Rozdział 03

3.9K 105 16
                                    

Nagle usłyszałam jak budzik tępo huczał mi nad głową co oznaczało, że pora już wstawać do szkoły. Westchnęłam i ociężale skierowałam się do łazienki z rzeczami na przebranie. Umyłam zęby, zrobiłam makijaż i włożyłam na siebie czyste ubrania a następnie rozczesałam włosy. Wychodząc z łazienki przypomniałam sobie, że nie spakowałam żadnych książek do mojej torebki więc szybko wzięłam potrzebne mi rzeczy i zeszłam po schodach do kuchni. Tam czekało na mnie już gotowe śniadanie. Gdy już skończyłam jeść wyszłam, a przed domem czekał już na mnie szofer. Otworzył przede mną drzwi zapraszając do środka. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać social media. Z myśli wyrwał mnie głos mojego kierowcy.
- Jesteśmy na miejscu panienko. - skinęłam lekko głową wysiadając z samochodu.
Przede mną stał ogromny, brązowy budynek ozdobiony białymi filarami, a wokół niego była zielona trwa z kwitnącymi kwiatami oraz krzewami. Zdziwiłam się na ten widok, zwłaszcza że w mojej poprzedniej szkole można było o takim tylko pomarzyć. Trawa w dodatku zielona. Wow.

Zaczęłam iść w kierunku mojej nowej szkoły ale w ostatniej chwili gdy miałam już otworzyć drzwi zaczepiła mnie Camilla.
- Cześć - powiedziała radośnie przytulając mnie do siebie.
- Hejka - odwzajemniłam jej gest.
- Mam nadzieję że się nie stresujesz.
- Nie no co ty - uśmiechnęłam się krzywo.
- Rozluźnij się, będzie dobrze - zawołała trzymając mnie za barki.
Dziewczyna złapała mnie za rękę i razem poszłyśmy pod sale w której zaraz miała zacząć się lekcja chemii. Nauczycielka nawet nie zauważyła nowej uczennicy w jej klasie więc bardzo się ucieszyłam, że nie musiałam odstawiać tego cyrku z przedstawianiem się. Kolejne lekcje mijały mi szybko.
Usiadłam z Camillą żeby zjeść lunch.
- Tam siedzi szkolna elita i lepiej z nimi nie zadzieraj. - odezwała się patrząc na grupkę osób siedzących niedaleko naszego stolika.
- Ja się nie boje. - powiedziałam spoglądając na chłopaków.
- Ten blondyn po prawej to mój brat Jack, koło niego siedzi Brian a ten brunet to Charles. - odpowiedziała pijąc sok pomarańczowy.

Ten Jack jest taki przystojny ahhh. Już wiem że będę częstym gościem w ich domu.
- Patrzą na ciebie Ami!!- krzyknęła Cam a ja się odwróciłam. Rzeczywiście patrzyli ale natychmiast się odwróciłam i spaliłam buraka. Dziewczyna to zobaczyła i zaśmiała się.
Na następnej lekcji patrzyłam tylko na ten głupi zegar i czekałam na ostatni dzwonek w tym dniu.
Nareszcie usłyszałam wyczekiwany dźwięk i wybiegałam z sali. Chciałam jak najszybciej się znaleźć w domu lecz nie było mi to pisane. Wpadłam w kogoś czując dobrze wyrzeźbiony tors i upadłam na podłogę.
- Uważaj jak chodzisz - powiedział męski głos.
- Przepraszam - odpowiedziałam nie patrząc na chłopaka lecz gdy tylko zobaczyłam że Cam stoi za mną i się uśmiecha, popatrzyłam gwałtownie w górę i ujrzałam piękne zarysy twarzy Jacka.

***
Od razu przepraszam za błędy.
Rozdział nie jest sprawdzony.

Brat mojej przyjaciółkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz