Rozdział 3

149 7 0
                                    


Obudził mnie, dobrze mi znany, krzyk.

-Y/N, wstawaj do szkoły!- Coś było nie tak. Nie przypominał on głosu mojej mamy. Szybkim ruchem ręki zrzuciłam z siebie kołdrę i stanęłam na równe nogi obok łóżka. Podbiegłam do dużych, ciemnych drzwi i je otworzyłam. Ku mojemu zdziwieniu osobą wydającą z siebie donośny dźwięk nie była moja rodzicielka, a wysoki chłopak. Posiadał brązowe włosy i tego samego koloru oczy.  Posiadał on azjatycką urodę, a na jego ciele widniał szkolny mundurek. 

-Namjoon!?- Zapytałam zszokowana. Wydałam z siebie tak głośny pisk, że nie zdziwiłam się, gdy chłopak drgnął znacznie.

-Coś się stało?- Zapytał zmartwiony widząc zdziwienie malujące się na mojej twarzy. Przez chwilę się nie odzywałam stojąc przed nim z otwartą buzią. Ocknęłam się dopiero wtedy, kiedy starszy chłopak złapał mój podbródek w dwa palce i zamknął mi usta. 

-Nie, nie- pomachałam przed twarzą rękoma. Nie mogłam uwierzyć, że przede mną stoi Kim Namjoon! Pośpiesznie poprawiłam swoje włosy, które po śnie zapewne nie wyglądały zbyt korzystnie. 

-W porządku. W takim razie pośpiesz się, bo zaraz spóźnimy się do szkoły- chłopak z dziwnym wyrazem twarzy udał się do kuchni. 

Skinęłam głową, chociaż wcześniej wspomniany nie mógł tego zobaczyć i skierowałam swoje kroki z powrotem do, chyba mojego, pokoju. Zamaszyście otworzyłam drzwi potężnej szafy, w której były moje ciuchy. W oczy rzucił mi się granatowy mundurek składający się z spódniczki, która sięgała mi kolan oraz eleganckiej koszulki z krótkim rękawem, na piersi której znajdowało się logo szkoły oraz naszywka z moim imieniem. Po raz kolejny nie mam pojęcia, jak to się tu znalazło. Chwyciłam w dłoń wieszak z mundurkiem i ruszyłam z nim do łazienki. Zakluczyłam drzwi, by szybko się rozebrać i wejść do kabiny prysznicowej. Tym razem postawiłam na szybki prysznic, bo nie wiedziałam ile czasu mi zostało do wyjazdu. Kilkanaście minut później  już szczotkowałam moje zęby. Byłam z siebie dumna, ponieważ zwykle poranna rutyna zajmowała mi co najmniej trzydzieści minut. Wypłukałam usta i wyszłam z łazienki. Zauważyłam czarny plecak, który leżał przy biurku. Pomyślałam, że należy on do mnie. Wrzuciłam do niego kilka zeszytów  z biurka i dwa długopisy. Zaczęłam szukać Namjoona. Idąc w z dłuż korytarza znalazłam się w kuchni, gdzie spotkałam chłopaka. Starszy miał wzrok utkwiony w telefonie i jadł płatki z  mlekiem. Kompletnie nie przejął się moją sobą w tym samym pomieszczeniu. Podeszłam do kuchennego blatu z zamiarem zrobienia sobie tostów na śniadanie. I zrobiłabym je, gdyby nie to, że toster był kompletnie rozwalony. Chwyciłam urządzenie w jedną dłoń i odwróciłam się z pytającym wyrazem twarzy w stronę Kima. 

-Czy możesz mi powiedzieć, co się stało temu tosterowi?

-Em- chłopak przełknął porcję płatek i spojrzał z miną zbitego szczeniaka na mnie, a później na toster- no jest zepsuty.

-Dlaczego?

-No nie wiem, zepsuł się.

-Sam się nie zepsuł- tupnęłam nogą.

- No, bo chciałem sobie zrobić tosty, ale jak go dotknąłem to już nie działał.- Przetarłam twarz słysząc banalną odpowiedź starszego. Westchnęłam wyciągając żółtą miskę z szafki i również uraczyłam się porcją płatek. 

-Za ile jedziemy?

- Za 20 minut.- Wstał od stołu i włożył pustą miskę do zmywarki. Po chwili ja zrobiłam to samo. Chwyciłam telefon wkładając go do plecaka i ubrałam białe buty.  Bez słowa wyszłam z Namjoonem ruszając w stronę szkoły. Im bliżej budynku byliśmy tym więcej osób w takich samych strojach, jakie mieliśmy na sobie mijało nas. Przeszliśmy przez bramę szkoły i znaleźliśmy się w jej wnętrzu. Szłam za Kimem w stronę jego sali, do póki chłopak gwałtownie się nie odwrócił, a ja nie uderzyłam w jego tors.

W tobie nadzieja //BTS x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz