14

637 35 9
                                    

Zpw: Pax

Obudziłam się w moim miękkim posłaniu nadal zmęczona.
Powoli się podniosłam i otrzepałam. Zeskoczyłam na ziemię.
Wtedy właśnie zorientowałam się że mój pokój wydaje się niepokojąco duży i zdałam sobię sprawę że zmieniłam w wilka.

-Dziwne...

Pomyślałam, przecież nie ma jeszcze nocy a tym bardziej pełni.
W jednej sekundzie poczułam nagły przypływ głodu. Chyba trzeba szybko coś upolować, a z powodu że nie mam przeciwstawnych kciuków, nie zrobię sobie w kuchni nic do jedzenia. Co większa nie otworzenie lodówki.
Postanowiłam więc pujść na świerze mięsko do opuszczonej fabryki.
Naskoczyłam na klamkę otwierając drzwi i pobiegłem do pokoju Jeffa po Laurę lecz kiedy weszłam do środka
Ani jej ani Jeffa nie było...
Trochę mnie to zdziwiło ale podbiegłam dalej po Tobiego...
Jego też nie było.
I po Jacka i Bena...
I ich również nie było.

No jak tak można?!
Wyszli całą paczką beze mnie?!
Ehh... w sumie to sama nie chciała bym siebie budzić.
Nie chciałam się tym martwić bo mój brzuch burczał tak głośno jak by miał zacząć zjadać mnie od środka.
Wybiegłem szybko z domu i pobiegłem w stronę opuszczonej fabryki.

Time ship

Biegałam już obok cmentarza gdy usłyszałam wycie syren policyjnych...
Schwałam się za drzewem i słuchałam policjantów wysiadających z radiowozu idących w stronę fabryki.

-W46 zgłaszam się.
Na ulicy cymentarnej w opuszczonej fabryce słyszane były krzyki. Wchodzimy do akcji.-Powiedział jeden z policjantów niższej rangi.
O nie! Pomyślałam...
Możliwe że nie tylko ja pomyślałam o polowaniu w fabryce.
Pobiegłem szybko w stronę policjanta i ugryzłam go w nogę gdy ten upadł drugi szybko do niego podbiegł i zaczął mu pomagać.
Ten wyjął radio policyjne i powiedział tamując  krwotok kolegi.

-Potrzebujemy chycla jest tu wściekły pies...

Jestem wilkiem idioto... od kiedy psy mają prawie 2 metry..?

Wbiegłam szybko do środka fabryki gdzie było pełno krwi i rozczłonkowanych ciał.
Laura stała przy ścianie z cyrografem z krwi i paliła papierosa a reszta patrzałam się na nią jak na ducha. Zobaczyli że Wbiegłam i od razu mnie poznali.

-Pax!

Krzyknął Toby

-Co ty tu rob...

Nie dokończył bo wszyscy nagle usłyszeliśmy syreny policji...

-Kurwa!

Powiedział Jeff

-I wszyscy zaczęli biec przez tylne wyjście niestety było już za późno APK -''Duchy'' (Anti psychic corporation) już stali przy drzwiach)

Było ich sześciu żuciłam się na jednego zwinnie przegryzając mu gardło Laura swoimi kastetopazurami przecinają jeden po drugim Jeff ze swoim nożem kuchennym i E.J ze skalpelem też dawali sobie radę. Pozbyliśmy się wszystkich i pobiegliśmy przez las nie oglądając się za siebię... w tle złychać były tylko syreny.

Po 20 minutach nieustannego biegu zatrzymaliśmy się w lesie aby odpocząć... a ja nadal byłam głodna...

-To był czad!

Wykrzyczał Toby

-Zamknij pysk

Zagroził Eylles

-Wszyscy mogliśmy zginąć lub zostać złapani...

Dodał po chwili

-Na pewno nic nikomu nie jest?

Spytał Jeff
Wszyscy pokiwali przecząco.
Rozejrzałam się wokoło i właśnie wtedy zdałam sobię sprawę, że nie ma z nami Bena...


-Gdzie jest Ben?!

Spytałam. Wszyscy rozejrzał i się dookoła i faktycznie go nie było...

O kurwa...-Powiedział szeptem Toby.

Time ship

Zpw:Laura

Już od ponad pół godziny szukamy blondyna a po nim ani śladu.
Niby jest niski ale przecież nie mógł wyparować.

-Ben!!-Jeff

-Ben!!-E.J

-Ben... wyłaź ty mały krasnalu!
Jak nie wyjdziesz za 5 sekund a później cię znajdę to pogryzę ci wszystkie użądzenia- Powiedziała Pax z głośnym warknięciem.

-5...
4...
3...
2...
I ostatnie moje słowo...
Jed...

-No dobra dobra z wami nie ma zabawy...
Powiedział sprząt dziwnym komputerowym głosem
Wydostającym się z mojej kieszeni.
Wyjęłam telefon a on stał się nagle dziwnie ciężki więc położyłam go na ziemię.
Nagle z telefonu wyłonił się Ben jako projekcja astralna po chwili jednak zmieniając się w samego siebie.
Podeszłam do niego przytuliłam i po chwili dałam z liścia a później znowu przytuliłam.

-Jak tak mogłeś nas wszystkich przestraszyć kurduplu!?

-Nie chciało mi się biec mam za krótkie nóżki... ;--;

-No dobrze ale mogłeś wyjść od razu jak się zatrzymaliśmy...

-Serio mordo narobiłeś nam wszystkim stracha-Powiedział Toby

-I wszyscy poszliśmy w stronę domu.

🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪🔪

WRÓCIŁAM!

Ahh...
Siedziałam na mojej chmurze mażeń z kolejnymi pomysłami do zrealizowania w tej książce...
No i czekałam...
Czekałam...
Czekałam...
I doczekać się nie mogłam
Ludzie co to dla was 10⭐
Teraz proszę o poprawę...😊

Następny rozdział za 10⭐ lub do 6.12.2019
Jeśli będzie mały odzew książka nie będzie realizowana.
Bay bay

Laura The Beauty Killer🌹... Creepypasta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz