8; twoja tarcza dobrze na mnie wygląda

356 22 2
                                    

— Z CAŁEGO RODZINNEGO KRĘGU KRETYNÓW ZA TOBĄ TĘSKNIŁAM NAJBARDZIEJ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Z CAŁEGO RODZINNEGO KRĘGU KRETYNÓW ZA TOBĄ TĘSKNIŁAM NAJBARDZIEJ. — Thalia odwzajemniła uścisk brata, ale po krótkiej chwili się odsunęła. Powtórzyła sobie w myśli, że co było, minęło. Ma się nie odwracać za siebie. — Co tu robisz?

Uśmiech zniknął z jego twarzy. Wytłumaczył ogólnikowo, jak dowiedział się o jej położeniu przez agencję zwaną T.A.R.C.Z.A. i o tym, że jacyś szpiedzy mogą tu być, szukając właśnie jej.

— Słyszałem, że matka próbowała się znaleźć. Thalia... — obejrzał się dookoła i ściszył głos. — Coś niedobrego się z nią dzieje. Morgan mówił, żebym starał się jej unikać.

— Chwila, jak to unikać? Nie mieszkacie na Veleren?

Na samo wspomnienie wyspy Thalię przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

— Niedługo po tym jak... odeszłaś — ugryzł się w język, by nie powiedzieć "uciekłaś" — wszystko zaczęło się sypać. Amos nas opuścił, Hektor próbował... Jednej nocy nawet ojciec zniknął. Mama się załamała. Wysyłała oddziały poszukiwawcze, ale w końcu się poddała. Sama zaczęła stamtąd wypływać, nie mam pojęcia po co.

Kobieta prychnęła. Jej matka zawsze mówiła, że opuszczanie wyspy jest niebezpieczne, że zło trzymać się będzie z daleka tak długo, jak długo wszyscy będą trzymać się razem. Thalia nie kupowała tych bajeczek o sile rodzinnej miłości, zwłaszcza, że nikt jej tam nie uświadczył.

— Jak dawno temu odszedłeś?

Zbudowało się w niej dziwne poczucie żalu. Hale był jej ulubionym bratem, drugim najmłodszym dzieckiem. Zawsze dobrze się dogadywali. Skoro był poza Veleren, dlaczego nigdy nie dał żadnego znaku?

Raz jeszcze powtórzyła swoją zasadę.

Nie patrz za siebie.

— Kilka miesięcy temu.

— Podejrzewam, że nie jesteś tu ze mną dla sentymentu.

Wykrzywił usta w smutnym uśmiechu.

— Morgan został na wyspie, żeby doglądać matki. Skontaktował się ze mną tydzień temu i kazał uważać. Mówił, że coś się z nią dzieje. Że chce z powrotem nas wszystkich na Veleren.

— Nie dla sentymentu.

— Wysłała po ciebie jakiś agentów, nie wiem dokładnie kogo. Musisz uważać.

— Hale, spokojnie. — Położyła mu dłoń na ramieniu. — Nie są zagrożeniem.

Mężczyzna sięgnął po coś do kieszeni spodni i, nim Thalia mogła zobaczyć, co to było, włożył jej do ręki i zacisnął ją w pięść.

— Pilnuj. Z tobą będzie bezpieczniejsze. W końcu zawsze miałaś z nas wszystkich najwięcej motywacji, żeby zrobić matce na przekór.

Ściskała okrągły, miękki przedmiot i podświadomie wiedziała, co to jest. Wcale się z tego nie ucieszyła.

Kingdom of Doom • Steve RogersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz