel.

-  Teraz miała klienta,  jakąś ważną szychę. Nie wiem kiedy go obrobiła, ale klient strasznie się awanturuje i żąda , żeby zrobić z nią porządek ! Podobno to jest jakiś sekretarz pierwszego sekretarza ! I żąda , żebyśmy ją przymknęłi ! A na jakiej podstawie ? Pani, jako jej bezpośrednia sąsiadka, nauczycielka bądź co bądź, wystawia jej znakomitą opinię. A jeden poszkodowany to za mało, a innych nie ma !  Była w poprzednim tygodniu jakaś bijatyka,  hałasy , krzyki  ?Poświadcza pani, że widziała eleganckiego mężczyznę w jasnym trenczu, który schodził  do niej do piwnicy ?  Nic Pani nie widziała i nie słyszała .

-  A wie pan , że w ostatnim tygodniu nikt akurat do nas przez pomyłkę nie zadzwonił  i  nie pytał o numer 3  . Widocznie już wyjaśnia że mieszka w piwnicy.

-  Najwidoczniej - przytaknął milicjant. - Ciekawe, co komendant wymyśli, żeby pozbyć się tej partyjnej gnidy ?  Bo gość się uparł, że musi odzyskać swoje rzeczy. Sygnet, złoty zegarek, jakieś spinki, portfel też miał podobno z wężowej skóry i srebrną papierośnicę . Ta się wszystkiego wypiera . Zrobiliśmy konfrontację,  ona przyznała że był jej klientem, ale żadnej z tych rzeczy które wymienił nie miał przy sobie. Zaklinała się, że ona nie jest złodziejką. A kiedy ten nie ustępował, to tak mu nabluzgała, że zapomniał języka w gębie. Nasz komendant też nie jest od tego , żeby nie potrafił rzucać mięsem ! Ale tak jak ona klnie,  to  uszy opadają.  Jest bezczelna, ordynarna , okrada klientów do suchej  nitki ! A jakimi wyzwiskami na nas rzuca,  kiedy ją oskarżamy ?!  Nie możemy jej niczego udowodnić , tylko możemy ją straszyć.  Ale ta baba jest z piekła rodem !  Niczego się nie boi ! I tak nie tylko wysłuchujemy  jej bluzgów, ale od jej klientów też słyszymy najgorsze rzeczy.  Bo też ona dobiera sobie samych na stanowiskach !  Ostatnio po tym sekretarzu , komendant się zdenerwował i zmienił  zasady. Jak ktoś przychodzi ze skargą na nią, a z gębą na nas,  to komendant osobiście wyjaśnia, że milicja obywatelska nie jest prywatną milicją dla różnych ważniaków i nie będzie pilnował prywatnie żadnej dupy , która ma plecy a nie ma rozumu.  Jak się ktoś taki ładuje do dziwki, to powinien przewidzieć w co się ładuje ?  I teraz obraliśmy  metodę, że nie przyjmujemy żadnych skarg na nią,   jeśli klient nie może udowodnić poprzez żonę, że miał to , czy tamto przy sobie , a u niej stracił.  I w końcu nie musimy wołać tej  piekielnicy do komisariatu na przesłuchania, bo nikt już nie wnosi na nią  żadnej skargi . Tak , że do pani już w tej sprawie nie będę przychodził . Bo mówi pani , że od niej nigdy nie było  zakłócenia porządku.

-  Nigdy, ale ci z boku, zwłaszcza ta para , to skaranie boskie !  Jakie wrzaski tam odchodzą i łomotanie !

- Boki nas nie interesują.

C.d.n.



Bez czci i wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz