cz.1

3 0 0
                                    

Od dziecka mieszkam w Daegu. Miejscowość położona w Korei południowej. Jestem dziewczyną, która ma 19 lat, uczęszczam na uczelnię Kyunhgpook National University. Z tego co mi wiadomo, nauczyciele nie mają ze mną większych problemów, uczę się w miarę swoich możliwości. Wychodzę z domu zazwyczaj o 7:00 a wracam dość często po 17:00. Mieszkam z rodzicami oraz młodszą siostrą, która ma na imię Choi. Ma zaledwie 5 lat, a jej energia przepełnia cały dom. Oddałabym za nią wszystko by była szczęśliwa. Zżyłam się z nią bardzo, razem chodzimy na spacery, odbieram ją ze szkoły, nawet mecze koszykówki oglądali wspólnie. Jest wspaniałym dzieckiem. Jednak rodzice tego nie zauważają... Ostatnio dość dużo pracują, cały dom jest na miękko głowie, przyznam, nie jest łatwo. Pomimo tego nadal ich kocham, bo to moi rodzice i to się nigdy nie zmieni.
Ale może zacznijmy od początku tej historii...

Poniedziałek, godzina 6:00
Usłyszałam ten cholernie głośnik budzik. Codziennie przez pięć dni w tygodniu to samo. Myślałam, że do takich rzeczy da się przyzwyczaić ale no do tego ustrojstwa NIGDY!
Zabrałam z ciebie kołdrę i usiadłam na krawędzi łóżka, już wtedy poczułam, że zaczynamy standartowo od bólu głowy. Spokojnie, przywykłam do tego. Sięgnęłam moją zimną dłonią do szufladki obok wyciągając leki przeciwbólowe. Wzięłam dwa i szybko je połknęłam bez żadnej wody. Chwilę jeszcze posiedziałam patrząc w dół na podłogę, po czym wstałam i się przeciągnęłam. Otworzyłam drzwi i zeszłam schodami na dół do kuchni.
Widziałam tam już swojego tatę, który jak co rano popija gorącą kawę z mamą?.... No właśnie, a gdzie mama?

- Cześć kochanie, jak się spało? - zapytał mnie mój ojciec kiedy weszłam do kuchni.
- Cześć, cześć. Dość dobrze, a gdzie podziała się mama? - spytałam podchodząc do blatu, z którego zgarnęłam nóż oraz chleb.
- Musiała wyjść dzisiaj wcześniej do pracy, zniknęła gdzieś po 5 - odpowiedział spoglądając w okno.
- A jak Choi?
- Wczoraj mówiła, że jest jej źle i nie ma siły. Może namówisz ją by poszła do szkoły? Nie było jej tam od dwóch tygodni.
- Mogę spróbować ale nic nie obiecuję - zasmiałam się pod nosem.
Wszystko było dobrze do czasu gdy nie przestraszył mnie dźwięk piszczącego czajnika. Nóż, który trzymałam w dłoni za wyślizgnął mi się i przeciął mi palec.
- Cholera...- powiedziałam cicho, sama do siebie.
Nóż narobił dość sporo hałasu w kuchni.
- Co się stało? - zapytał zmartwiony tato, który od razu znalazł się obok mnie.
- Nieważne, lekko się zraniłam, zaraz to opatrzę, nie przejmuj się i zbieraj się do pracy.
- Ale widzę, że dość mocno krwawisz - oznajmij patrząc na mój palec mając szklane oczy.
Bez słowa schowałam dłoń za plecy i poszłam na górę wbiegając do łazienki, w której zaczekam szukać apteczki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 09, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PRZYPADEK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz