Niewypowiedziane słowa

33 0 0
                                    

Była godzina piętnasta. N. stała przy szafkach i sznurowała but. Jej szafka miała łatwy do zapamiętania numer – 100. Cała pokryta była pamiątkami po poprzednich użytkownikach – naklejkami z nazwami zespołów disco polo i sklepów internetowych. Napis wewnątrz szafki, zrobiony czarnym markerem, głosił: „TOMEK TO GEJ". N. nie miała pojęcia, kim był ów Tomek, ale raczej nie był zadowolony z zostania bohaterem szafkowego graffiti.

Przy szafce stała również K. i zakładała swoją fioletową kurtkę wiatrówkę. Poprawiła włosy i zapięła zamek kurtki. N. dzieliła z K. szafkę. Nie były ze sobą jakoś bardzo blisko, z dość prostej przyczyny – N. z nikim nie była blisko.

Marzyła o tym, by mieć przyjaciół, spotykać się z nimi, wspólnie się śmiać, chodzić na pizzę, oglądać filmy i robić głupie zdjęcia. Niestety sama chęć nie była wystarczająca – konieczne było działanie. N. nie wiedziała jednak, jak się tym wszystkim zająć. Jak znajduje się przyjaciół? Jak zawiera się relacje z ludźmi? Jako dziecko nie miała z tym problemu – wszystko działo się samo, naturalnie. We wczesnej podstawówce miała nawet, jak wszyscy, „najlepszą przyjaciółkę na zawsze". Ale teraz nic nie było już takie proste. Jak zacząć rozmowę? O czym rozmawiać, gdy tematy się wyczerpują i następuje milczenie? Co zrobić, żeby nie wyjść na głupka? Jak wyjść z kimś po lekcjach? Jak znaleźć grupę znajomych? Jak nawiązywać kontakty tak, by nie być nachalnym? Jak dowiedzieć się, czy ktoś naprawdę cię lubi i chce spędzać z tobą czas, czy tylko udaje, żeby cię wykorzystać?

N. wiedziała oczywiście, że coś jest z nią nie w porządku, że normalny człowiek nie powinien mieć tylu trudności. Często zastanawiała się, co jest z nią nie tak. Czy to najbardziej chorobliwa z istniejących form nieśmiałości? Czy jest to jakiś wtórny analfabetyzm relacji międzyludzkich? A może siedziało to w niej od zawsze?

Tak czy inaczej, teraz nadarzyła się okazja, by zrobić coś, o czym Aga mówiła N. od dłuższego czasu. Po prostu pójść z kimś gdzieś po lekcjach. To pierwszy krok do nawiązania relacji – mówiła Aga – pierwszy krok, by relacja rozwinęła się naturalnie.

Gdy Aga o tym mówiła, wydawało się to takie proste i naturalne, pozbawione jakichkolwiek trudności, niewymagające zastanowienia. Dla N. nic nie było jednak proste. Nic, co wiązało się z interakcją z innymi ludźmi, nie było proste.

Na szczęście K. jeszcze nie wyszła. Zamknęła szafkę i poprawiła kurtkę. N. może i nie była z nikim blisko, ale jeśli z kimś kolegowała się najbardziej, była to K. Siedziały razem na angielskim i biologii i często – jak na miarę N. – rozmawiały.

-Teraz – pomyślała N. i usłyszała swój głos: „W którą stronę idziesz?".

-Na przystanek – odparła K. z uśmiechem i poprawiła niesforny kosmyk włosów, które niedawno rozjaśniła i układały się teraz w piękny gradient.

-Pójdę z tobą – powiedziała N. „Pójdę z tobą" zawsze było kwestią, którą wypowiadała w myślach, gdy wyobrażała sobie, że wychodzi z kimś po lekcjach. To był niezbędny element dialogu. To była kwestia aktorska, do wyuczenia. N. oczywiście wiedziała, że nikt tak nie robi. Ale nie potrafiła działać spontanicznie. Codziennie tworzyła w notatkach w telefonie kolejne listy i plany – to ją uspokajało, bez tego nie potrafiła żyć.

-OK – odparła K. i ruszyła w stronę wyjścia. N. poszła za nią. Nagle N. zaczęła obserwować swoje stopy na posadzce. Zaczęła intensywnie myśleć o swoim chodzie i wykonywanych ruchach. Chciała uwolnić się od tej myśli, ale nie mogła. Myśląc o tym, jak się porusza, zaczynała poruszać się nienaturalnie. Miała tylko nadzieję, że K. tego nie zauważy.

Niewypowiedziane słowa [Oneshot]Where stories live. Discover now