Część szósta

8 0 0
                                    

Już z samego rana byłem na nogach, wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i korzystając z okazji, że wszyscy odsypiają swojego kaca, wyszedłem z domu bez słowa. Udałem się do miasta, konkretnie do sklepu ojca Ali. Nie pomyliłem się, o tej godzinie jak zawsze mieli dostawę.

- Dzień dobry - przywitałem się.

- Will - uśmiechnął się na mój widok. - Tak dawno cię nie widziałem - wyciągnął w moją stronę dłoń, również odwzajemniłem ten gest. - Ali jest w środku 

- Pomóc może panu? - zaproponowałem widząc, jak dźwiga skrzynki, a w jego stanie w chyba niewskazane. 

- Jeśli byś mógł - podał mi skrzynkę, którą od razu od niego wziąłem.

- Nie ma problemu - uśmiechnąłem się i wszedłem z nią do środka.

- Will? - widocznie zaskoczył ją mój widok. - Co ty tu robisz?

Odłożyłem skrzynkę i podszedłem do niej, miała zmęczone i podpuchnięte oczy, wyglądała, jakby nie spała całą noc.

- Chciałbym z tobą porozmawiać - powiedziałem poważnie. - Nie chcę cię drugi raz stracić, tym razem nie odpuszczę

- Will, nie chcę do tego wracać - szepnęła.

- Kocham cię, to się nigdy nie zmieniło - złapałem ją za ręce. - Ale jeśli tego chcesz, dam ci spokój. Tylko powiedz

- Daj mi spokój - odpowiedziała łamiącym się głosem.

Westchnąłem smutno i odsunąłem się od niej, cholernie mnie to bolało, ale nie chciałem być nachalny, dlatego wedle obietnicy pomogłem jej tacie ze skrzynkami i wróciłem do domu.

Mężczyzna wszedł do pomieszczenia gospodarczego, gdzie siedziała Ali. Kucnął przy niej i złapał za dłonie.

- Czemu płaczesz? 

- Wszystko się zepsuło... - szepnęła. 

- Chodzi o Willa? - skinęła lekko głową. Mężczyzna westchnął i przytulił ją. - Chcę, abyś była szczęśliwa. Kochasz jego, a nie tego brata, więc bądź z Willem.

- Nie możesz stracić sklepu, z czego będziemy się utrzymywać? - spojrzała na niego ze łzami w oczach.

- Jest wiele opcji podjęcia pracy, a miłość jest jedna. Wrócił teraz, może to znak? Kto wie, czy okazja się powtórzy

- Wracajmy do pracy - zakończyła krótko i wstała, poszła rozkładać towar na półki. 

OnaWhere stories live. Discover now