Miesiące mijały a drobne uczucie powoli zaczęło kiełkować w sercu Hikaru. Chłopak już na prawdę się usamodzielnił i zarabiał nie małą sumkę. Starał się jak mógł, by teraz podziękować rodzinie Girikanan za to co dla niego zrobili przez te wszystkie lata. Gdyby nie Froy i jego złote serce, pewnie skończyłby jako jakiś bezdomny albo złodziej uliczny. Teraz przynajmniej wyszedł na ludzi.
Dni stawały się coraz chłodniejsze. Niechybnie zbliżała się zima. Czas bardzo nie korzystny dla Oriona z wielu względów. Jednak najważniejszy był jeden. Boiska były zasypywane przez śnieg i dzieciaki nie miały gdzie grać. Odkąd ogłoszono zbiórkę pieniędzy na budowę nowej hali sportowej, w firmie zrobiło się nie małe zamieszanie. Froy coraz częściej był wzywany przez brata do pracy. Nieraz miało to miejsce i o 1 w nocy. Chłopak nie narzekał. Wiedział, że to też od niego zależy jak sprawy się potoczą. Był w końcu na bardzo wysokim stanowisku.
Hikaru natomiast miał nieco mniej odpowiedzialne zajęcie. Bernard zatrudnił go w księgowości. Chłopak bowiem nieźle radził sobie z rachunkami. Oczywiście nie tymi głównymi. O tym to mógł sobie tylko pomarzyć. Jemu przypadały jakieś dalekie wydatki a do tego drobne. Nic ważnego. Jednak też ktoś musiał się tym zajmować. Nie mógł narzekać. Pracował, zarabiał na siebie i miał gdzie mieszkać. Życie było dla niego na tyle łaskawe.
Jeśli chodzi o kwestie uczuciowe... Tutaj los go nie rozpieszczał. Zawsze jak próbował o tym pomówić z Froyem, kończyło się to zazwyczaj tym, że został wzywany do biura, lub po prostu zasypiał na siedząco. Zbyt dużo pracował. Nie chciał jednak tego przyznać. Więc uczucie jakim go darzył jego przyjaciel, pozostawało tajemnicą. Aż do pewnego zimowego wieczora.
Godzina 21, a Froy dalej nie wrócił do domu. Chłopak wspominał kilka razy, że będzie miał ważne spotkanie i nie wie kiedy wróci. Coraz częściej miały miejsce takie sytuacje. Hikaru wracał do domu około godziny 17. Miał więc czas, aby odpocząć i coś jeszcze zrobić. Zawsze owocnie spędzał ten czas. Nie lubił siedzieć bezczynnie. Tym jednak razem było zupełnie inaczej. Cały dzień, gdy był w pracy myślał nad tym, jak wyznać ukochanemu to co czuje. Z drugiej jednak strony, bał się jego reakcji. W końcu Froy nie wygląda na takiego, kto mógłby gustować w romantycznych rzeczach. Jednak Ichihoshi już się zdecydował. Musi Mo powiedzieć prawdę. Pytanie tylko, jak? Czy prosto z mostu czy jak?
Usiadł na kanapie w salonie i splótł dłonie przed sobą. W głowie aż roiło się mu od pomysłów. Jedne były fajne inne nieco bardziej oklepane. w końcu zdecydował się na jeden z nich.
- A gdyby tak mu kolacje zrobić?- powiedział sam do siebie i niemal od razu wstał z kanapy.- To jest to! Jak wróci z pracy to na pewno będzie głodny. A wtedy mu to powiem.
Nie czekał na specjalne zaproszenie i zaczął działać. Doskonale wiedział, co jego przyjaciel lubi i właśnie to zamierzał mu teraz przygotować. Miał tylko nadzieję, że tym razem jego plan wypali i w końcu będzie mógł przytulić białowłosego tak po prostu. A nie pod jakimś głupim pretekstem. Zabrał się więc do roboty. Późna godzina nie była dla niego problemem.
*****
Zegar wskazywał już 1 w nocy. Wszystko co Hikaru zaplanował zostało zrobione i czekało do podgrzania w lodówce. Sam chłopak usnął na kanapie. Był wyczerpany do reszty, jednak gdyby tylko Froy wrócił, na pewno by się obudził.Dźwięk zamka w drzwiach. Granatowowłosy drgnął. Nie był pewien czy to jego sen czy jawa. Nasłuchiwał. Drzwi mieszkania otworzyły się a do środka wszedł białowłosy chłopak. Rzucił klucze gdzieś na stół a sam usiadł na krześle. Rozejrzał się. Zobaczył swojego przyjaciela zwiniętego w kłębek na kanapie i uśmiechnął się.
- Czekałeś na mnie?- spytał Froy nie licząc na żadną odpowiedź. Jednak Hikaru już nie spał i czym prędzej odparł.
- Tak. Zrobiłem Ci kolacje. Mam nadzieję, że jesteś głodny.- białowłosy zaśmiał się.
CZYTASZ
Inazuma Eleven || One Shot || Froy x Hikaru
FanfictionDwaj najlepsi przyjaciele spotykają się po latach. Obaj są już dorośli i chcą zacząć samodzielne życie. W tym celu chcą wynająć razem mieszkanie. Wszystko szło zgodnie z planem, do czasu oczywiście. Gdy zamieszkali razem, powoli coś zaczęło się zmie...