Rozdział 2

190 7 0
                                    

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. W tym momencie byłam bardzo przestraszona.
-Hmm, więc tak wygląda życie po śmierci. - Powiedziałam smutnym głosem spuszczając wzrok i patrząc na swoje bose stopy.
- Wcale nie umarłaś - powiedział chłopak, który pojawił się nagle przede mną. Podszedł do mnie bliżej sprawiając wrażenie uprzejmego. Był doprawdy przystojny. Odznaczała go azjatycka uroda. Miał czarne włosy z opadającą, trochę przydługą grzywka, na oczy. Ubrany był w czarną koszulę i czarne jeansy.
- Kim jesteś? Co ja tutaj robię? - Zapytałam przestraszona.
- Po pierwsze, dowiesz się w swoim czasie. Po drugie, jesteś tu, bo jesteś jedyną nadzieją na uratowanie BTS- powiedział bardzo poważnym i niskim głosem. Patrzył w moje oczy. Zachowywał się jakby tłumaczył coś dziecku.
- Uratować BTS?- Zapytałam zdziwiona, a chłopak przytaknął ruchem głowy.
- Jesteś jedyną osobą, która ich pamięta.- Powiedział chłopak podchodząc bliżej mnie, a ja wystraszona cofnęłam się o jeden krok do tyłu.
- Dlaczego ty nie możesz ich uratować? Przecież ty też ich pamiętasz - powiedziałam już pewniejszym głosem.
- Ja jestem z innego świata, więc nie mogę im pomóc. Tylko ty jesteś w stanie odzyskać i zjednoczyć BTS. - Mówił całkiem poważnie, co i tak do końca mnie nie przekonywało, ale było widać, że mu bardzo na tym zależało.
- Dlaczego tylko ja z mojego świata pamiętam BTS?- Zadałam kolejne pytanie tego dnia.
- Szczerze to nie wiem, chyba jesteś wyjątkowa, bo wszyscy powinni o nich zapomnieć.- Patrzałam na niego przerażona.
- A wytwórnia? To niemożliwe by zbankrutowała. - Powiedziałam smutnym głosem.
- Wiesz mogło być dużo powodów, ale ten bardziej pewny to zaburzenia w czasoprzestrzeni. - Powiedział łapiąc się za kark.
- Powiedzmy, że bym się zgodziła, to co bym musiała zrobić?
- Sprawił bym, że cofniesz się w czasie, żebyś mogła połączyć chłopców i przekonać ich do ćwiczeń oraz do spróbowania jeszcze raz - powiedział po czym poczułam się niepewnie.
- Zgadzasz się? - Chłopak spytał.
- Daj mi chwilę się zastanowić- powiedziałam niepewnie i zaczęłam rozważać wszystkie za i przeciw. W końcu stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia.
- Więc jak?- Towarzysz ponaglił mnie dociekając.
- Zgadzam się - powiedziałam pewnym głosem.
- Masz tydzień na to, żeby zapoznać ich ze soba i połączyć w jeden zespół. Powodzenia- powiedział, po czym pstryknął palcami i znów zobaczyłam ciemność. Tak właśnie zaczęła się moja historia. Od tej chwili zrobię wszystko co w mojej mocy, by pomóc im odzyskać sławę i siebie.

W tobie nadzieja //BTS x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz