16 str.

8 1 0
                                    

Sala zastygła.

Właściwie  -  to się na to zanosiło. Od kilku dni, od  kiedy to obydwie,  regularnie trzy  razy dziennie znikały między kubłami i coś do siebie szeptały. Mimo to,  te słowa zrobiły ogromne wrażenie !  Nawet lekarka , która przez swoją flegmatyczność była nie do poruszenia -  zastygła i bardzo uważnie wbiła łagodne niebieskie oczy w starą kobietę.

 Oczy tykwy  zawsze węgliste , gdy patrzyły na kogoś i przewiercające na wylot, teraz gapiły się bezmyślnie w ścianę.  Natomiast oczy Pani Doktor dotąd łagodne  i prawie cielęce,  teraz niczym zimne sztylety macały tykwę.  Te dwie tak różne pod każdym względem kobiety,  stanowiły centrum ciszy i wypełniały ją całkowicie. Trwało to zaledwie kilka sekund,  lecz ciężar  gatunkowy tych sekund był ogromny .

- Dobrze  - powiedziała flegmatycznie lekarka  i  jej oczy przybrały dawną cielęcą łagodność - ale trzeba to załatwić  formalnie.

- Chcę ją zaadoptować.

- Tak szybko, to będzie bardzo trudno zrobić .

- Jestem bardzo bogata, pieniądze nie grają roli.

 Cisza była jak makiem siał.

- Mam takiego prawnika , który jest w stanie wszystko załatwić.  Może przeprowadzić adopcję nawet w przeciągu miesiąca .

Aż trudno było uwierzyć, że ktoś taki powolny i wydawałoby się bezwolny, jak nasz anioł, może znać takich typów ?

-  Małgosia musi być moją córką przy wyjściu ze szpitala  - oświadczyła matowym głosem  tykwa wbijając nic nie mówiące spojrzenie w przeciwległą ścianę.

 - Pani wie,  że sprawy adopcyjne normalnie trwają i rok czasu -  powiedziała lekarka i łagodne oczy znowu przybrały zimny i nieprzyjemny wyraz.

-  Albo załatwi Pani Doktor dla mnie adopcję w szpitalu,  albo niech pani szuka dla niej domu opieki  - powiedziała  beznamiętnie tykwa  i zamknęła oczy,  jakby przymierzała się do snu.

Ale nie ! Nagle energicznie się poderwała - siadła  na łóżku i  zawołała :

- Ja jestem sama jak pies i ona też ! Ja mam chore ręce , ona nogi ! Zamieszkamy razem i będziemy się podpierać ! Nie musi pani dla nas szukać domów opieki społecznej. Mam tyle pieniędzy , że mogę prywatnie zatrudnić kilka osób do naszej obsługi. Mogłabym sama żyć w dobrobycie, ale nie chcę ! Człowiek nie jest stworzony do samotności . Jeśli ten pani adwokat jest taki dobry , to niech załatwi mi pani adopcję zanim wypisze nas pani ze szpitala. Chcę żeby Małgosia była moją córką ! Chcę ją oderwać od głupiej rodziny ! Musimy wyjść ze szpitala jako matka i córka ! Nie będę ciągnąć adopcji po wyjściu ze szpitala, nie mam siły. Albo teraz , albo nigdy.

 Lekarka z szeroko otwartymi oczami chłonęła każde słowo. 

- Dobrze - powiedziała bez namysłu. - Mój adwokat i to potrafi.  Załatwi adopcję  w trzy dni . Porozmawiam z nim dzisiaj i opracujemy plan działania.

Następnego dnia zaraz po obchodzie,  weszła ponownie do sali i oświadczyła czarnulce, że dzisiaj znowu ją powiozą karetką na wieś , do domu . Węgliste oczy tykwy ciężko popatrzyły na lekarkę, a czarnulka zachlipała , że jej - darmozjada nie wpuszczą za próg.

-  Właśnie o to chodzi -  odpowiedziała lekarka . - Przykro mi , że cię na to narażam,  ale jest to konieczne.  Adwokat przygotował odpowiednie papiery do podpisania i pojedzie z wami. 

- Rodzice muszą się jej całkowicie wyrzec, jeśli zechcą dam i za to pieniądze - wtrąciła tykwa. Lekarka się zaśmiała - Nie ma mowy , jakby wyczuli u pani pieniądze , do końca życia by panią doili i szarpali Małgosię. 

-  I tak będą zadowoleni, że się mnie pozbędą - szepnęła czarnulka.

 -  Mogą jednak coś wyniuchać, jak są tacy cwani i pazerni i bez targu nie podpiszą żadnych dokumentów - zaniepokojona tykwa  aż uniosła się na łóżku.

-  Niech się pani nie martwi - zaśmiała się lekarka - mam takich cudownych dwóch sanitariuszy byłych kryminalistów, za sam wygląd dożywocie. Nie zdarzyło się , żeby oni kogoś do czegoś nie przekonali.

 Czarnulkę ponownie karetka zawiozła do domu i ponownie przywiozła z powrotem. Czarnulka powróciła do szpitala o piątej po południu . Nic nie mówiła, schowała się pod kołdrę i leżała nie dając oznak życia.  Po kolacji tykwa kiwnęła głową i obydwie wyszły między kubły . O  dziewiątej wieczorem  przyszła lekarka .

- Wszystko załatwione - zakomunikowała ze zwykłą sobie  flegmą. - Rodzice jej się  wyparli.  A jacy przy tym byli zadowoleni, że się jej pozbywają . Podpisali szybko wszystko co podsunął im adwokat.  Teraz jest tak, jakby Małgosia nigdy nie była ich dzieckiem.  Moi sanitariusze są doskonali ! Bardzo pomogli adwokatowi - zakończyła ze śmiechem . - Czy pani nadal podtrzymuje swoją decyzję ? -  zapytała  bardzo poważnie.

 - Tak .

- Jutro , zaraz po obchodzie , zejdzie pani na dół do mojego gabinetu na spotkanie z adwokatem. 

Tykwa milcząco kiwnęła głową . Następnego dnia, w szlafroku zeszła na dół i nie było jej trzy godziny.  Po powrocie , z twarzą nie zdradzającą żadnych uczuć,  gdy tylko stanęła w drzwiach oświadczyła - już po wszystkim  i położyła się spokojnie do łóżka . Czarnulka przysiadła na swoim , otuliła kocami  i niczym drżący na grzędzie ptaszek,   wpatrywała się w leżącą  starą kobietę. Tykwa leżała nieruchomo z zamkniętymi oczami,  a na jej kamiennej twarzy osiadł cieñ ukojenia .

Przez pięć lat lekarka  monitorowała moje wyjazdy do sanatorium i w ten sposób całkowicie mnie wyleczyła . I teraz kiedy wspominam tą kobietę,  to widzę ją jak na obrazie Chagalla -  dziewięć kupek nieszczęścia leży w wyrkach,  a pod sufitem  fruwa PANI  DOKTOR .

( 2012 r.  )    Koniec

Suplement :   Zabrał  mnie kiedyś stopem uprzejmy człowiek i widząc moją strapioną   minę zapytał o przyczynę ?  Będę się bodła z jednym typem i udowodniała, że nie jestem wielbłądem - mówię.

A on na to - widzę, że pani nie jest świadoma realiów ,  ja pani wytłumaczę. Na świecie są TYLKO dwa rodzaje ludzi : jest człowiek - człowiek i  człowiek - kurwa. I mądrość życiowa polega na tym, aby jednych odróżniać od drugich. I od tych drugich trzymać się z daleka. Ja  wogóle z nimi nie rozmawiam, omijam jak jaką zarazę,  bo tylko zaszkodzi. I nie tracę nerwów i pani radzę to samo.

I tę radę przekazuję miłym Czytelnikom.



 Koniec.

Zapraszam na kolejny trójpaczek pod ogólnym tytułem: Witaj Szkoło !

Bez czci i wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz